80. vengeance

1.1K 98 53
                                    

Nick POV 

„Pamiętasz wczoraj?", uśmiechnąłem się do Karla, kiedy byliśmy w naszym tygodniu w biurze.
 "Nick, nie teraz!", szepnął rumieniąc się.
 „Dlaczego?", przygryzłem dolną wargę, patrząc na niego.
 "To nie jest odpowiedni moment. Zamknij się", zachichotał lekko.
 "Byłeś taki gorący", wyszeptałem.
 "Nick...", powiedział cicho odwracając wzrok, "Stop". 

 "Kocham cię", zaśmiałem się.
 "Ja też cię kocham", powiedział nieśmiało.
 „Hej, Nick, prawda?", usłyszałem z tyłu. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem dużą grupę, która wcześniej za nami podążała. Musieli być grupą rugby.
 "Uh, tak?", zapytałem.
"Jestem Jack, przyjaciel Claya. Chciałem tylko zapytać, czy wy dwoje też jesteście parą?", uśmiechnął się do nas.
„Tak, jesteśmy", zachichotałem.
„Poggers", Jack uśmiechnął się do mnie. 

 Ci goście byli naprawdę miłymi ludźmi. Byłem szczęśliwy, że Clay ich znalazł. Właśnie dotarliśmy do biura i zapukałem do drzwi.
 „Tak?", usłyszałem wołanie do nas dyrektora. Otworzyłem drzwi i weszliśmy z Karlem razem z grupą 10 facetów.
„Uhm, tak? Co mogę dla was zrobić?", spojrzał na nas zdezorientowany.
 „Wszyscy jesteśmy świadkami czegoś, co ma dobry powód do ukarania", powiedziałem zdeterminowanie.
 „Dobrze? Więc mówcie?", oparł się na krześle, patrząc na mnie z ciekawością. 

 Zacząłem mu opowiadać o Floris'ie i o tym, co zrobił George'owi i Clay'owi. Powiedziałem mu również, że anonimowa wiadomość, że Clay zastraszał George'a i że wszystko było od niego i było fałszywe.
 „I wszyscy możecie to potwierdzić? Wszyscy?", uniósł brwi na nas.
 „Tak", wszyscy potwierdzili.
 „Cóż, chyba muszę zamienić słówko z tym gościem", zauważył, po czym przemówił do mikrofonu i zawołał Floris do biura. Dobrze. 

"Uh, tak?", Floris w końcu wszedł do pokoju, wyglądając na zdezorientowanego. Kiedy zobaczył nas wszystkich stojących tam, jego oczy rozszerzyły się i przełknął ślinę. Pewnie musiał zrozumieć.
 „Floris, myślę, że powinniśmy porozmawiać", dyrektor skrzyżował ramiona z jedną uniesioną brwią.
 "Dobrze?", podszedł do biurka i usiadł na krześle naprzeciwko niego. 

 Rozmowa nie trwała długo. Zasadniczo dyrektor po prostu powiedział mu, co od nas usłyszał, a następnie zapytał „Czy to prawda?" Zapewne po prostu o to zapytał, bo chciał wiedzieć, czy Floris sam się do tego przyzna.
 "To bzdura! Nie wiem, co ci ludzie mają przeciwko mnie, ale nic z tego nie zrobiłem!", próbował się bronić Floris.
 „Czy George i Clay mogliby to udowodnić?", dyrektor w końcu pochylił się do mnie.
 „Tak, oczywiście", powiedziałem, „ale obojgu dzisiaj nie ma w szkole. Pewnie mogą panu potwierdzić jutro". 

„Ok, Floris. Prosiłbym cię, abyś jutro przyprowadził ze sobą jednego lub oboje rodziców. Jeśli po prostu odmówisz przyjścia, napiszę do twoich rodziców i wezwę ich tutaj. Proszę idź do domu na dzisiaj. Porozmawiam jutro", uśmiechnął się do Florisa, coś zapisując.
 „Ale ja nie...", Floris wciąż próbował się bronić, ale dyrektor mu przerwał.
 „Porozmawiamy jutro. Nigdy nie możesz być pewien" pisał dalej dyrektor.
 "Ale to..."
"Floris, idź do domu. Porozmawiamy jutro", w końcu spojrzał na niego i spojrzał na niego ostrzegawczo. 

 "Euch!", zakpił Floris, wstając, chwytając swój plecak i idąc do drzwi. Mijając mnie, zatrzymał się.
 "Będziecie tego żałować" wyszeptał.
 "Tak, na pewno, na pewno", uśmiechnąłem się. Potem odszedł. 
 „Ok", dyrektor spojrzał na nas, kiedy skończył spisywać, cokolwiek to było, „Wracajcie do klasy dzieci. Zajmiemy się tym" I z tymi słowami odprawił nas machnięciem i wyszliśmy z pokoju. 

"Dobra robota", uśmiechnąłem się do Jacka.
 „Zawsze wam pomożemy. Przyjaciele Claya to nasi przyjaciele i kiedy Clay lub ty moglibyście nas potrzebować, powiedzcie nam", odwzajemnił uśmiech.
 "Wy tak samo możecie na nas liczyć", poklepałem go po ramieniu.
 "Ok, miło, że mogliśmy pomóc. Jeśli potrzebujesz czegoś więcej, skontaktuj się z nami. Idziemy już na lekcję", inny z nich powiedział machając do mnie.
 "Dobrze, my też. Cześć", odmachałem. 

 Clay POV 

Alex, Zak, Will, Brian i ja stanęliśmy przed wejściem i podeszliśmy, by usłyszeć imię Floris wydobywające się z głośnika, a potem w końcu usłyszeliśmy jego imię.
 "Jesteś pewien, że on też teraz wróci do domu?", Zak spojrzał na mnie niepewnie.
 „Dowiemy się", powiedziałem opierając się o ścianę. 

 Potem musieliśmy tylko poczekać kilka minut i zobaczyć, czy wyjdzie z budynku. Kiedy czekaliśmy, Alex i Zak siedzieli na ziemi na trawie i rozmawiali. Will i Brian oparli się o ścianę za rogiem i też o czymś rozmawiali. Oparłem się o ścianę tuż przy wyjściu i spojrzałem w niebo. Nie mogłem oderwać myśli od George'a. Co on robił? Och, jak myślisz... śpi oczywiście. Uśmiechnąłem się. 

 O czym on teraz myślał? Co on teraz czuł? Niezależnie od tego, czy też za mną tęsknił, czy rozpraszał się innymi rzeczami... 

„Oto on, jest!", w końcu usłyszałem głos dziewczyny i spojrzałem w dół, skąd doszedł. Dwie dziewczyny chichotały i uśmiechały się do mnie. Chłopacy spojrzeli na nich zdezorientowani, zanim podbiegli do mnie. Jedna pchnęła drugą do przodu tuż przede mną, tak że prawie na mnie wpadła. 

"Uh, Clay, prawda?", zachichotała nieśmiało.
 "Tak?", uniosłem brwi.
 "Uhm, chciałam tylko zapytać..", spojrzała na ziemię z lekko zaczerwienioną i uśmiechniętą twarzą, "..Nie jesteś już gejem, prawda?"
 "Słucham?", ponownie uniosłem brew.
 „Tak, ty i George zerwaliście, prawda? Więc nie jesteś już gejem, prawda?", w końcu spojrzała na mnie.
 "Uh, to nie tak to działa", zachichotałem. 

 „Tak, więc i tak chciałam zapytać, czy jesteś zainteresowany jedną z nas... może?", zachichotała. Po prostu przewróciłem oczami i starałem się nie być niemiły, bo takie dziewczyny tak cholernie mnie denerwowały.
 „Nie, dziękuję", spojrzałem na nią, zaciskając usta, zanim oparłem się o ścianę, „Przepraszam dziewczyno".
 "Ale co jeśli...", bawiła się rękami.
"Proszę, zostaw mnie w spokoju.
 "Hej, odpierdol się suko! On jest zajęty!", Alex w końcu wstał i pobiegł w jej stronę, co ją przestraszyło i uciekła. 

„Ta suka próbowała, co?!", wrzasnął za nią i jej koleżanką.
 "Dobra Alex, uspokój się", zachichotałem.
 „Nie, na świecie jest tylko jedna osoba, która posiada twoje serce. Te suki nawet nie powinny próbować!", Alex zmarszczył nos.
 „W porządku, dzięki" zachichotałem. Potem oparłem głowę o ścianę i mój umysł powędrował z powrotem do George'a. Czy odnajdziemy się ponownie? Jedno wiedziałem na pewno. Gdybym go zobaczył, w żadnym wypadku nie byłbym w stanie się powstrzymać. 

 Trzymałbym go w ramionach i nigdy więcej nie puszczał.

no one cares|| DNF ||PLWhere stories live. Discover now