NOWA OKŁADKA. Co myślicie?
Mira otworzyła usta z zamiarem skomentowania, jednak powstrzymał ją strach oraz niewiedza do kogo powinna kierować słowa. Miała wrażenie, że zdanie wydostało się z ust ósemki kapłanów, jednak nie było pogłosu. Wyraźnie słyszała tylko jeden dźwięk. Jeszcze bardziej poczuła zmieszanie, gdy zauważyła, że wychudzone palce całej ósemki poruszały się identycznie w tym samym momencie. Jakby byli tą sama osobą, ale rozdzieloną na kilka ciał.
- Wiem, po co przyszliście. Znam dokładne miejsce i czas, w którym kryształy znów staną się wolne. Chętnie wam to zdradzę...
- Za jaką cenę? - Odważyła zapytać się Mira, wchodząc w słowo istocie.
Głośny i głęboki rechot zagrzmiał, znikając po chwili w czeluści.
Mirze jednak nie było tak do śmiechu. Jedyne czego była pewna o Zakonie Umarłych, że ich pomoc nigdy nie była darmowa. Nie raz słyszała o cenach jaką żądali. Czasami była to jakaś część ciała - oko, palec, w gorszym przypadku ręka lub noga. To uważaną za najmniejszą cenę. Niektórzy musieli wykonać zlecone przez zakon zadanie, którego realizacja mogła trwać nawet wiele lat. Największą ceną było oddanie swojego życia w ich władanie. Liczyła, że sprawa, z którą przyszli, nie była zbyt dużo warta.
- Wiedziałem, że o to zapytasz. Jesteś niecierpliwa, dziecko. Uważaj, bo niecierpliwość jest cechą głupców.
- Jaka jest cena? - powtórzyła, nie zważając na uczucie każące jej paść na kolana i błagać o przebaczenie. Gdy odczuła, jak jej tatuaże się wybudziły, przeniknął ją niespodziewany przypływ odwagi . W dalszym ciągu odczuwała strach, ale w tej chwili nie był już tak pochłaniający, aby zabierał jej jasność myślenia. Na początku musiała dowiedzieć się ceny, by móc prowadzić dalszą rozmowę.
- Oh, moje dziecko. Kiedyś to będzie twoją zgubą.
Przełknęła ślinę. Przez myśl przeszło jej, czy tylko przypuszczał, czy to widział. Podobno kapłani Zakonu Umarłych widzieli przeszłości i przyszłości każdej osoby.
- Cena nie jest duża, jeżeli o to się martwisz. Macie tylko jedną, wartą rzecz do zaoferowania mi... - urwał. Mimo że cała trójka nie widziała twarzy istot, mieli wrażenie, że na każdej wpłynął zimny uśmiech. - Ty, moje dziecko.
Nie musiał dokładnie precyzować o kogo chodziło. Wystarczyło, że cała ósemka w tej samej chwili skazała długim i chudym palcem na Mirę. Kobieta spodziewała się tego, choć nie poczuła ulgi, gdy to usłyszała. Jeszcze przecież nie wiedziała, co konkretnie od niej wymagali.
- Czerń wyryta w twoją skórę...
- Nie oddam ich - wtrąciła, nieświadomie robiąc krok do tyłu. To była jedyna rzecz, o którą nie bała się walczyć nawet z tymi istotami.
- Mimo chęci, nawet ja nie mógłbym ci ich odebrać. Wybrały ciebie, bo jako jedyna stworzyłaś z nimi całość. Chcę jedynie je poczuć. Liznąć moc starszą nawet ode mnie.
- Dużo o nich wiesz - mruknęła mimowolnie.
- Ty za to nie wiesz nic o mocy, którą dzierżysz. Ignorancja to kolejna cecha głupców.
Na jej twarz wpłynął uśmiech, który nie sięgał szafirowych tęczówek. Nie była z tego faktu zadowolona, ale przyznała w myślach istocie rację. Mimo posiadania ich już tylu lat, tak naprawdę dalej nie wiedziała o nich nic - czym były, jakie było ich pierwotne przeznaczenie i jak dokładnie je zyskała. Dawno temu, gdy nie udało jej się znaleźć odpowiedzi, przestała szukać i zadawać sobie te pytania. Stwierdziła, że znajdują się one w ukrytych wspomnieniach, więc na odzyskaniu ich się skupiła.
YOU ARE READING
Cienie mroku
FantasyNie była wojowniczką, ani magiem, jak można przypuszczać po jej zdolnościach. Była kimś innym, czymś innym. Jej tatuaże niczym cienie były bronią czekającą na kolejną walkę. A w najbliższej przyszłości miało być jej bardzo dużo. Zbliżała się wojna...