20. To frustrujące

1.4K 45 52
                                    

HEJKA WSZYSTKIM!!
dawno mnie tu nie było, ale mam nadzieje ze wciąż czytacie te moje wypociny xdd i wam się podoba!!
ZOSTAW GWIAZDKĘ I KOMENTARZ, TO DLA MNIE MEGA WAŻNE!

MIŁEGO CZYTANIA <3

Lorenzo

Przeczesałem z niemałą frustracją włosy, słuchając niekończącego się pierdolenia od Fabio. Kryłem swoją frustrację jak tylko mogłem, chociaż byłem na skraju wybuchu i pierdolnięcia tego wszystkiego. Splotłem ze sobą palce gapiąc się jak w obrazek na dwa foliowe woreczki wypełnione białym proszkiem, które wydzierały się do mnie z prośbą o wciągniecie. Przeniosłem znudzone spojrzenie na mojego przyjaciela i przysunąłem do siebie karafkę z whiskey, oraz szklaneczkę. Wypełniłem ją do połowy, śledząc wzrokiem nabuzowanego Fabio, który kręcił się w te i we wte, zaburzając mój spokój, który do tej pory doświadczałem, dopóki go nie spotkałem. Zakołysałem szklanką mieszając trunek z brzęczącymi kostkami lodu i zdarłem podbródek, kiedy usłyszałem głośny trzask, który zakłócił mi ciszę.

    — Czy ty mnie, kurwa, słuchasz?!– warknął rozdrażniony, dlatego mocniej zacisnąłem szczękę, starając się trzymać nerwy na wodzy.

Poruszyłem nerwowo szczęką, po czym potarłem zarost i opróżniłem literatkę, dobrze wiedząc że wkurwię go tym jeszcze bardziej. Przerolowałem wnętrze policzka i odetchnąłem, zaciskając obydwie pięści, sprawiając że szklanka prawie pękła pod moim naciskiem.

   —  Nie i nie mam, jebanego, zamiaru tego robić. – syknąłem wściekle, wstając gwałtownie z krzesła, które niemal zderzyło się ze ścianą.

Okrążyłem masywne biurko w moim gabinecie i zaciskając miarowo pięści, podszedłem do niego, stając z nim twarzą w twarz. Oczywiście, byliśmy, kurwa, oboje uparci i byliśmy gotowi się napierdalać, lecz moją najlepszą formą wkurwienia ich była ignorancja.

    — Chyba się trochę zapomniałeś. – warknąłem, wyrzucając palec w jego kierunku i oparłem po chwili dłonie na drewnie. — Powiedziałem ci już, że nie będziesz wpierdalał się w sprawy pomiędzy mną, a Anastasią.

Parsknął opryskliwym śmiechem i przetarł dłońmi twarz, patrząc na mnie z czystym niedowierzaniem.

     — Więc dlaczego nie chcesz powiedzieć jej całej prawdy?– wyrzucił brew w górę, posyłając mi wzywające spojrzenie.

Wciągnąłem powietrze przez nozdrza, które aż zafalowały mi od napięcia. Poruszyłem karkiem i ponownie rzuciłem mu ostrzegawcze spojrzenie.

   — Powiem jej wtedy, kiedy uznam to za stosowne. – stwierdziłem ze stoickim spokojem, opierając się tyłem o biurko i zaplotłem ręce na piersi. — I uwierz mi, że będziesz ostatnią osobą, która się o tym dowie. – uśmiechnąłem się perfidnie, opróżniając do końca alkohol.

  — Och, tak?– zagadnął z parszywym rozbawieniem rozciągającym się na twarzy, po czym zmniejszył odległość między nami, stając przede mną. — W takim razie sam jej powiem.

Zagotowałem się, a resztki cierpliwości ulotniły się w milisekundzie. Dopadłem go rozwścieczony i złapałem go za poły koszulki, po czym popchnąłem go na ścianę naprzeciwko. Fabio nie wydawał się zaskoczony moim zachowaniem, chociaż wciągnął powietrze, gdy uderzył plecami o ściankę wyłożoną cegłą. Na jego twarzy wymalował się wściekły wyraz twarzy, który świadczył o tym że szykował się do walki. Ruszył na mnie, jednak w tym samym momencie drzwi mojego gabinetu się otworzyły i do środka wszedł Emiliano.

   — Co wy odpierdalacie?– zagadnął, przeskakując spojrzeniem to na mnie, to na Fabiano, który zastygł w połowie drogi do mnie. — Jeżeli macie się bić, to lepiej idźcie się wyżyć na worku treningowym. – polecił niezwykle opanowany, podpierając się o komodę z dokumentami.

Eternal arrangementOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz