21. Pierwsza i ostatnia

1.5K 39 34
                                    

Hejka kochani!!

Witam w kolejnym rozdziale z małym opóźnieniem, ale stwierdziłam że dodam fajny wątek, żeby nie było tak brutalnie... hehe

To już dwudziesty pierwszy rozdział i sama nie mam pojęcia jak to zleciało, ponieważ wielkimi krokami zbieramy się do drugiego tomu i nie ukrywam nie mogę się doczekać bo tam chce zrobić istny rollercoaster emocjonalny :))

Będzie ból, będzie płacz, ale obiecuje że nie zabraknie wrażeń...

A póki co zapraszam na świeżutki rozdział z nutką pikantności

Zostawcie gwiazdki i komentujcie to dla mnie giga ważne!

Miłego czytania misie!

Anastasia

Mniej więcej pół godziny później, kiedy zdążyliśmy odwieźć Giannę do mieszkania do samochodu wsiadł Lorenzo, który pomógł jej z wniesieniem walizek do mieszkania. Przeczesał zwilgotniałe włosy od deszczu, który zaczął gęsto padać odkąd tu przyjechaliśmy.

Byliśmy trochę poza miastem, ponieważ w drodze do jej osiedla zauważyłam znak oznajmiający wyjazd z centrum. Odkaszlnęłam,
kiedy brunet zacisnął palce na kierownicy, aż zbielały mu knykcie i nerwowo przesunął językiem po dolnej partii ust. Warknął pod nosem, ścierając krew z łuku brwiowego, który wciąż krwawił, bo wolał to zignorować niż opatrzeć. Przymknęłam powieki kompletnie
wykończona tym wszystkim i oparłam głowę o zagłówek, wypuszczając zduszone westchnienie.

— Kurwa. - warknął sfrustrowany, próbując włożyć sobie chusteczkę w nos, aby przestał krwawić. — Pierdolony zjeb. - fuknął napominając o swoim przeciwniku.

— Wiedziałam, że tak to się skończy... - wymamrotałam apatycznie, jednak szybko posłałam mu niewinne spojrzenie i bez pytania
wzięłam więcej chusteczek, pomagając mu się pozbyć krwi z nosa, dlatego popatrzył na mnie unosząc nieznacznie brwi. — Po co ci to
było?- uniosłam lewą brew, spoglądając mu w oczy.

— A nie mam wystarczających powodów?- odbił, patrząc na mnie jak na bezmózgowca. — O mało co nie pobił Gianny, a później popchnął
cię na drzwi. - wymienił na palcach, posyłając mi niezrozumiałe spojrzenie.

Zacisnęłam usta w wąską linię, zdając sobie sprawę że ta dyskusja nie ma sensu. Oboje skończyli poobijani, chociaż musiałam przyznać, że Amo wyglądał jeszcze gorzej niż Lorenzo, chociaż od bójki nie spotkaliśmy go ani razu. Zaplotłam ręce na piersi i potrząsnęłam głową, masując swoją skroń. Zwilżyłam wargę koniuszkiem języka, ponownie skierowałam uwagę na bruneta.

— Spodziewałeś się tego?

— Że ten sukinsyn zdradzi w końcu Giannę?- zapytał, wyjmując mi to z ust, gdy włożył kluczyk do stacyjki i odpalił silnik samochodu. — Nie wiem. Może? Nie jestem raczej pod wrażeniem i w jakimś wielkim szoku.

Skinęłam głową, nie mając nic do powiedzenia. Czarnooki jak sam przyznał zdążył wyrobić sobie opinię na temat tego dupka i pewnie
nie raz ta myśl przelatywała mu przez myśl. Nie zadając mu więcej pytań, skierowałam spojrzenie na boczną szybę, opierając skroń na
szkle po którym sunęły krople deszczu, wprowadzając mnie w menalcholię.

Przez moment zaczęłam się zastanawiać czy odwiezie mnie do domu, czy może zaplanował coś jeszcze, jednak z jakiegoś powodu było
mi to zupełnie obojętne. Czułam się senna i z minuty na minutę coraz bardziej upita, mimo że dawno nie tknęłam alkoholu. Spuściłam
wzrok na swój zegarek, który oplatał mój nadgarstek i doznałam niemałe zaskoczenie, kiedy zorientowałam się, że wskazówki
pokazywały dwudziestą trzydzieści. Wydawało mi się, iż minęło maksymalnie godzinę, dwie, a jednak to wszystko złożyło się w spory szmat czasu. Skubałam wnętrze policzka analizując dzisiejsze wydarzenie z imprezy, która nie skończyła się tak, jak każdy oczekiwał.

Eternal arrangementOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz