12. Will

2.4K 171 44
                                    

Nick POV

Clay zaczął biec w stronę wyjścia, kiedy grupa była już za rogiem. "O boże", wyszeptałem do siebie, zanim pobiegłem za nim. Był strasznie szybki, kiedy naprawdę się gdzieś spieszył. Trudno mi było go dogonić. Kiedy dotarliśmy za róg, zobaczyliśmy jak 6 naszych kolegów pobiło George'a. Clay zrobił krok do przodu, ale powstrzymałem go, chwytając go za ramię.
"Co robisz?"
Wyrwał się z mojego uścisku i pobiegł w stronę bójki. 

"Hej, skurwiele!", krzykną na nich, "Kurwa kazałem wam przestać! Posłuchajcie mnie i się odpierdolcie!"
Po prostu stałem i oglądałem przedstawienie.
Przerwali. Jeden z nich złapał George'a za koszulkę unosząc go w górę. Kilka ran na jego twarzy krwawiło.
"Clay w czym właściwie masz problem?!", wrzasną na niego Alex, idąc w jego kierunku.
"Pierdol się i pozwól mu odejść!"

"Dlaczego?! Po prostu daj nam powód!", Will krzyczał na niego, gdy wciąż trzymał George'a, który nawet nie próbował się bronić. Clay nie udzielił mu odpowiedzi. Po prostu spojrzał na niego ze złością i zacisną pięści.
Przez kilka sekund wszyscy po prostu stali i patrzyli na siebie. 

"Puść go, albo pożałujesz, że tego nie zrobiłeś", powiedział w końcu Clay gniewnym tonem. Will puścił George'a, który upadł na ziemię i próbował się przeczołgać, ale został zatrzymany przez dwóch innych. Will podszedł prowokacyjnie do Claya. Clay był trochę wyższy od Willa, przypuszczam, że około 5 centymetrów, nie więcej. Clay lekko pochylił głowę i wpatrywał się w Willa z uniesionymi brwiami, podczas gdy głowa Willa była wysunięta do przodu, a jego oczy wpatrywały się w Claya. 

Clay był najwyższy z nas wszystkich. Jedynym który zbliżył się do niego był Will. (Wiem, że Will jest w rzeczywistości wyższy od Dream, ale nie w tym fanfiction)
"Więc chcesz zadzierać z nami wszystkimi? Naprawdę? Tak wysoko o sobie myślisz?", powiedział kpiąco Will. Clay przeniósł wzrok z Willa na pozostałych posyłając im pytające spojrzenie. Teraz wszyscy wyglądali na walecznych. Nie wiedzieli, na co go stać.

Wszyscy spojrzeli po sobie i z powrotem na Claya, który zaczął się uśmiechać.
"Och, tak myślisz?" Obszedł go kilka razy, zanim mocno kopną go w nogę, co spowodowało upadek. Will próbował wstać, ale Clay przykucną i pchną go z powrotem na ziemię, po czym uderzył go w twarz.
Will kilkukrotnie wykrzykiwał imię Claya, ale za każdym razem przerywały mu ciosy Claya. Kiedy jego twarz zaczęła krwawić, Clay przestał.
"Ktoś jeszcze?", zapytał patrząc na pozostałych kolegów z grupy. 

Wykluczyłem się z tego i po prostu obserwowałem. Po pierwsze wiedziałem, że nikt inny mu się nie sprzeciwi, a po drugie, gdyby go zaatakowali, mógłby stawić czoło wszystkim.
Clay rozpoczął sporty walki około trzy lata temu i nie został przez nikogo pobity, jeśli dał z siebie wszystko.
Dwaj trzymający George'a odsunęli się na bok i spojrzeli na ziemię. Pozostali po prostu odwrócili wzrok. Clay zmierzył wszystkich wzrokiem, a potem spojrzał na Willa leżącego na ziemi. 

"Wylatujesz. Nie potrzebuję skurwysyna, który mi się przeciwstawia." To jest to. Tyran, wredna, przygnębiająca strona Claya, który był lepszy i silniejszy niż ktokolwiek, kto mógł zrobić cokolwiek. Will wpatrywał się ze złością w Claya, nie ruszając się.
"Spierdalaj!", krzyczał na niego Clay, kopiąc go do ucieczki. Will powoli wstał i uciekł, Clay ponownie spojrzał na resztę grupy i dał im znak, żeby uciekali, co zrobili.
"Pizdy", kpiłem z nich, gdy mijałem ich z uśmiechem. Zak lekko uderzył mnie w ramię i rzucił mi ostre spojrzenie. 

Podszedłem do Claya, który pomagał George'owi wstać. Poklepałem go po ramieniu od tyłu i lekko się uśmiechnąłem. Odwzajemnił uśmiech. George cały drżał i starał się stać prosto. Clay położył rękę na jego plecach, aby zapewnić mu lepsze wsparcie. Teraz obaj spojrzeli sobie w oczy. Właściwie to było bardzo interesujące zobaczyć ich w takim stanie. "Euh, dzi-dziękuję", powiedział nieśmiało George, Clay zacisnął zęby i spojrzał w podłogę. "Niema za co"

Potem zdałem sobie sprawę, że George złapał Claya za ramię, które mocno trzymał. Zachwiał się trochę, ale potem znów znalazł oparcie. Odsuną się od Claya i zrobił kilka kroków w bok. "W takim razie ja już pójdę. Jeszcze raz dziękuję. Do zobaczenia." Clay mrugną do niego lekko, po czym włożył ręce do kieszeni bluzy z kapturem.
"Nic się nie dzieje, co?", wyrwałem go z jego myśli.
Uśmiechną się do mnie lekko i wzruszył ramionami. 

Kiedy spojrzałem w lewo, zobaczyłem Willa biegnącego w kierunku, w którym szedł George. Dotknąłem Claya i wskazałem na Willa.
"O boże ten piepszony dupek", powiedział ze złością, zanim pobiegł w tym kierunku. O boże, o boże....

George POV

'Idź, idź, idź, idź! Nie oglądaj się za siebie. po prostu idź do domu', myślałem sobie w kółko. Clay właśnie mnie uratował.... znowu. Co się dzieję?

Kiedy wracałem do domu, zaledwie 30 sekund po tym, jak zacząłem iść, usłyszałem za sobą szybkie kroki, więc szybko się odwróciłem i zobaczyłem tego gościa biegnącego w moim kierunku. Gdy znów się odwróciłem i próbowałem biec, potknąłem się. Kurwa

Rzucił się na mnie i znowu zaczął bić, zanim znowu trzymał mnie za koszulkę. Jego twarz znajdowała się zaledwie kilka centymetrów od mojej, kiedy mówił "Co zrobiłeś? Dlaczego Clay jest taki, co?! Co się dzieje między wami?!"Spojrzałem na niego przestraszony i próbowałem od niego uwolnić, bezskutecznie. "Zaniemówiłeś?!", wrzasną na mnie, zanim ponownie mnie uderzył. "Nic nie zrobiłem! Może po prostu się zmienił....nie wiem!", próbowałem się bronić. 

"Pierdol się!", usłyszałem znajomy głos krzyczący za nami. Potem chłopak został ściągnięty ze mnie i odrzucony na bok. Clay. Przeszedł kilka razy obok niego, zanim chłopak wstał i uciekł. Potem zaśmiał się pogardliwie.
"Wszystko w porządku?", zapytał wyciągając do mnie rękę. Chwyciłem jego dłoń i wstałem.
"Tak, dzi-dziękuję....jeszcze raz"
Uśmiechną się lekko "Nie ma za co... ponownie"

Już miałem się odwrócić i iść do domu, ale zatrzymał mnie Clay, chwytając mnie za nadgarstek i mówiąc: "Myślę, że będzie lepiej jak cię odprowadzę. Will jest dość uparty. Zapewne jak odejdę to znów spróbuje."
"Dlaczego to robisz?", w końcu go zapytałem, myślałem o tym cały czas.
"Co?"
"Co się stało, że... się tak o mnie martwisz? Dlaczego ciągle mi pomagasz?"

Nie otrzymałem odpowiedzi, tylko wzruszył ramionami. Potem zaczął iść i pociągną mnie za sobą. 



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
wow 1,1k wyświetleń dziękuję, że czytacie <3 


no one cares|| DNF ||PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz