Rozdział 2

736 33 22
                                    

James Potter leżał na kanapie w pokoju wspólnym, Remus siedział na fotelu i odrabiał pracę domową. James wyjątkowo tego dnia miał nie najlepszy humor, który próbował ukryć przed swoimi przyjaciółmi. Jednak oni znali go zbyt dobrze i widzieli, że ma nie najlepszy humor.

- Napisałeś za ciebie zadanie na transmutację, proszę - powiedział podając Jamesowi pergamin.

- Nie musiałeś, Remus - powiedział od razu i wziął pergamin do ręki - Dzięki Remus.

- Nie ma sprawy, następnym razem ty zrobisz za mnie - powiedział, a James sie zaśmiał głośno.

Jamesowi zrobiło się cieplej na sercu. Był wdzięczny za całe wsparcie, jakie otrzymywał od swoich przyjaciół. Mimo, że czasem potrafili się nawzajem nieźle wkurzyć. Syriusz, Remus i Peter zawsze doceniali wsparcie Jamesa. Potter był matką grupy, która o nich zawsze dbała.

- Potrzebujesz czegoś, Luniek? - zapytał James.

- Nie, James - mruknął.

Wrócili do dormitorium wieczorem, a po nich od razu wszedł Peter i Syriusz. Black od razu położył się w łóżku i zamknął oczy. Jamesowi już cisnęło się na język pytanie czy wszystko w porządku, ale ugryzł się w język. Wiedział jak Syriusz nie lubi tego pytania. Jamesa bolało, że nie chce powiedzieć co się dzieje, czy potrzebuje rozmowy, wsparcia, czy czegokolwiek.

- James co ty masz taką minę smutną? - zapytał Syriusz.

- Tak jakoś - mruknął pod nosem.

- Weź, to nie podobne do ciebie - powiedział Syriusz, a James machnął ręką.

Zawsze lekceważył to co z nim się dzieje, machał ręką i mówił, że to jest nieważne. Bardziej przejmował się swoimi przyjaciółmi niż sobą. Jego przyjaciele oczywiście to zauważyli i było im źle z tym faktem, dlatego za każdym razem jak miał gorszy dzień robili coś miłego dla niego żeby poczuł się choć trochę lepiej. Jednak Jamesa najbardziej pocieszał czas spędzony z nimi. To mu dawało najwięcej radości i przyjemności. Kiedyś na poprawę humoru zrobiły jakis podły żart ślizgonom, w tym roku dużo się zmieniło. Nie robią już tyle żartów co w poprzednich latach. Wszystkich bardzo dotknęła sytuacja na ich poprzednim roku, głupi żart, który wymyślił dla Severusa. Po tym wszystko się zmieniło. Remus rzadko rozmawiał z Syriuszem, który to wymyślił i zwabił Severusa do wrzeszczącej haty. Gdyby nie James Snape mógłby już nie żyć.

O tej sytuacji rzadko wspominają. Remus wybaczył Syriuszowi, ale dalej żywił delikatny uraz za to. James przez chwilę myślał, że to będzie koniec huncwotow. Sam był wściekły wtedy na Syriusza, ale nie chciał się z nim kłócić. Syriusza sam widział, że zrobił źle i przepraszał Remusa wtedy milion razy. Severus nigdy nie podziękował za to Jamesowi, nigdy nie powiedział mu głupiego dziękuję.
***

Lily siedziała w pokoju wspólnym czytając książkę. Uwielbiała już późnymi wieczorami zaszyć się w pokoju wspólnym i czytać. Często siedziała tam tam do późna, aż Marlena albo Dorcas po nią nie przyszły i nie zaciągały do pokoju.

- Co tu robisz, Lily? - zapytał Remus i usiadł na fotelu.

- Czytam, nie widać? - mruknęła nie odrywają wzroku od książki.

- Już późno - powiedział.

- I co z tego? - mruknęła pod nosem

- Widzę, że ty masz równie kiepski humor, co miał dzisiaj James - powiedział cicho, a Lily podniosła głowę z nad książki.

- Co się stało? - zapytała.

- Miał gorszy dzień, po prostu - powiedział, a Lily kiwęła głową.

- Źle się czujesz, Remus? Starsznie blady jesteś - powiedziała przyglądając się twarzy Lupina, a on machnął ręką.

- Wszystko w porządku, Lily - powiedział.

Lily nie miała pojęcia, że Remus jest wilkołakiem, a sam Remus najprościej w świecie bał się jej powiedzieć. Bał się, że odsunie się od niego.

- Twoja mama znów choruje? - zapytała.

- Tak, choruje znowu - powiedział.

- Potrzebujesz pomocy, Remus, może jechać z tobą do domu - zaproponowała.

- Nie trzeba, Lily - uśmiechnął się lekko - Nie siedź tu za długo, Lily, już późno - wstał z fotela.

- Dobranoc, Remus - powiedziała gdy chłopak wracał do dormitorium.

- Dobranoc - odpowiedział tym samym.

Lily jednak zasnęła w pokoju wspólnym z książką w ręce. Rano poczuła delikatne szarpnięcie.

- Wszystko w porządku? - przed sobą ujrzała Jamesa Pottera. Na jego twarzy malowała się troska.

Ziewnęła cicho i usiadła na kanapie. Bolały ją wszystkie mięśnie od spania na kanapie, w dość nie wygodniej pozycji.

- Tak, tak, wszystko w porządku - mruknęła, a James odchrząknął.

James był ubrany strój sportowy. Szedł na trening. Rozejrzała się po pokoju wspólnym i zobaczyła Syriusza, który zasypiał oparty o ścianę.

- Idź do pokoju - powiedział - Nie śpij, Black!

- Nie śpię, nie śpię - otworzył oczy i ziewnął głośno.

Lily posłuchała się Jamesa i wróciła do dormitorium, a James udał się na trening quidditcha.

Lilia dla dwojga | Jily Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz