67. provoking

1.4K 107 55
                                    

George POV 

„Czego chciał?", Clay wszedł na górę, gdy Florisa nie było. W tej chwili patrzyłem w dół na podłogę przyciśnięty do ściany na moim łóżku. Powoli spojrzałem na niego.
 "Co on ci powiedział?", zapytałem cicho.
 „Uhm, Ze zabrałeś coś co do niego należy i chciał to odebrać", Clay powiedział podchodząc do mnie i siadając obok mnie.
 "George, co się stało? Wyglądasz...na przerażonego..." Clay spojrzał na mnie zmartwiony i objął mnie ramieniem.
"Clay...", powoli spojrzałem na niego. Spojrzeliśmy sobie uważnie w oczy przez chwilę, dopóki się nie zdecydowałem. 

„Tak, najwyraźniej przypadkowo włożył swoją koszulę do mojej torby zamiast swojej i teraz ją odzyskał", powiedziałam spokojnie spoglądając w dół.
„George, wszystko w porządku? Proszę, powiedz mi prawdę", Clay delikatnie potarł mi plecy. Myślałem, żeby mu powiedzieć. Rzecz w tym, że cokolwiek miał na myśli, co się wtedy stanie, nie chciałem ryzykować. W końcu nie wiedziałem, co to facet był do tego zdolny. A poza tym myślałem, że może wszystko się uspokoi i znowu będzie dobrze. Nie chciałem, żeby Clay był w to zaangażowany. Teraz nadszedł mój czas, aby go chronić. Nie zawsze mogłem się za nim chować! 

Usiadłem prosto, zanim wstałem i uśmiechnąłem się do Claya.
 "W porządku. Wszystko w porządku", lekko przechyliłem głowę.
 „Georgie, wiesz, że możesz mi powiedzieć, jeśli coś jest nie tak, prawda?", Clay również wstał i podszedł do mnie, biorąc mnie za ręce.
 "Wiem", uśmiechnąłem się słabo i oparłem głowę o jego klatkę piersiową. Przeczesał palcami moje włosy. 

 ~Time skip~

 Clay POV 

"Clay, nie rozumiem tego" George pochylił się do mnie, kiedy nauczyciel coś wyjaśnił. Przewróciłem oczami z uśmiechem i próbowałam to wytłumaczyć na swój własny sposób, jednak George spojrzał na mnie później jeszcze bardziej zdezorientowany.
 „Ok", zaśmiałem się cicho i próbowałem wyjaśnić to w inny sposób.
 „Panie Davidson, panie Frey, co jest takiego ważnego?", zwróciła się do nas nauczycielka i oczy całej klasy opadły na nas.

"Uh, ja tylko wyjaśniam coś George'owi. On tego nie rozumie", Clay zacisnął usta.
 „Panie Davidson, czego pan nie rozumie?", nauczyciel oparł się o stół i spojrzał na George'a z zaciekawieniem i uniesionymi brwiami.
 "Ee, nie wiem, cały system, dlaczego musimy to zrobić? I dlaczego tak jest?", George wskazał na tablicę.
 „George, tego już nauczyłeś się rok temu", nauczyciel spojrzał na George'a obrzydliwym spojrzeniem. 

 George przełknął ślinę i poczułem, że lekko panikuje.
 "Dobrze proszę pani, dam radę, nie musi pani tego znowu tłumaczyć", odpowiedziałem jej.
 „Nie, panie Frey, to nie jest twoje zadanie. Jesteś świetnym uczniem i kiedy George ma problemy ze zrozumieniem tak łatwych rzeczy, to jego problem. Uczy się dla siebie, nie dla nas", powiedziała i odwróciła się do tablicy. 

"Nie waż się tak mówić do George'a!", wstałem i krzyknąłem. To był najbardziej lekceważący sposób, w jaki mogła coś o nim powiedzieć.
 "Panie Frey, nie narażaj się na kłopoty!", nauczycielka wskazała na mnie ostrzegawczo.
 "Jeśli mogłaby pani być tak miła i pozwolić mi wyjaśnić to George'owi, to nikt nie będzie miał kłopotów, obiecuję", powiedziałem podniesionym tonem. 

 Nauczycielka i ja patrzyliśmy na siebie przez chwilę, aż w końcu się poddała.
„Dobra, dobrze, rób co chcesz, ale jeśli coś przegapisz, to nie moja wina", odwróciła się ponownie.
 "Dziękuję", George pochylił się do mnie i wyszeptał.
 "Nie ma za co dziękować. Ta krowa jest okropna", szepnąłem, "Teraz spróbuję wyjaśnić to w inny sposób..."

Kiedy szkoła w końcu się skończyła, George przytulił się do mnie i nie chciał mnie puścić.
 "Georgie", zaśmiałem się, "Co jest?"
 "Nic, po prostu cię kocham", powiedział cicho patrząc gdzieś. Objąłem go ramieniem i próbowałam zobaczyć, na co patrzy. Wtedy zauważyłem, że on i Floris wpatrują się w siebie.
 "Och, rozumiem", uśmiechnąłem się. Pomachałem krótko do Floris. Odmachał z szerokim uśmiechem. Odwróciłem George'a twarzą do mnie, pochyliłem się i przycisnąłem usta do jego. Nie musiałem prosić George'a dwa razy, od razu odwzajemnił pocałunek i owinął ramiona wokół mojej szyi. 

 Otworzyłem lekko jedno oko i spojrzał na Florisa. Wyglądał na tak wkurzonego, że trochę się uśmiechnąłem. Wiedziałem, że się we mnie podkochiwał, czy cokolwiek, i że George naprawdę tego nie lubił, więc pomyślałem, że byłoby zabawnie trochę go sprowokować, a George też to lubił. Kiedy się odsunęliśmy i spojrzałem w górę, Floris zniknął.
 "Wow", zachichotał George, odwracając wzrok.
 "Hej George", znów się do niego pochyliłem.
 "Co?", uśmiechnął się odchylając się lekko do tyłu i kładąc ręce na mojej klatce piersiowej.
 "Wiesz, że zgodziłeś się na drugą rundkę", uniosłem jedną brew i spojrzałem na niego sprośnie.
 Zachichotał uroczo, zanim przesunął dłońmi po moich ramionach, które trzymały jego talię.

 „Zgodziłem się?", uśmiechnął się.
 "No..", przechyliłem głowę powoli przesuwając ręce w dół do jego tyłka.
 "Ok, nie tutaj napalony piesku", powiedział George wyrywając się z uścisku i odchodząc.
 „Przestań mnie tak nazywać!", wrzasnąłem i pobiegłem za nim.
 George zaczął ode mnie uciekać, a ja go ścigałem. Oboje dużo się śmialiśmy, aż w końcu dotarliśmy do samochodu. 

George oparł się o czerwone Lamborghini i znów się do mnie uśmiechnął. Kiedy dotarłem do niego, stanąłem tuż przed nim i położyłem jedną rękę na samochodzie. Już miałam go znowu pocałować, a moja druga ręka przesunęła się po jego pasie, kiedy usłyszeliśmy „Eww, obrzydliwie, daj spokój!" krzyknął Alex, który minął nas, co nas obu rozbawiło. 

 "Dobra, chodźmy do domu. Mamy weekend... to czas", uśmiechnąłem się.
 "Jesteś takim idiotą", George przewrócił oczami uśmiechając się, zanim odepchnął mnie od siebie i podszedł do drzwi pasażera. 

 „Proszę, nie przejmuj się tym Florisem", usłyszałem od George'a znikąd w drodze do domu.
 "Co? Co masz na myśli?", zapytałem zdezorientowany.
 "Po prostu nie myśl o tym, okay? Mam złe przeczucia...", George wyjrzał przez okno, "Oczywiście, on nie może się z tobą równać", uśmiechnąłem się patrząc z powrotem na drogę. Kątem oka dostrzegłam uśmiechniętego George'a i poczułam, jak jego dłoń spoczywa na moim udzie.

no one cares|| DNF ||PLWhere stories live. Discover now