Rozdział 21

346 36 9
                                    


   Zapięła ostatni guzik tuniki. Rzuciła przelotne spojrzenie swojemu odbiciu lustrze z pozłacanymi ramami. Odziane białe, skórzane spodnie nie pasowały do jej sylwetki. Za to góra kompletu powiększała jej piersi, w zamian zabierała możliwość swobodnego ruchu. Nie mogła podnieść rąk powyżej barków.

   - Wyglądasz jak rybak.

   Uśmiechnęła się na słowa Kari. W myślach przyznała jej rację.

   Jeszcze tylko wędka i mogę iść na ryby - pomyślała Mira.

   Spojrzała na tymczasową współlokatorkę. Zaśmiała się głośno, bo ta wcale nie wyglądała lepiej. 

   - Za to ty jak ryba.

   Miała rację. Srebrna sukienka od góry wąska, przy biodrach szersza, a nogach zwężona. Bufiaste, długie rękawy wyglądały jak płetwy, a ozdobne kokardki z przodu i z tyłu jak skrzela. Chciała dorzucić jeszcze komentarz, gdy pukanie rozbiegło się po pokoju. Natychmiast zapomniała o tym co chciała powiedzieć, skupiając się na nowo przybyłych. Zaczęła jeszcze głośniej się śmiać. Derwan i Ari w ciemnozielonych smokingach wyglądali - według niej - jak glony.

   - Czy teraz panuje jakiś wodny motyw? - zapytała, ścierając łzę rozbawienia. - Nie wiedziałam, że dworska moda aż tak się zmieniła. Kiedyś wolano przebierać się za niedźwiedzie, teraz za ryby. Co będzie następne? Drzewa?

   Chłopacy wpatrywali się z niezrozumieniem w Mirę, potem przerzucili wzrok na białowłosą, oczekując wyjaśnienia. Ta jedynie przewróciła oczami.

   - Masz trywialne poczucie humoru - skwitowała Kari, wychodząc z pokoju.

   - Często to słyszę - mruknęła Mira promienie, podążając za dziewczyną.

   Zaduch, stęchlizna i mieszanina różnych zapachów górowała w pomieszczeniu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

   Zaduch, stęchlizna i mieszanina różnych zapachów górowała w pomieszczeniu. Cała szóstka właśnie skończyła śniadanie, a brudne talerze zostały zabrane przez kapłanki najniższych stanowisk. Panowała wyczekująca cisza i jedynie oddalony, rytmiczny stukot śmiał ją przerywać. Wszyscy wpatrywali się wyczekująco w Mirę. Ta za to nie śpieszyła się z odpowiedzią na wcześniejsze zadane pytanie przez przyszłą Królową Wiosny. Siorbała spokojnie wino, zbyt głośno je przełykając. Mimo że wypiła naraz niemal połowę kieliszka, nie wyglądała jakby jej smakowało. Jej twarz wykrzywiła się w kwaśny grymas. 

   - Nie mam planu - odpowiedziała w końcu. Jej beztroski ton i postawa ciała była nieodpowiednia do przeprowadzanej rozmowy. - Po prostu wejdę, zabije twego wuja i wyjdę.

   Książę niemal zakrztusił się wodą. Shana otworzyła szerzej oczy i cmoknęła, aczkolwiek nie wyglądała na zaskoczoną.

   - Przeczuwałam, że to powiesz - przyznała. - Dlatego stworzyłam plan za ciebie.

Cienie mrokuWhere stories live. Discover now