Rozdział 11

422 49 12
                                    

Błędy poprawiła @starliteyesx

(Za co dziękuję i oczywiście zapraszam do niej)


   - Nie śpisz - stwierdziła Mira, wchodząc do apartamentu. Derwan siedział w półmroku na jednej z kanap, intensywnie wpatrując się w jeden z malunków na ścianie. Kobieta usiadła obok niego i również wlepiła wzrok tam, gdzie chłopak. Oboje wpatrywali się w białowłosą kobietę, której całą twarz pokrywały blizny.

   - Maltasowie - oznajmiła po chwili. - Kiedyś zamieszkiwali te góry. Po Wojnie Królów większość została zamordowana, a ci, którym udało się przeżyć, uciekli do Niebieskiego Lasu. Właściwie z wyglądu byli bardzo podobni do ludzi. Nie mogli jednak posługiwać się alfabetem magów, ale potrafili za to wytwarzać różne eliksiry, które mogły wzmocnić siłę, szybkość, wzrok. Kiedyś jednego spotkałam... tak myślę.

   - Tak myślisz? - podjął lekko rozbawiony książę. Cały czas wsłuchiwał się w słowa kobiety, nawet nie myśląc o przerwaniu jej. Fascynowała go jej wiedza. Przez ostatnią godzinę myślał, że postać z malunku to po prostu ktoś z Królestwa Wiecznej Zimy. Nawet nie przyszło mu na myśl, że nie był to człowiek.

   - Tak myślę - przytaknęła. - Mam duże dziury we wspomnieniach z... młodości. Pamiętam jedynie skrawki, czasami tylko twarze niektórych osób lub jakieś głosy. - Popatrzyła na chłopaka, który, wyczuwając to, również skierował wzrok na nią. - Nie będę ukrywać, pomagam wam, bo liczę, że dzięki temu odzyskam pamięć. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale mam wrażenie, że Bogini Wody właśnie dlatego mi cię wskazała.

   - Ile masz lat, jeśli mogę spytać?

   Kobieta uśmiechnęła się na nieśmiały głos chłopaka.

   - Ponad osiemset. Nie jestem w stanie dokładnie określić, właśnie przez dziury w pamięci.

   - Więc nie przeżyłaś Wojny Królów? - zapytał zdziwiony. Był pewien, że kobieta ma ponad tysiąc lat. Wnosił po wiedzy, jaką posiadała.

   - Nie - zaprzeczyła, uśmiechając się nieznacznie. - Na szczęście nie. Urodziłam się, kiedy świat był już w rękach królów, a ziemie były podzielone na królestwa. Choć wiem, że wtedy jeszcze zabijano ostatnie istoty, które nie chciały opuścić swoich ziem i udać się do Niebieskiego Lasu.

   - Naucz mnie jakiegoś zaklęcia - powiedział nagle książę. Naszła go ochota na naukę i stanie się silniejszym. Nie obchodziło go, że był środek nocy.

   - Teraz? - spytała zaskoczona.

   Derwan przytaknął, a Mira westchnęła.

   - Uczyłeś się kiedyś magii? - Chłopak zaprzeczył ruchem głowy. - Więc musimy zacząć od samego początku. Zanim nauczę cię jakiegokolwiek zaklęcia, musisz poznać podstawy. A środek nocy na nauczanie tego nie jest za dobrym pomysłem,... choć mogę ci coś pokazać. Daj mi swój miecz.

   Podał kobiecie broń, którą wcześniej odłożył obok kanapy. Siedzenie z nim było niewygodne, ale w razie potrzeby chciał mieć go blisko siebie. Mira wyjęła miecz z pochwy, a błysk ostrza odbił się w jej szafirowych oczach.

   - Wiesz, czym jest ten kryształ? - Wskazała karminowy kamień na środku jelca. Chłopak zaprzeczył, bo faktycznie nie widział. Zawsze myślał, że to tylko ozdoba, ale domyślał się, że Mirze raczej nie o to chodziło. - Po tym, jak Czarni Jeźdźcy dostali Królewskie Ostrza od Kimiszów, zostali wynajęci do wykonania pewnego zadania. Mieli udać się do Jeziora Błękitu, znajdującego się w Niebieskim Lesie, który już wtedy było bardzo niebezpiecznym miejscem. Wysłano ich tam, bo byli wówczas najpotężniejszymi ludźmi - było ich czternaścioro, a każdy dzierżył Królewskie Ostrze. Na dnie Jeziora Błękitu znajdowały się kryształy chronione przez istotę, której nigdy nie nazwano. W różnych księgach była inaczej opisywana, a każdy z Jeźdźców odmiennie opisywał jej wygląd. Ważne jest, że gdy zabili stwora i siedmioro Czarnych Jeźdźców weszło to wody, kryształy samoczynnie przywarły do ich mieczy. Próbowali je oderwać, ale na marne. Jak się później okazało, były magiczne. Ten kryształ. - Wskazała na lśniący w delikatnym świetle karminowy przedmiot. - Pochłaniał promienie słoneczne, a następnie mógł oślepiać przeciwnika, a nawet nieodwracalnie odebrać mu wzrok. Siedem kryształów miało inne właściwości, każdy równie potężne. Sześcioro Jeźdźców zdecydowało się wykorzystać Królewskie Ostrza do zdobycia władzy. Tylko jeden z nich ukrył gdzieś miecz i sam zniknął. Za pomocą niezniszczalnych mieczy oraz magicznych kryształów pozostała szóstka wybiła pradawne istoty i zajęła ich tereny. Tak pojawili się królowie i ich Królestwa: Słońca, Wiosny, Mgły, Wiecznej Zimy, Piasku i Płomieni. Potem w ich ślady poszli inni Czarni Jeźdźcy, którzy również prowadzili ekspansję, ale zakrojoną na mniejszą skalę: do dyspozycji mieli jedynie własne umiejętności i Królewskie Ostrza bez magicznych kamieni. Na kartach historii tamte lata zapisały się jako Wojna Królów. Po niej kryształy kolejno traciły swoje magiczne zdolności, aż w końcu stały się tylko pustą ozdobą.

   - Dlaczego? - zapytał cicho książę, przejmując od kobiety miecz. Wodził palcem po krysztale, jakby próbując wskrzesić moc, która kiedyś w nim była.

   Mira wzruszyła ramionami.

   - Nikt tego nie wie. Niektórzy mówią, że po prostu ich magia się wyczerpała. Choć słyszałam też, że to mogło zostać spowodowane działaniem istot, które darzyły królów nienawiścią za to, czego się dopuścili.

   - Więc istnieje szansa, że któregoś dnia kryształ znów zadziała?

   - Nie wiem tego. Choć, jak znam los, pewnie znów ukaże swoje umiejętności, gdy trafi w niewłaściwe ręce. - Kobieta wstała i przeciągnęła się. - Zazwyczaj potężne przedmioty należą do nieodpowiednich osób. - Uderzyła księcia lekko w ramię. - Idź spać, rano wyruszamy.

   - Gdzie?

   - Do Królestwa Wiosny, ale szczegóły wyjaśnię rano. Dobranoc - powiedziała na pożegnanie, kierując się do przydzielonego jej pokoju.

   - Dobranoc - odpowiedział książę, nie odrywając wzorku od kryształu na mieczu. Delikatnie przejeżdżał czubkiem palca po jego wypukłej strukturze. Zastanawiał się, czy kryształ po prostu jest uśpiony, czy jego moc została wyczerpana. Liczył, że miecz był po prostu w niewłaściwych rękach, a teraz, gdy trafił do niego, znów ukaże swoje zdolności.

   Nie mógł oczywiście wiedzieć, że to nigdy się nie wydarzy.

   A przynajmniej dopóki kryształ będzie znajdował się w mieczu. 


W dzisiejszym rozdziale trochę historii, co o nim myślicie? 

Cienie mrokuWhere stories live. Discover now