3. Masz to jak w banku

2.7K 80 24
                                    


Obudziłam się, przez natarczywe światło dochodzące z okna. Rozszerzyłam niespiesznie oczy, czując cholerną suchość w gardle. Moja głowa pulsowała niemiłosiernie, przez co byłam pewna że dzień wcześniej się schlałam i teraz mam kaca. Gdy kilkukrotnie pomrugałam powiekami, zorientowałam się że leżę w kierunku do okna. Bałam się odwrócić, bo szczerze? Kompletnie nie poznawałam tego miejsca, dodatkowo miałam wrażenie że coś odwaliłam wczorajszego wieczoru. Przełknęłam ślinę, chcąc choć trochę zwilżyć swój przełyk i odwróciłam się przez ramię. Nagle zorientowałam się, że czyjaś ciężka prawdopodobnie męska ręka, oplata moją talię. Gwałtownie się odwróciłam, w między czasie wyplątując się z objęcia. Zobaczyłam tego samego mężczyznę, co poznałam wczorajszego wieczoru.

Co tutaj się odpieprza?

Zobaczyłam że spokojnie śpi, jego twarz nie wyrażała złości, czy jakiejkolwiek emocji, tylko sobie spał. Smacznie sobie, kurwa spał. Zorientowałam się, że jestem okryta białą pościelą, dlatego wciągnęłam więcej powietrza, uchylając jej rąbek. Odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam, że mam na sobie sukienkę z poprzedniego wieczoru, a nie byłam naga. Co nie zmieniało faktu, że za bardzo nie pamiętałam co się wydarzyło, że wylądowaliśmy razem w jednym łóżku. Przekręciłam głowę w jego stronę, szturchając najpierw lekko palcem w jego nagie ramię. Nie podziałało, więc szarpnęłam go mocniej, przez co jego ciało wzdrygnęło. Sapnął, przebudzając się powoli. Otworzył swoje oczy, powolnie mrugając i właśnie wtedy zobaczyłam jak wyglądały dokładnie jego tęczówki. Były czarne. Naprawdę w życiu nie widziałam takiej czerni, niczym smoła, węgiel, ale zdecydowanie robiły wrażenie. Najpierw zapatrzył się w sufit, a później odwrócił głowę w moją stronę, wtem przybrałam wkurwioną minę.

— Co my robimy w jednym łóżku?– zapytałam ostrym tonem, nakrywając się bardziej pościelą.

— Śpimy?– bardziej zapytał, niż stwierdził, co mnie doprowadziło do furii.

— Naprawdę? Szokujące. Ty mnie tu zwabiłeś?– warknęłam, zaciskając szczękę, na co on prychnął kpiąco.

— Zwabiłeś? Sądziłem że mi podziękujesz, za to że cię zabrałem pijaną z tej pijalni. – bąknął. — Po pierwsze, nie wrzeszcz. Bo są osoby, które oprócz ciebie mają kaca. – stwierdził, pomijając fakt, że wyglądał jakby wyszedł z reklamy najnowszych perfum Hugo Bossa. — Po drugie, podpisałaś ze mną umowę, chyba to jeszcze pamiętasz. – uniósł jedną brew, sięgając na szafkę nocną, po jakiś papier, który faktycznie wczoraj podpisałam.

No jasne, ja i podejmowanie decyzji.

   — Tak, podpisałam i co w związku z tym? To oznacza, że będziesz mnie zaciągał do hotelu w środku nocy i robił co ci się podoba?– oburzyłam się.

   — Sądzisz że chciałbym cię od razu wykorzystać?– prychnął. — Nie ruszam trupów, i pijanych kobiet. – oznajmił.

   — Znam cię kilka godzin, nie wiem jakie masz zamiary.

Naprawdę się zastanawiam, dlaczego byłam taka spokojna? Powinnam mu wydrapać oczy.

— A jednak umowę podpisałaś. Słuchaj mnie uważnie. – podniósł wyraźnie ton, który z kpiącego, przeszedł na chłodny. — Dzisiaj jest ważne spotkanie biznesowe, więc oczywiście ze mną się pojawisz, potem rozpracuj jak będzie wyglądać nasze spotkanie rodzinne. – nakazał, a ja zmarszczyłam brwi.

— Co? Jakie spotkanie biznesowe, jakie rodzinne?!– podniosłam się na łóżku, zdenerwowana jego rozkazami, co on sobie kurwa wyobraża?!

— Nie ma opcji, że będziesz więcej piła. Będziesz moją towarzyszką, tak jak wspominałem, trzymam się tylko umowy. – wzruszył ramionami tak, jakby mówił o pogodzie. — Coś ci w końcu świta?

Eternal arrangementOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz