Rozdział 39

255 29 7
                                    


   Krople mętnej i szarej wody, osadzonej w zagłębieniach dachu, zaczęły wypływać ze szpar. Uniosły się, łącząc w jedność. Wody nie było za dużo. Padało wczoraj, jednak przez upał, większość wyparowała. Tę, którą za pomocą magii uniósł Derwan, było jedynie tyle, by wypełnić niewielkiej wielkości menażkę. Mimo to musiał poświęcić dużo uwagi, by kontrolować te zaklęcie.

   Nagle poczuł dziwny impuls. Za pomocą poruszania palców z kropel zaczął formułować postać. Zdziwił się, widząc swoje umiejętności. Wcześniej nie zdawał sobie sprawy, że były one na takim poziomie, aby bez problemu móc kształtować wodę według własnego uznania. Przed chwilą ledwo ją uniósł, za to teraz z kropel powstawała postać. Wytężył umysł i oczy, skupiając się na wyłaniającej kobiecie. Sformułowanie jej było impulsywne. Gdy wpatrywał się w jej posturę, nie mógł przypomnieć sobie skąd ją znał, a mimo to wydawała mu się taka znajoma.

   - Wiesz, że używanie tak beztrosko magii w tym miejscu, jest niebezpieczne.

   Po niespodziewanym usłyszeniu słów, podskoczył nieznacznie, przy tym tracąc koncentracje. Krople rozdzieliły się, spadając na dach i wpływając niedostępne szpary.

   - Wszyscy władający choć trochę magią, pewnie już ciebie wyczuli - dodała Mira. 

   Mieli pokój na poddaszu, dlatego wystarczyło przekroczyć framugę okna i już jej nogi dotknęły dachu. Jednak przed całkowitym oparciu swojej masy na nim, za pomocą magii, którą drugim zaklęciem ukryła, zeskanowała podłoże. Pokoje na najwyższym piętrze były w tych okolicach najtańsze, ze względu na przeciekające i nieszczelne dachy. Mimo że podłoże wytrzymało ciężar Derwana, niewykluczone było, że nie pęknie pod nią. Nie mieli funduszy na naprawę, a na ucieczkę nie posiadali sił. Mogłaby użyć ewentualnie magii, ale niekoniecznie stworzyłaby odpowiednie zaklęcie. Wolała niszczyć, nie naprawiać.

   Po przeskanowaniu dachu i upewniania się, co do jego wytrzymałości, sprawnie zeskoczyła na niego. Przymknęła okno, nie chcąc rozmową obudzić śpiącej Kari w pokoju, i usadowiła się obok chłopaka.

   - Piękna noc - oznajmiła, po chwili obserwowania bezchmurnego nieba.

   Gwiazdy emanowały srebrzystym blaskiem, rozjaśniając nawet najciemniejsze skrawki nieba. Migały jak świetliki, a świeciły, jakby były ułamanymi kawałkami księżyca - w co wierzyła ludność Piasku. 

   Mira chrząknęła, czując na sobie spojrzenie księcia. Ukradkiem zerknęła na niego, przymrużając oczy. Chłopak dalej bezsłownie się w nią wpatrywał. Miała wrażenie, że chciał jej coś powiedzieć... albo ukryć.

   - Co się stało? Dlaczego nie śpisz? - zapytała, próbując odgonić dziwne powstałe napięcie między nimi.

   Po słowach Miry odwrócić wzrok i wlepił w gwiazdy.

   - Masz czasami takie uczucie, że czegoś brakuje? - zapytał głosem słabym i cichym. Wydawał się nieobecny, jakby mówił do Miry stojąc za ścianą.

   - Cały czas - oznajmiła lekko rozbawiona. - Nie mam wspomnień z całego swojego dzieciństwa...

   - Nie o to mi chodziło - przerwał nagle, zarzucając rękoma włosy do tyłu. - Chodziło mi bardziej... o to... - zamilkł, próbując dobrać odpowiedni zasób słów. - Chciałem powiedzieć, że... czuję, jakbym był w złym miejscu... - Pokręcił gwałtownie głową, przecząc na własne słowa. - A raczej nie w złym miejscu, tylko że ja jestem nieodpowiednim elementem. Coś we mnie brakuje, ale i w otoczeniu. Coś się zmieniło i nie mogę sobie przypomnieć co.

   - Od jak dawna to czujesz? - dopytała poważnie.

   - Odkąd opuściłem pałac... ale nasiliło się, gdy zaczęłaś uczyć nas magii. Od tamtej pory czuję to, co wieczór. - Zgiął nogi w kolanach i przesunął je bliżej tułowia, przy tym nieznacznie się garbiąc. Zakrył twarz rękoma, gdy poczuł obezwładniającą bezsilność. - Całkowicie mnie to przytłacza - dopowiedział drżącym głosem. - Nie wiem, co mam robić.

   - Ej. - Mira przyłożyła rękę do jego dłoni, przyciągając ją do siebie. Odwróciła ciało w jego stronę, krzyżując nogi. Swoje palce owinęła wokół jego. - Poradzimy sobie z tym.

   - Jak?

   - A jak do tej pory radziliśmy sobie ze wszystkim innym? - Uśmiechnęła się w geście wsparcia, widząc na twarzy chłopaka niezrozumienie. - Za pomocą magii. Jeżeli rozwijanie jej rodzi w tobie te uczucie, to może znaczyć, że chce coś ujawnić.

   - Może bogowie chcą mi coś przekazać?

   Mira wydała z siebie dźwięk przypominający mlaśnięcie. Nie była przekonana, co do słów chłopaka, ale mimo to przytaknęła.

   - Może. Tylko nie mów tego Mothwe. Nienawidzi bogów.

   Książe uśmiechnął się słabo, odwracając wzrok od intensywnego spojrzenia Miry. Jej szafirowe tęczówki błyszczały jak gwiazdy na niebie. Spojrzał na swoją dłoń, wokół której dalej były owinięte palce kobiety, o czym zdał sobie sprawę dopiero teraz.

   Mira podążyła za jego wzrokiem. Poczuła zażenowanie i zbyt gwałtownie oderwała dłonie od jego. Chciała rzucić jakiś nieznaczący komentarz na rozładowanie atmosfery, ale jej głowa ziała pustką. Tym bardziej, gdy książę złapał za jej dłoń, tak jak ona wcześniej za jego. Owinął palce wokół jej ręki, mocno ją ściskając.

   - Dziękuję - powiedział szczerze. - Dziękuję, że mi pomagasz.

   Poczuła się jeszcze bardziej głupio.

   - Książe, chyba masz o mnie za duże mniemanie. Nie jestem altruistą, mam też w tym swój interes.

   - Wiem - odparł natychmiast w ogóle nieporuszony słowami kobiety. - Ale i tak dziękuję. Bez ciebie bylibyśmy w dupie.

   Mira, gdyby właśnie teraz coś piła, zapewne by to wypluła. Zassała głęboko powietrze, nie ukrywając rozbawienia, jak i lekkiego szoku.

   - Wiesz, że nie możesz powtarzać po mnie wszystkiego. Nie chcę zostać zapamiętana jako ta, która nauczyła księcia złych słów.

   Usta Derwana wyszczerzyły się, sięgając brązowych tęczówek. Za to u Miry pojawiło się coś na kształt uśmiechu, który w rzeczywistości ukrywał grymas, chcący wpłynąć na jej twarz. W tyle głowy cały czas miała jedną myśl. Znała te uczucie, które pochłaniało księcia. Uczucie braku, pustki. Bardzo doskonale je poznała, ponieważ zmagała się z nim już od ponad osiemset lat. Najwidoczniej nie tylko ona miała braki we wspomnieniach. Książę Rowan namieszał więcej w umyśle Derwana, niż sądziła. 


Wybraliście poniedziałek, więc rozdział co tydzień w tym dniu tygodnia :D 

Cienie mrokuWhere stories live. Discover now