Rozdział 51

213 26 9
                                    


   Jezioro Błękitu. To właśnie w tym miejscu, ponad tysiąc lat temu, doszło do złączenia kryształów z Królewskimi Ostrzami dzierżonych przez Czarnych Jeźdźców. Te jedno wydarzenie zapoczątkowało nowy obraz świata. Wojna Królów doprowadziła wówczas do śmierci tysięcy istot, wypędzając jeszcze więcej wprost objęcia Niebieskiego Lasu. Ziemie zostały podzielone na królestwa, a po dawnych mieszkańcach pozostawały jedynie opowieści przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jedynie Główne Biblioteki miały prawo posiadać książki dotyczące historii przed Wojną Królów. Większość ludności nie miała dostępu do prawdy, żeby łatwiej rozprowadzać kłamstwo. Wpajano ludziom, że każda istota nie będąca człowiekiem, była krwiożerczą bestią. Z każdymi kolejnymi latami prawda o wydarzeniach zanikała, a kłamstwo było coraz bardziej przyswajane. Ówcześnie ludzie pałali nienawiścią do innych istot, choć zazwyczaj żadnego nigdy nie poznali. Ta niechęć nie miała żadnych podstaw. Była powielana z pokoleń, więc trudno było zmienić taki sposób myślenia, mimo że niejedna osoba próbowała. Istnieją zakony, które chcą przywrócić prawidłowy ład świata i zaprosić do wspólnego życia wcześniejszych mieszkańców. Jedynie w Królestwie Wiecznej Zimy oraz Łez mogą legalnie istnieć. W pozostałych należność do takiego zgrupowania, było karane przez powieszenie. Mira nie miała wątpliwości, że tak surowe prawo zaistniało przez tchórzostwo oraz strach przed utratą władzy... i śmiercią. Zapewne pierwsze, co by uczynili dawni mieszkańcy ziem, byłoby pozbycie się osób, przez które musieli opuścić swoje domy. A to, że już nie każdy z nich żył, nie miało większego znaczenia. Usatysfakcjonowałaby ich śmierć potomków pierwszych królów. Choć Mira nie miała pewności, że taki miałoby to przebieg. To były jedynie jej domysły. Może po powrocie, ludzie i inne istoty żyliby razem szczęśliwe, pozostawiając obecnych królów przy władzy. Istniało tylko jedno rozwiązanie, aby się o tym przekonać. Wątpiła jednak, że za jej życia będzie miało to miejsce. Osiemset lat, a świat prawie w ogóle się nie zmienił. Podobnie jak Błękitne Jezioro, które mimo upływu tylu wiosen, wydawało się takie same, jak z czytanych i zasłyszanych opowieści.

   Nie poinformowana osoba mogłaby myśleć, że nazwa jeziora pochodzi od kolory wody, jednak to nie stąd wywodziło się te oznaczenie. Woda nie była odcienia błękitnego, lecz głęboko chabrowego. Powodem powstania takiego terminu, były właściwości roślin wodnych unoszących się niemal na całej powierzchni. W świetle księżyca łodyga i pływające liście świeciły srebrzystym blaskiem, rozjaśniającym ciemność z dna zbiornika. Woda w tym świetle wydawała się błękitna i stąd właśnie powstała ta nazwa. Mira nigdy nie sądziła, że zobaczy te zjawisko na własne oczy. Nigdy nawet nie myślała, że znajdzie się w tym miejscu. Droga do Błękitnego Jeziora uważana była za niebezpieczną. Tylko nieliczni trafiali, a jeszcze mniejsza ilość wracała. Jej się udało tutaj tak szybko dotrzeć, dzięki drodze wskazanej przez Zakon Umarłych. W normalnym przypadku czas trwania takiej podróży wahał się w granicach miesiąca w jedną stronę. Nie przez samą odległość, tylko przez ilość istot, których teren należało ominąć. Oczywiście nawet to nie zapewniało bezpiecznej drogi, bowiem istniały mieszkańcy lasu o koczowniczym trybie życia. Nie miało się wpływu na spotkanie ich. Tak więc, aby dojść do Błękitnego Lasu, trzeba było wykazać się idealną znajomością terenu, byciem przygotowaną na różne warunki pogodowe oraz terenowe, a także władać magią i mieczem. Niewiele było takich osób, co przekładało się na ilość informacji o tym miejscu. Były jedynie dwie rzetelne książki dotyczące Błękitnego Lasu. Mimo że Mira przeczytała je, w dalszym ciągu niewiele wiedziała.

   - Nie ma nikogo?

   Wzdrygnęła się na niespodziewany szept przy uchu. Wysłała księciu twarde spojrzenie. Chwilę temu nakazała mu nie przeszkadzać jej w wzrokowym poznaniu terenu. Nienawidziła, gdy ktoś ją rozpraszał. 

Cienie mrokuWhere stories live. Discover now