72. Goodbye

1.3K 100 163
                                    

George POV 

Wróciłem do domu cały drżąc. Otworzyłem drzwi i usłyszałem "George!" od Claya.
 "O mój boże George! Martwiłem się! Gdzie byłeś?!", podbiegł do mnie. Kiedy do mnie dotarł, przytulił mnie mocno i w końcu pocałował mnie w policzek.
 „Hej, w porządku, ustaliłem to ze szkołą. Nie pytaj jak, ale teraz wszystko w porządku", uśmiechnął się do mnie. 

 Tak naprawdę go nie słuchałem. Byłem uwięziony w moim umyśle.
'Czy to było samolubne? Czy byłem samolubny, nie chcąc zobaczyć, że nie robię nic lepszego? Floris nie był tym, za kogo go uważałam. On też nie był złym człowiekiem, ale musiało mu się stać coś, co tak bardzo zmieniło jego naturę. Był zwykłym uczniem liceum, który grał w rugby, a mimo to był potężniejszy, niż początkowo sądziliśmy. Wiedziałem, że nie mogę go pokonać i nie chciałem tego zrobić Clayowi. Nawet jeśli ciągle sobie to powtarzałam, nie byłam silna. Ani zewnętrznie, ani wewnętrznie. Chociaż z pewnością wszyscy zrobiliby to inaczej, teraz podjęłam decyzję, która zraniła mnie bardziej niż cokolwiek innego, ale słuchałam swojej głowy, aby moje serce nie cierpiało..' 

"George?"
 "Hmm?", potrząsnąłem głową, kiedy znowu wyszedłem z zamyślenia.
 "George, wszystko w porządku?"
 Nie odpowiedziałem.
 "Gdzie byłeś?"
 Nie odpowiedziałem.
 "George?..", Clay pochylił się, spojrzał mi głęboko w oczy i chwycił mnie mocno za ramiona. 

 "Czy to nadal ma sens?", wyszeptałem.
 "Co?"
 „Czy to nie jest przeklęte?", spojrzałam w bok, aby uniknąć spojrzenia Claya.
 „George, co ty mówisz?", Clay spojrzał na mnie zmartwiony i lekko mną potrząsnął.
 „Może po prostu nie jest to odpowiedni czas?", spojrzałem w pustkę.
 "George?", Clay powoli mnie puścił. Potem odwróciłem do niego głowę z uśmiechem na twarzy.

 „Zasługujesz na tak wiele", moje oczy zaczęły wypełniać się łzami.
 "Zasługujesz na więcej! Nie wiem, co chcesz powiedzieć z tym Georgem...", Clay zacisnął pięści i zęby.
 „Czy to w ogóle miało się wydarzyć...", Spojrzałam na niego pustym spojrzeniem, nie czując już swojego ciała. Przestałem podążać za tym, co chciałem. Przez chwilę nie podążałem za głosem serca. Głęboko w sobie czułem, jak wszystko się układa. Może zrobiłem z tego zbyt duży pokaz, ale pod pewnymi względami wydawało mi się to słuszne. To po prostu bolało i chciałem nas stamtąd wydostać, nawet jeśli Clay tak bardzo tego nie zauważył. 

 Oczywiście mogłem mu po prostu wszystko powiedzieć i pozwolić mu się tym zająć, ale to byłoby żałosne. Teraz było już za późno. Zdecydowałem. Może to by wszystko polepszyło. Kto wie... 

„Co my tu robimy?" Spojrzałem na niego bez wyrazu, gdy poczułem małą łzę spływającą po moim policzku.
 "George, co chcesz powiedzieć...", powiedział cicho Clay. Poczułem jego strach.
 "Spójrz na nas z zewnątrz. Zamieniłeś moje życie w piekło, a teraz? Co to jest?"
 "George...", Clay zamknął oczy i zacisnął usta.
 "Może jakiś dzień później, ale... wybraliśmy zły czas Clay." 

Wiedziałem, że Floris nie był nawet w połowie z nami i może zamienić nasze życie w piekło, więc spróbowałem znaleźć inny sposób. Choć to może było głupie, mógł to być największy błąd w moim życiu lub najlepsza decyzja. A może to był po prostu dobry pomysł od kogoś, kto słuchał ich uczuć. Nie czułem już odwrotu.

 „Dlaczego to robisz?", Clay spojrzał w dół na podłogę.
 "Nic o tym nie wiesz. Nic nie wiesz", powiedziałem spokojnie, podczas gdy popłynęły kolejne łzy.
 "Więc powiedz mi!", krzyknął patrząc na mnie pospiesznie. Wtedy zobaczyłem, że jego oczy też były szkliste.
 "Będzie próbował nas zniszczyć...", ponownie odwróciłem wzrok.
 "To? George, co się stało? Dlaczego... dlaczego nie możesz po prostu...", usłyszałam w jego głosie, że zaraz się rozpłacze. 

 "Shhh", podszedłem do niego i położyłem palec na jego ustach. Szorstko złapał mnie w talii i przyciągnął bliżej. Wtedy pierwsza łza uciekła z jego oka.
 "Ty też tego nie chcesz", szlochał. Nie, nie chciałem tego. To była absolutnie ostatnia rzecz, jakiej chciałem. Clay był dla mnie moim życiem, kochałam go bardziej niż wszystko inne, ale coś we mnie mówiło mi, że to będzie dobre. 

„Dla kogo mam to zrobić?", powiedziałem cicho.
 "Dla ciebie, dla mnie. Dla nas...", Clay delikatnie położył swój policzek na dłoni, którą trzymałem na jego szyi.
 „Teraz przestanę być samolubny", powoli potrząsnąłem głową i cofnąłem rękę.
 „Samolubny? To nie ma nic wspólnego z samolubstwem! To jest miłość!", krzyknął Clay.
 "Clay..", złączyłem usta.
 „George, powiedz mi, co się dzieje, a ja...", przerwałam mu, opierając czoło o jego. 

 Spojrzałem mu głęboko w oczy i uśmiechnąłem się słabo, podczas gdy z naszych oczu wypłynęły łzy.
 "To koniec", powiedziałem z zaciśniętymi oczami.
 „Nie, nie! Nie!", Clay owinął ramiona wokół mojej talii i szyi i przycisnął usta do moich. Położyłem ręce na jego szyi i przyciągnąłem go bliżej siebie. Pocałunek wydawał się wieczny i był piękny. 

 Dla mnie to było najtrudniejsze, ale zdecydowałem.
 „Clay", odsunąłem się i uśmiechnąłem do niego, „To już koniec".
 "Nie... nie..", twarz Clay'a była pokryta łzami. Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby płakał.
 "George...", szlochał cicho, "Dlaczego miałbyś to zrobić?..." 

Potem powoli przesunąłem po nim ręce i w końcu się wyrwałem. Odwróciłem się i pobiegłem do drzwi. Otworzyłem je pospiesznie i wybiegłem.
 "George!", krzyknął Clay i pobiegł za mną.
 "Kocham cię", wyszeptałem do siebie i pobiegłem szybciej. Przeszedłem przez ulicę i pobiegłem tak szybko, jak mogłem.
 „George! Stój!", słyszałem krzyk Claya, podczas gdy dalej biegał za mną. „Kocham cię... kocham..." 

Ale wkrótce usłyszałem, jak wybuchnął płaczem i przestał. Odwróciłem się i zobaczyłem, jak siedzi na ziemi i płacze za mną. Jego dłoń spoczywała na jego klatce piersiowej, mocno ściskając materiał bluzy z kapturem. Choć bardzo mnie to bolało, odwróciłem głowę i pobiegłem dalej. Więc uciekliśmy od Floris. Nie chciałem wyrządzić mu gorszej krzywdy i zamiast tego wolałem robić to, co chciał. Ale niw wygra na długo. 

 Nie opuściłem Claya i to wszystko było dla mnie największym bólem, ale czułam, że wszystko będzie dobrze "Kocham Cię Clay..."

____________________________________
Jezu ryczę

no one cares|| DNF ||PLWhere stories live. Discover now