Błędy poprawiła @starliteyesx
(Za co dziękuję i oczywiście zapraszam do niej)
Mira otworzyła oczy, synchronizując się ze wschodem słońca. Nastał świt, a to znaczyło, że przespała całą noc. I właśnie tak się czuła - wyspana i pełna energii. Mruknęła zadowolona, rozglądając się po pomieszczeniu. Znajdowała się na jednym z łóżek, podczas gdy bliźniaki spały na drugim, a książę na podłodze. Wyjrzała przez okno, widząc wciąż śpiące miasto Odłam. Jeżeli znajdowali się tutaj, to znaczy, że po utracie przez nią przytomności udało się bez problemu przejść przez bramę oraz znaleźć wolny pokój w jakiejś gospodzie.
Miasto Odłam stanowiło przede wszystkim postój dla podróżników i najemników szukających pracy. Dlatego nocleg był tani, choć warunki często zaledwie znośne. Jednak patrząc na pokój, w jakim spali, udało im się znaleźć miejsce w jednej z lepszych gospód; nawet, jeśli okno nie posiadało szyby, a w drewnianej podłodze były dziury wielkości stóp, o które łatwo było się potknąć i skręcić kostkę.
Mira cicho, aby nie zbudzić towarzyszy, podeszła do biurka. Wyjęła z kieszeni flakon z wodą i wylała zawartość na drewnianą powierzchnię. Płyn, stykając się z blatem, od razu zamarzł i już po chwili na biurku znajdowała się lodowa tafla. Dla ludzi z Królestwa Wiecznej Zimy to był główny sposób komunikowania się. Dostała flakonik od króla, zanim opuścili zamek.
Kobieta wpatrywała się w lodową powłokę w akompaniamencie chrapania Ariego.
Nagle na lodzie zaczęły pojawiać się wgłębienia, tworzące napis.
Zgodziła się - pojawiło się pierwsze, po czym zniknęło i zaczęły ukazywać się nowe litery. -Dzisiaj o północy u Czerwonych Kapłanek - słowa zniknęły, a lód roztopił się.
I choć kobieta była zadowolona z obrotu spraw, jedno bardzo ją zastanawiało.
Kim, do cholery, były Czerwone Kapłanki?
- Dobra, popytałam i już wiem kim są Czerwone Kapłanki - oznajmiła zadowolona Mira, siadając obok Ariego przy stole. Gwar rozmów i śmiechów roznosił się w karczmie, podczas gdy trójka towarzyszy w ciszy kończyła zamówiony posiłek. - To magowie, którzy służą Shanie Weniss. Ich świątynia znajduje się niedaleko jej posiadłości. Droga zajmie nam cały dzień. Jeżeli wyruszymy zaraz, powinniśmy być na czas.
- Myślisz, że można jej ufać? - zapytał książę, połykając ostatni kawałek mięsa z talerza. Odłożył drewniane sztućce według zasad nabytych na dworze. W stronę grupy ciągle były posyłane nieprzychylne spojrzenia. Ich sposób siedzenia, nawet jedzenia - nie pasował tu. Był zbyt oficjalny, przez co nieświadomie zwracali na siebie uwagę.
YOU ARE READING
Cienie mroku
FantasyNie była wojowniczką, ani magiem, jak można przypuszczać po jej zdolnościach. Była kimś innym, czymś innym. Jej tatuaże niczym cienie były bronią czekającą na kolejną walkę. A w najbliższej przyszłości miało być jej bardzo dużo. Zbliżała się wojna...