79. chaos

1.2K 100 31
                                    

George POV 

Nie chciałem oddać Claya. Dlaczego miałbym tego kiedykolwiek chcieć? Po prostu tak bardzo bolało, kiedy o nim myślałam, więc próbowałam powiedzieć mi te rzeczy, żeby nie płakać. Kiedy Alex zaczął na mnie krzyczeć i opowiadać, co mi powiedział, wiedziałam, że Clay musiał mu coś powiedzieć. Że coś jest na rzeczy.
 „A co on robi?!", wrzasnąłem za nim, gdy wyszedł z pokoju.
 „Nie zasługujesz, żeby to wiedzieć! Pozwalasz mu upaść! Ty dupku!", usłyszałam jego krzyk.

 Cholera, dlaczego to powiedziałem...
"Alex, ja.", wstałem i powoli poszedłem za nim.
 "Co Alex ja-? Huh?! Co chcesz teraz powiedzieć?!"
 "Tak mi przykro..", spojrzałem w dół na podłogę.
 "Nie przepraszaj mnie. Przeproś faceta, którego życie chcesz zniszczyć" Co?... Dlaczego to tak bardzo bolało?
 „Nie chcę..."
„Ale dobrze, jest w porządku?! Nic lepszego nie zrobiłaś, kiedy właśnie z nim zerwałaś. Miałeś na myśli, że Floris zamieni twoje życie w piekło?! Myślałem, że naprawdę go kochasz!", kompletnie przestraszył się Alex.

Ciężko przełknąłem. Znowu łzy napłynęły mi do oczu.
"Po prostu nie będę mógł cię bronić, jeśli podejmiesz tę decyzję. Clay jest taki wyjątkowy, podobnie jak jego miłość do ciebie. Naprawdę już nic do niego nie czujesz? kiedy ci przeszło." 
 „Nie, Alex, jest odwrotnie! Nigdy nie kochałem niczego ani nikogo bardziej niż tego faceta! Każda sekunda bez niego boli jak cholera!"  

"Zerwałeś skurwielu!"
 „Wiem i nie jestem z tego dumny, ok?!"
 "Więc dlaczego do niego nie wrócisz?!"
 Spojrzałem na niego, zaciskając zęby.
 "Co? Powiedz coś!"
 "Po pierwsze, jest jeszcze Floris..", powoli powiedziałem.
 „Och, daj spokój, pieprzyć tego Florisa! Nie chcę o nim słyszeć już od ciebie! Jeśli powodem naprawdę jest ten gówniany facet, to jesteś TAK cholernie słaby, możesz się pieprzyć i iść do piekła!" 

Teraz tylko wpatrywaliśmy się w siebie.
 „Czy wiesz, co Clay zaplanował? Tylko... DLA CIEBIE?! Bo tak bardzo go skrzywdziłeś? Bo TY GO ZŁAMAŁAŁEŚ MUU SERCE?", Alex podszedł do mnie.
 „Nie, co?" Spojrzałam na niego bez wyrazu, próbując stłumić płacz.
 "Robi wszystko, co w jego mocy, by pozbyć się Florisa. Bez ciebie! Bo jesteś tchórzliwym dupkiem!" 
"Co?...", powiedziałem cicho.
 „Dlaczego w końcu widzisz, co czuje do ciebie ten mężczyzna...", opuścił głowę, po czym odwrócił się i podszedł do drzwi. 

 "Czekaj!", krzyknąłem za nim.
 „Wychodzę, powiedz mi, kiedy przestaniesz być żałosną cipką", po czym zamknął za sobą drzwi i zniknął. Wow, to było... dużo... Chciałem o tym pomyśleć i wróciłem na górę. Odłożyłem planszówki i przytuliłem się do koca. Kiedy przeszedłem przez to, co właśnie powiedziałem i zrobiłem, moje łzy wróciły i zapłakany poszedłem spać. 

Nick POV 

Kiedy wróciłem od Karla do domu około 23:00, chciałem sprawdzić, co u George'a i jak zawsze widziałem go śpiącego. Szybko się przygotowałem i zakradłem się do łóżka obok niego w pokoju. Dzięki Bogu moi rodzice wyjechali na tydzień w interesach, a ja miałem dom tylko dla siebie. W każdym razie położyłem się obok Georgra i kiedy już czułem się komfortowo, usłyszałam jego szloch. 

 "George, wszystko w porządku?", pochyliłem się do niego. Nie odpowiedział mi. Kiedy podszedłem bliżej niego, zobaczyłem, że jego twarz jest spuchnięta od łez i wciąż widziałem, jak łza spływa mu po policzku na poduszkę. Jego oczy były zamknięte. Wydawało się, że spał. Czy on śnił? 

Wtedy znowu zaczął szlochać i mocniej chwycił koc.
 "Nie... nie....", jęczał w kółko, "Nie rób mu krzywdy... proszę..."
"Hej George", potarłem jego ramię, "Hej."
 "Nie..", znowu załkał.
 "George!", powiedziałem trochę głośniej i lekko nim potrząsnąłem, co spowodowało, że się obudził.
 "Nick! O mój boże", powiedział z ulgą, odwrócił się do mnie i mocno mnie przytulił. 

„O rany George, jesteś strasznie spocony, o czym śniłeś? Nie wyglądasz dobrze", pogłaskałem go po plecach.
 „Nie martw się o to", otarł łzy, gdy się odsunął.
 "Cóż, ale martwię się o to George", spojrzałem na niego ze zmartwieniem przesuwając palcami po jego policzku.
 "To nie jest ważne, tylko zły sen", zmusił się do uśmiechu.
 "George..."
"W porządku. Teraz jesteś tutaj." Położył się z powrotem i przytulił się do mojej klatki piersiowej. Wygodnie naciągnąłem kołdrę na nas oboje i owinąłem go ramieniem. 

 "Będzie dobrze. Wszystko znowu będzie dobrze, obiecuję", delikatnie potarłem jego plecy i wyszeptałam. Szybko znów zasnął i tym razem nie szlochał, nie mówił ani nie płakał. Potrzebował większego ciała leżącego obok niego, zapewniającego mu bezpieczeństwo. Bardzo potrzebował Claya z powrotem. Założę się, że to był zły sen o Clayu, założę się. 

Następnego ranka obudziłem się przy ustawionym budziku i szybko go wyłączyłem, aby nie obudzić nim George'a. Ostrożnie wstałem i pozwoliłem mu spać w łóżku. Przygotowałem się do szkoły, a kiedy skończyłem, zszedłem na dół i zrobiłem śniadanie. Dla mnie i dla George'a. Położyłem też jedzenie dla Georgea na stole, a kiedy skończyłem, przykleiłem na stole karteczkę, na której napisałem: „Smacznego, do zobaczenia później <3" 

Potem poszedłem na górę i położyłem obok George'a na łóżku kolejną kartkę: „Śniadanie jest na dole. Śpij i powoli zaczynaj dzień". Potem chwyciłem plecak i poszedłem do szkoły. 

 Tam zobaczyłem przed szkołą duży tłum różnych typów. Był z nimi Clay. Pomachał do mnie z uśmiechem. Pierwszą rzeczą, o którą zapytałem, kiedy do niego dotarłem, było
„Jak spałeś?"
 "Dobrze, dlaczego pytasz?", spojrzał na mnie zdezorientowany.
 "Kłamiesz?", przechyliłem głowę unosząc brwi.
 ".Tak.", zacisnął usta.
 "George też...", spojrzałem na ziemię zmartwiony. 

Po chwili Clay w końcu przerwał ciszę.
 „Dobra chłopaki, wiecie co robić", oznajmił wszystkim stojącym tam.
 "Jak tylko zostanie wezwany do dyrektora, zaczekamy na niego na zewnątrz. Jeśli nie, to po szkole" uśmiechnął się Will.
 „Hej, poczekaj na mnie!", usłyszałem zza mnie krzyczącego Alexa, który do nas biegł. 
"Powiem wszystko teraz", powiedziałem, kiedy wszedłem do budynku do gabinetu dyrektora. Gdy byłem w środku, Karl wybiegł z tyłu i wziął mnie za rękę, 

„Idziemy", uśmiechnął się do mnie.

no one cares|| DNF ||PLWhere stories live. Discover now