101. Happy Birthday!!!

1.8K 125 243
                                    

George POV 

Resztę popołudnia Clay i ja siedzieliśmy w łóżku i przytulaliśmy się. Po obiedzie obejrzeliśmy film, a potem poszliśmy spać. Zasnęliśmy, on leżał na plecach, ja z głową na jego klatce piersiowej i ramieniem owiniętym wokół niego, on też obejmował mnie. 

 Zasnąłem szybko i właściwie spałem całkiem dobrze. Właśnie miałem bardzo dziwny sen, w którym Clay i ja staliśmy na dwóch wysokich skałach na deserze czy coś takiego. Skały, na których każdy z nas stał, były oddalone od siebie o kilka metrów. W końcu Clay zaczął na mnie krzyczeć, coś, czego nie mogłem zrozumieć. Stawał się nawet głośniej i głośniej, ale jakoś nadal nie rozumiałem ani jednego słowa. 

 Po kilku sekundach jego krzyków i patrzenia na niego zdezorientowanego, nagle wskazał na moją lewą stronę. Szybko tam spojrzałem i zobaczyłem lecącą, a raczej kołyszącą się w moim kierunku masywną metalową kulę. Przestraszyłem się i rozejrzałem się tak szybko, jak mogłem, aby uniknąć piłki, ale miałem tylko kilka centymetrów kwadratowych na skale, na której stałem, i ostatecznie spojrzałem rozpaczliwie na Claya ze strachem w oczach.

 „George!", mogłem w końcu wyczytać z jego słów.
 „Clay!", odkrzyknąłem.
 „TU JESTEM!", krzyczał głośniej. Spojrzałem z powrotem na metalową kulę, która była teraz tylko kilka sekund od uderzenia mnie. W końcu zobaczyłem, że na piłce są dwie osoby. To byli moi rodzice. Śmiali się i krzyczeli. Patrzyłem na nich, kiedy uderzyła mnie wielka kula, ale tak nie było. 

 Nagle poczułem w ramionach ludzkie ciało. Clay jakimś cudem, nawet jeśli nie było to możliwe, skoczył do mnie i zeskoczył mi z drogi. Przyszło mi do głowy, że skały były w rzeczywistości o wiele za wysokie i że teraz umrzemy, ale zamiast tego wylądowaliśmy na miękkiej jak piórko powierzchni.
 "Mówiłem ci, że tu jestem", Clay uśmiechnął się do mnie, po czym delikatnie pocałował mnie w policzek. 

 "Wszystkiego najlepszego George!" Obudziłem się przed Clayem i jego rodzicami, którzy stali przed łóżkiem. Przetarłem oczy i spojrzałem na nie.
 "Szczęśliwej osiemnastki George!", Cara uśmiechnęła się do mnie szeroko. Wysadzili armatę konfetti czy coś, ponieważ całe łóżko było teraz pełne kolorowych karteczek.
 "Wszystkiego najlepszego dorosły mężczyzno", Jo również się uśmiechnął. Uśmiechnąłem się do nich z lekkim chichotem.
 "Dziękuję wam", powoli usiadłem. 

"Wszystkiego najlepszego kochanie", Clay uśmiechnął się do mnie.
 "Dziękuję", spojrzałem na niego, "...kochanie".
 Potem krótko mrugnąłem do niego żartobliwie, ale zamiast sfrustrowanej reakcji, której się spodziewałem, odwzajemnił mrugnięcie z uśmieszkiem.

 „George, chcesz najpierw zjeść czy otworzyć prezenty?", Cara usiadła obok mnie, wciąż wyglądając na bardziej podekscytowaną niż ja.
 „Właściwie jestem naprawdę głodny", zaśmiałem się niezręcznie.
 „Dobra, zrobiłam naleśniki", zachichotała idąc z mężem do drzwi.
 „Ee, czy mógłbym najpierw umyć zęby i zmienić ubranie?", zapytałam wstając.
 "Oczywiście, nie spiesz się, mój drogi", mama Claya uśmiechnęła się przed wyjściem z pokoju z Jo. 

 „18, co?", uśmiechnął się Clay, kiedy też miałem wyjść z pokoju.
 "Tak?", uniosłem brwi z lekkim uśmiechem.
 "Czy jesteś podekscytowany?"
 „Nie", zauważyłem przed pójściem do łazienki, żeby umyć zęby. Kiedy wróciłem, najpierw poszedłem do swojego pokoju, żeby założyć bokserki i wygodne dresy, a potem bez koszuli wróciłem do pokoju Claya. 

„Georgie, gdzie twoje ubrania?", Clay uniósł brwi, kiedy zobaczył, że wchodzę.
„Zamknij się, twoje bluzy są wygodniejsze", powiedziałem podchodząc do jego szafy. Wybrałem czarną bluzę z kapturem z białą uśmiechniętą buzią i założyłem ją przez głowę.
 "To dlatego, że są dla ciebie za duże. To dlatego, że jesteś niski Georgie", Clay uśmiechnął się do mnie, kiedy się do niego odwróciłem. 

 „Zamknij się, nie jestem niski. Jesteś tylko olbrzymem", zakpiłem, starając się nie uśmiechać.
 "Dlatego tak dobrze do siebie pasujemy", usłyszałem jak Clay się za mną śmieje, kiedy podszedłem do drzwi, aby zejść na dół, "Karzeł i olbrzym, prawda?"
 „Dobra, ok, zamknij się", przewróciłem oczami z uśmiechem, zanim wyszedłem z pokoju. Clay szybko pobiegł za mną i podniósł mnie na ręce, kiedy dogonił. 

Kiedy zeszliśmy na dół, zjedliśmy razem naleśniki i ostatecznie rodzice Clay'a dali mi prezent. To był garnitur. To był mój rozmiar i był świetny. Clay musiał im o tym powiedzieć. Podziękowałem im gorąco, zanim skomentowali, że Clay i ja możemy teraz wymyślić sobie wyjście, co sprawiło, że oboje się uśmiechnęliśmy.
 „A ty?", spojrzałam na swojego chłopaka.
 "Ode mnie dostaniesz po szkole", Clay mrugnął do mnie. 

 Więc dotarliśmy do szkoły na czas i spotkaliśmy Karla i Nicka przed budynkiem.
 „Wszystkiego najlepszego, mój człowieku!", krzyknął podekscytowany Nick, zanim mocno mnie przytulił.
 "Dziękuję", zachichotałem.
 „Szczęśliwych osiemnastych urodzin George!", uśmiechnął się Karl, przytulając mnie po Nicku.
 „Dziękuję wam", zaśmiałem się, kiedy też mnie puścił.
 „Czy Clay dał ci już prezent?", Nick wpatrywał się we mnie podekscytowany.
 "Uch, nie. Wiesz, co to jest?" 

"Ćśś, to prezent. To miała być niespodzianka", Clay objął mnie ramieniem.
 "Po prostu pytałem", przewróciłam oczami z uśmiechem, owijając rękę wokół jego pleców, zanim delikatnie pocałował mnie w głowę.
 "Tak, co to. Spodoba ci się George", Nick mrugnął do mnie z uśmieszkiem, zanim wszedł do środka.
 "To nie seks, obiecuję", Clay zachichotał, kiedy się na niego gapiłem.
 "Cokolwiek to będzie, spodoba mi się bo jest od ciebie ", zachichotałem, kiedy weszliśmy do środka za Nickiem i Karlem. 

 Lekcje minęły o dziwo szybko i łatwo. Dzisiaj Clay przysunął swoją ławkę do mojej i nie puszczał mojej ręki. Kilku nauczycieli też o tym wspomniało, ale Clay nie chciał mnie zostawiać.
 „Hej, wszystko w porządku?", zapytałem cicho, kiedy musieliśmy popracować nad ćwiczeniem.
 "Po prostu cię kocham, o co chodzi?", uśmiechnął się.
"Nie, nigdy wcześniej nie byłeś TAK lepki", wyszeptałem z uniesionymi brwiami.
"Po prostu kocham cię bardzo, bardzo, bardzo, dobrze? Dobrze, że jesteś ze mną blisko", uśmiechnął się do mnie, patrząc mi głęboko w oczy.
"Eu, okej..", zarumieniłem i szybko skierowałem wzrok z powrotem na zadanie. 

Po szkole pożegnaliśmy się z Karlem i Nickiem, jak za każdym razem, i wsiedliśmy do samochodu. Pojechaliśmy do domu zrelaksowani, a kiedy tam dotarliśmy, Clay zaprosił mnie na górę. Poszliśmy razem na górę, a za mną widziałem, jak rodzice Claya podnoszą na niego kciuki. Teraz byłem naprawdę podekscytowany tym, co mi da. 

 „Dobrze, więc?", usiadłam na łóżku, kiedy zamknął drzwi.
 "Wiesz, przez cały ten czas z tobą Georgie...", Clay zwrócił się do mnie patrząc w podłogę, "Zdałem sobie sprawę, że nigdy nie mógłbym kochać kogoś bardziej. Nigdy w całym moim życiu."
 Moje serce roztopiło się na te słowa i na pewno to widział.
 "Dlatego chcę spędzić z tobą całe życie. Na zawsze", spojrzał z podłogi w górę na mnie zbliżając się.
 "Ja też tego chcę", uśmiechnęłam się lekko rumieniąc. 

Powoli ukląkł przede mną, więc teraz patrzył na mnie, a ja spojrzałam na niego.
 "Jesteś dla mnie najbardziej wyjątkową osobą i oddałbym wszystko dla ciebie", przełknął ślinę.
 "Kocham cię", uśmiechnęłam się szeroko, kładąc ręce na jego ramionach.
 "Kocham cię bardziej niż moje życie", spojrzał mi głęboko w oczy. Potem pochyliłem się, ująłem jego twarz i przycisnęłam usta do jego. Przyciągnął mnie bliżej siebie w talii i dalej namiętnie się całowaliśmy. 

 „Jesteś dla mnie wszystkim", w końcu się odsunąłem.
 "A ty jesteś wszystkim, czego potrzebuję do życia...", uśmiechnął się słabo, "..i dlatego chcę cię zapytać..." Patrzyłem na niego, jak sięgnął do kieszeni i coś z niej wyciągnął . To był klucz. „George, chcesz oficjalnie zamieszkać ze mną? W naszym własnym mieszkaniu? Tylko ty i ja?", wyciągnął do mnie jedną rękę, trzymając klucz w drugiej.

 „TAK!", w końcu krzyknąłem i mocno owinąłem ręce wokół niego.

___

I tak oboje wyprowadzili się i zamieszkali razem w mieszkaniu. Może pewnego dnia Clay podaruje Geogowi w podobny sposób coś innego. Ale  to już inna historia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ehh... to koniec, ale przynajmniej szczęśliwy koniec :)

Jeszcze raz oznaczam autorkę: Shadowwx20
And we are waiting for No one cares 2 ;)


no one cares|| DNF ||PLWhere stories live. Discover now