77 the plan

1.2K 100 41
                                    

Nick POV 

Cała nasza czwórka usiadła przy stole w jadalni i Clay chciał nam wyjaśnić swój plan, ale jedyne, co zrobił, to gapił się na schody.
 „Ziemia do Claya! Obudź się!", machnął Alex przed oczami Claya.
 "On jest tutaj. Właśnie tutaj. Po prostu musiałem wejść po tych schodach i otworzyć drzwi, wtedy byłbym z nim.", Clay powiedział cicho i bez wyrazu.
 „Ale szanujesz to, że nie chce cię widzieć, prawda?", powiedział Alex.
 „Nie sądzę, żeby George nie chciał widzieć Claya. To po prostu za bardzo go boli", wyjaśniłem.

 "Kocham cię Nick", Clay odwrócił głowę do mnie i słabo się uśmiechnął.
 „Uhm,.dzięki?", spojrzałem na niego zdezorientowany.
 „Nigdy nie było czasu, kiedy nie byłeś przy mnie, a teraz pomagasz też Georgeowi. Jesteś najlepszym przyjacielem, jakiego można sobie życzyć", do jego oczu napłynęły łzy.
 "Wow, ok, nie ma powodu do płaczu kolego", położyłem rękę na jego, która leżała na stole i delikatnie ją pogłaskałam.
 „Właściwie nigdy wcześniej nie widziałem płaczącego Claya", Alex miał na myśli znikąd. 

„Czy... myślisz, że on w ogóle ma zamiar... wrócić do mnie?", Clay cicho szlochał.
 „No dalej, Clay, jesteś najsilniejszą osobą, jaką znam. Nie pozwól, aby takie negatywne myśli osłabiły cię." 
„To nie żadne myśli sprawiają, że jestem słaby!", wrzasnął, „To George! Nie możesz oczekiwać, że będę silny, kiedy dosłownie człowiek, który jest całym moim światem, właśnie mnie opuścił!"

 Alex, Karl i ja tylko wpatrywaliśmy się w niego, nikt nie wiedział, co powiedzieć.
 „W każdym razie", Clay w końcu otarł łzy, „To jest mój plan..." I wtedy zaczął wyjaśniać.

 „Zasadniczo jest to dość proste i tak naprawdę nie musicie dużo robić. W każdym razie, kiedy mnie nie było, rozmawiałem z kilkoma osobami. Moja grupa rugby jest po naszej stronie. Wyjaśniłem im sytuację i wszyscy nam pomogą. Oni i ty zeznasz przeciwko niemu przed dyrektorem. Jeśli uda mi się również przekonać naszego trenera rugby, mamy jeszcze większe szanse. Na pewno wyrzucimy go z tej szkoły. 

"To dobrze. Ale jeśli wie, gdzie mieszkasz? Jak możemy trzymać go z dala od ciebie w strefie prywatnej?", zapytałem. "To kolejna rzecz, którą zrobiłem", uśmiechnął się Clay.
 "Co zrobiłeś?", zainteresowałem się bardziej.
 „Złapałem naszą starą grupę".
 "Clay? Co? Dlaczego?", Alex zrobił zdegustowaną minę.
 "Cze- posłuchaj go. Co zaplanowałeś?" Podniosłem palec do Alexa, żeby go uciszyć i dalej spoglądałem z ciekawością na Claya. 

 „Zajęło to trochę czasu, ale przynajmniej udało mi się wszystkich przekonać. Przede wszystkim musisz wiedzieć, że najwyraźniej prawie wszyscy nie mają już ochoty na zastraszanie, a grupa już dawno się rozpadła. Omówiłem z nimi następujące rzeczy", Clay pochylił się lekko do przodu, „Floris nie ma szans przeciwko nim samemu. Jest ich trzech. Zak, Will i Brian. Potem pomyślałem, że Alex może chcieć się przyłączyć...", na chwilę przerwał i spojrzał na Alexa.

 "Wszystko dla ciebie i Gogy'ego", Alex usiadł prosto i uśmiechnął się, wykonując pozycję salutu ręką.
 "Gogy?", Karl zachichotał.
 "Słodkie przezwisko, prawda?", Alex uśmiechnął się szeroko.
 "Gogy..", szepnął Clay, ".słodkie." 

"Tak, w każdym razie", w końcu kontynuował, "Pomyślałem, co jeśli po prostu polubią go bić i wszystko jak z Georgem wcześniej. Musimy mu pokazać, że my też możemy zniszczyć jego życie".
 „Dobra, czekaj", przygryzłem wargę i podniosłem palec, „Chcesz go pobić? To wszystko?"
„Masz lepszy pomysł?", Clay uniósł na mnie brew.
„Cóż", pomyślałem przez chwilę „.....nie..." 

„Zaufaj mi, dokładnie wiem, jak to będzie. Ja też wezmę udział. Pozwolę temu skurwysynowi żałować tego, co zrobił George'owi", Clay spojrzał w pustkę zabójczym spojrzeniem.
 "Pozwól, że zadam ci jedno pytanie, Clay", krótko wkroczyłem, "Jak myślisz, co by o tym pomyślał George?" Clay uniósł brwi z cichym śmiechem.
 „Powiedziałby 'pobij tego skurwiela' i chciałby do nich dołączyć", zachichotał.
 „Założę się", zaśmiał się Alex. 

 „Nie sądzisz, że on...", po czym przez chwilę ponownie rozważyłem swoją myśl, „Nie, masz rację. Uznałby to za niesamowite.
„Tak właśnie powiedziałem", Clay uśmiechnął się. Przez jakiś czas nawet nie był smutny i to mnie uszczęśliwiło.
„Hej, uhm, kiedy chcesz to zrobić?", zapytał w końcu Alex.
„Jutro jutro."
„Och, dobrze", Alex powoli skinął głową. 

"Kiedy powinniśmy się zebrać?", zapytałem.
 "Jutro, najlepiej zaraz na początku szkoły", Clay przechylił głowę.
 „Ok, mam nadzieję, że wszystko się ułoży, zostawiam to tobie", wzruszyłem ramionami z małym uśmiechem.

 „Hej, chcecie coś zjeść lub wypić?", zasugerowałem w końcu, gdy po prostu siedzieliśmy tam w ciszy.
 "Nie, dziękuję."
 "Nie, wszystko w porządku." 
"Nie, dziękuję."
 Wszyscy się do mnie uśmiechnęli.
 „Więc nie pocieszasz dzisiaj George'a?", zapytał Karl ze zmartwioną miną. „Właściwie to nie wydaje mi się, żeby to było teraz możliwe. Możemy naprawdę dać mu trochę czasu", powiedziałem kompletnie zapominając, że Clay siedział naprzeciwko mnie. 

„Czy mogę coś zrobić?", spojrzał na mnie.
 „Uważaj, abyś nie rozbił się jak on", uśmiechnąłem się do niego słabo i delikatnie ująłem jego dłoń.
 "Nie oddam go. Nigdy. Odzyskam go. Zrobię wszystko", Clay ponownie spojrzał na schody.
 „Czekaj, właściwie wiem, co może rozweselić George'a. Myślę...", Alex powiedział znikąd.
 „Naprawdę, co?", spojrzałem na niego z ciekawością. 

 „To jest coś, co dotyczy tylko nas", uśmiechnął się Alex, wstając i idąc do schodów.
 „Do zobaczenia", wrzasnął, zanim zniknął na górze.
 "Ee, ok? Do zobaczenia!", zawołałem za nim.
 "Uhm Nick....", Karl spojrzał na mnie lekko rumieniąc się.
 "Tak Karl", przechyliłem głowę z uroczym uśmiechem.
 „Pamiętasz, co powiedziałeś wcześniej?", zapytał nieśmiało, nie patrząc mi w oczy.
 "Tak, pamiętam to", uśmiechnąłem się.
 "Więc....jestem dziś sam w domu...", przełknął ciężko. 

„Wow, ok, zostawię was samych" Clay zachichotał i wstał.
„Do zobaczenia", pożegnałem się z nim, kiedy podeszliśmy do drzwi.
„Do zobaczenia jutro, pa, pomachał do nas przed wyjście z dom. 

 „Po prostu dam znać Alexowi, a potem pójdziemy do ciebie", uśmiechnąłem się do Karla wstając. Jego wzrok pozostał na stole, aż w końcu dałem mu delikatny pocałunek w policzek. Potem spojrzał na mnie, złapał mnie za szyję i pociągnął do namiętnego pocałunku.
 „Zaraz wracam kochanie", przygryzłem wargę, kiedy się odsunęliśmy, zanim szybko pobiegłem na górę.

no one cares|| DNF ||PLWhere stories live. Discover now