Rozdział 10

441 51 14
                                    

Błędy poprawiła @starliteyesx

(Za co dziękuję i oczywiście zapraszam do niej)


   Ogromne drzwi z ozdobnymi wzorami na lodowej powierzchni głośno się zatrzasnęły, a echo dźwięku odbiło się od ścian królewskiej sypialni. Mimo ciemności, jaka w niej panowała, Król Teagan Zethar zauważył siedzącą w fotelu kobietę. Bez zapalania światła przysiadł naprzeciwko niej.

   - Narobiłaś niezłego szumu. Jedno trzeba ci przyznać, umiesz zrobić głośne wejście - powiedział obojętnie białowłosy, zakładając powoli jedną nogę na drugą.

   - Czasami trzeba zwrócić na siebie uwagę. - Uśmiechnęła się niemrawo. - Idzie wojna. - Spoważniała. - Coś czuję, że podobna do tej, której nie pozwoliłam wybuchnąć osiemset lat temu.

   - Odzyskałaś wspomnienia?

   Kobieta zaprzeczyła ruchem głowy.

   - Dalej pamiętam jedynie fragmenty. W różnych źródłach szukałam zaklęcia, które mogłoby mi pomóc cokolwiek sobie przypomnieć. Żadne nie działało, więc w końcu się poddałam. Jednak miałam wizję od Bogini Wody. Tak właśnie odnalazłam księcia i twoje dzieci.

   - Sądzisz, że towarzyszenie im pomoże ci odzyskać wspomnienia?

   - Nie wiem. Jedno jest pewne, bogini miała jakiś cel. Teraz pozostaje mi po prostu płynąć z nurtem i zobaczyć, gdzie wyrzuci mnie woda.

   Król cicho, ponuro się zaśmiał.

   - Boisz się wody. Ostatnie zanurzenie nie skończyło się dobrze. - Spojrzał na ciemne kształty na ciele kobiety. Mimo że otaczała je ciemność, doskonale widział, jak delikatnie potrafią sunąć. Mimo swojego wieku sam nie był w stanie stwierdzić, czym były cienie na ciele Miry.

   - Nie mam wyjścia. Chcę wiedzieć, co stało się osiemset lat temu i jeżeli mam rozpocząć przez to wojnę, jestem wstanie to zrobić.

   - Myślałem, że nie chcesz do niej dopuścić.

   - Ostatniej zapobiegłam, może teraz powinnam zrobić na odwrót. Może właśnie wojna jest odpowiedzią...

   - Nie jest i nigdy nie będzie. Zobacz, jak ja skończyłem przez jedną. - Nie tyle smutek, co żal był słyszalny w głosie króla. Winił siebie za to, czego się dopuścił, aby zyskać władzę.

   - Gdy ostatni raz z tobą rozmawiałam, byłeś przeciwny posiadaniu potomstwa. Co się zmieniło?

   Król spojrzał na obraz nad wygaszonym kominkiem, a kobieta podążyła za jego wzrokiem. Portret czarnowłosej kobiety wisiał w złotym obramowaniu. Mira szybko zrozumiała, kogo przedstawiał.

   - Matka Ariego i Kari - stwierdziła, wpatrując się w przepiękną postać. To po niej Kari odziedziczyła oliwkową cerę, gęste, czarne brwi i ostre rysy twarzy z wystającymi kośćmi policzkowymi. Za to Ari całkowicie przypominał swojego ojca.

   - Przez setki lat bałem się w kimś zakochać. Jednak gdy poznałem Samantę... zdobyła moje serce bardzo szybko. Ale za błędy przeszłości musiałem kiedyś zapłacić i klątwa zebrała swoje żniwo. Gdy bliźniaki skończyły dwa lata, ich matka umarła. Żeby je chronić, musiałem je wysłać jak najdalej stąd. Królestwo Słońca wydawało się najodpowiedniejszym miejscem, wziąwszy pod uwagę, że Samanta właśnie stamtąd pochodziła. - Spojrzał na Mirę. - Widzę, że już dokonałaś wyboru, więc nie mogę prosić o nic innego, jak tylko o opiekę nad nimi.

Cienie mrokuWo Geschichten leben. Entdecke jetzt