Rozdział 35

257 36 8
                                    


   - Proszę - powiedziała Mira błagalnie, zbyt szeroko uśmiechając się do naczelnej kapłanki, która ostatnio przeniosła ją do Królestwa Wiecznej Zimy.

   - Nie ma mowy. Wszelkie przeniesienia na czas nieokreślony zostały zakazane. Nie mogę tego zrobić - wyjaśniła, próbując odejść.

   Mira skutecznie zasłoniła jej drogę, nie dając za wygraną.

   - Nikt się nie dowie. Obiecuję, że zaraz po tym znikniemy. - Po swoich słowach dostrzegła malujące się wahanie na twarzy kapłanki, toteż postanowiła kontynuować. - Sama nie jestem w stanie tego zrobić, a on musi znaleźć się tam jeszcze dziś. Nie prosiłabym o pomoc, gdyby sprawa nie była pilna.

   Kapłanka westchnęła, a jej mina złagodniała.

   - Zgoda. Zrobię to.

   - Dziękuję. - Mira również odetchnęła.

   - Spotkamy się w Sali Przeniesień. Zbiorę kapłanki, które utrzymają to w tajemnicy.

   - Jeszcze raz dziękuję - dodała.

   - Gilchrist Jartyn jest osobą, której możesz całkowicie zaufać - tłumaczyła Mira powoli

Ουπς! Αυτή η εικόνα δεν ακολουθεί τους κανόνες περιεχομένου. Για να συνεχίσεις με την δημοσίευση, παρακαλώ αφαίρεσε την ή ανέβασε διαφορετική εικόνα.

   - Gilchrist Jartyn jest osobą, której możesz całkowicie zaufać - tłumaczyła Mira powoli. - Trzymaj się go, a przeżyjesz...

   - Będą próbowali mnie zabić? - wtrącił zaniepokojony Ari, spoglądając na kobietę. Po chwili znów wrócił do obserwowania wejścia.

   - Jak każdego króla. To normalne.

   - Mira - upomniał ją Derwan, wysyłając jej karcące spojrzenie.

   - Przecież to prawda. - Wzruszyła ramionami.

   Swoim wyrazem twarzy próbował jej przekazać, by zostawiła takie komentarze sobie. W odpowiedzi machnęła beztrosko ręką, zbywając go.

   - Na miejscu Gilchrist wszystko ci wyjaśni - dodała do białowłosego.

   Ari nie słyszał ostatniej wypowiedzi Miry. Całkowicie skupił się na drzwiach, od których nagle zaczęły rozbrzmiewać kroki. Na jego twarzy pojawiło się coś na kształt ulgi, jednak szybko zniknęło, gdy w wejściu pojawiła się jedynie naczelna kapłanka.

   - Musimy zaczynać - nakazała od razu po przekroczeniu pomieszczenia.

   - Czy możemy jeszcze chwilę poczekać? - zapytał Ari z nadzieją w głosie.

   - Przykro mi, ale jeżeli zaraz nie otworzymy przejścia, nie zrobimy tego w ogóle. Jesteśmy i tak tu już za długo.

   Chłopak opuścił wzrok. Derwan podszedł do niego i pocieszająco klepnął po plecach. Białowłosy spojrzał na niego i uśmiechnął niemrawo.

   - Wejdź w okrąg, a wy się odsuńcie - nakazała kapłanka.

   Ari wysłał ostatnie spojrzenie ku drzwiom, po czym dostosował się do zaleceń naczelnej. Derwan i Mira odeszli na znaczną odległość, a za ich miejsce pojawiło się kilka kapłanek. Podobnie, jak ostatnio przy przeniesieniu Miry, okrążyły wykuty okrąg i złapały się za ręce.

Cienie mrokuΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα