Lily siedziała w pokoju wspólnym u boku Jamesa, który pisał zadanie zaklęć. Obok Jamesa siedział Syriusz, a na fotelach Remus i Peter. Za każdym razem kiedy James przybliżał się do Lily serce zaczynało jej tak bić, że miała wrażenie, że zaraz wyskoczy. Kiedy James przez przypadek dotknął jej nogę dłonią w jej brzuchu pojawiły się motylki.
- Dobrze, że jesteś! - krzyknęła Lily wstając z kanapy, kiedy tylko Konnie przeszła przez dziurę w obrazie - Potrzebuje twojej pomocy!
- Nawet mi się nią nie dasz nacieszyć - powiedział Syriusz z grymasem na twarzy. Lily pociągnęła Konnie do dormitorium. - Jest jakaś dziwna, co nie?
- Mało śpi. Przemęcza się. Chodzi zmęczona. To pewnie dlatego - powiedział James.
- Nie o to chodzi, James - powiedział Syriusz - Przy tobie jest taka dziwna.
- Też to zauważyłem - powiedział Remus - Jak z nią rozmawiałem rano to wszystko było dobrze aż nie wspomniałem o tobie. Kiedy tylko powiedziałem James, ona zaczęła panikować. Zaczął się jej język plątać i jakoś inaczej się zachowywała.
- Nie zauważyłem - powiedział James.
- Może Lily coś do ciebie czuje - powiedział Syriusz.
- Niemożliwe! - powiedział James - Mówiła, że ma mnie dość przez parę dobrych lat.
- Syriusz może mieć rację - powiedział Remus - Lily się jeszcze nigdy tak nie zachowywała. Za każdym razem kiedy mówiłem o tobie to przewracała oczami, ale nie panikowała. Kilka razy zdążyło się, że powiedziała do mnie James, a nie Remus.
- Do mnie też ostatnio powiedziała James - powiedział Peter.
- Błagam was, nie róbcie mi zbędnych nadziei. Lily podoba mi się od trzeciego roku i nie chce się zawieść. - powiedział.
- O co chodzi Lily? - zapytała Konnie kiedy została wepchnięta do dormitorium.
- Dobrze się czujesz? - zapytała Marlena.
- Mamy problem! - powiedziała.
- Jaki problem? - zapytała Dorcas.
- James jest tym problemem! - powiedziała o wiele głośniej i przetarła twarz dłońmi, głośno wzdychając - Ja.. ja już nic nie rozumiem.
- Lily jeszcze raz. Tym razem spójniej. O co chodzi? - zapytała Marlena.
- o Jamesa chodzi - mruknęła.
- Tyle wiemy - powiedziała Marlena - Co jeszcze?
- Jest dziwnie! Jest bardzo dziwnie! Ja i James, to jest dziwne! - powiedziała.
- Zaprosił cię na randkę i nie wiesz czy się zgodzić? - zapytała Konnie.
- Nie, nie - powiedział Lily machając ręką - Nie sądziłam, że to kiedykolwiek powiem, ale zakochałam się w Jamesie.
Ostatnie słowa powiedziała ledwie słyszalnie, ale dziewczyny i tak usłyszały.
- Nareszcie się przyznałaś! - powiedziała Marlena.
- To wspaniale, Lily! - powiedziała Konnie.
- No właśnie nie! - Lily opadła dramatycznie na swoje łóżko - Przez niego nie mogę się skupić. Ciągle o nim myślę. Jak jest obok mnie to wariuje.
- Syriusz też zwariował, a jak widzisz jest szczęśliwy - powiedziała Marlena.
- Co mam zrobić? - zapytała Lily.
- Zaproś go gdzieś! - zaproponowała Dorcas - Na przykład do Hogsmeade. James się na pewno zgodzi! Podobasz mu się od trzeciego roku.
- No tak, ale ostatnie w ogóle tego nie okazuje - powiedziała Lily - A jak on już się nie kocha we mnie? Jak to wszystko popsuje między nami?
- Nic nie popsuje! - powiedziała Konnie - James za tobą szaleje. Zrobiłby dla ciebie wszystko.
- Wiesz jaki jest James, Lily - powiedziała Marlena.
-Taa.. Macie rację - mruknęła - A co jak..
- Lily wszystko pójdzie dobrze - powiedziała Marlena - Idź go zaprosić!
- Dajcie mi to przemyśleć - powiedziała Lily.
- A co tu jest do myślenia? Idziesz, pytasz i bum! Idziecie na randkę - powiedziała Dorcas.
- No już, wstawaj - powiedziała Marlena i pociągnęła Lily za ręce.
Rudowłosa niechętnie wstała i wd czwórkę zeszły do pokoju wspólnego. Chłopcy dalej tam siedzili, głośno się z częstość śmiejąc.
- Rozmawiają. Nie będę przeszkadzać - powiedziała próbując zawrócić, ale Marlena popchnęła ją w stronę Jamesa.
- Nareszcie jesteś! - powiedział Syriusz wstając z kanapy - Co was tak długo nie było?
- Zatrzymały nas ważne sprawy - powiedziała Marlena siadając na kanapie. Lily usiadła między Marleną i Jamesem. Blondynka pchnęła Lily w stronę Jamesa.
- O co chodzi? - zapytał James.
- O nic, o nic - powiedziała od razu Lily - Nic ważnego!
- Okeej - mruknął Syriusz - My idziemy! Widzimy się później!
- Bawcie się dobrze! - krzyknął za nimi James.
- Zrób to Lily - szepnęła jej Marlena.
- Co ma zrobić? - zapytał James, marszcząc brwi. Lily przez chwilę otwierała buzię i zamykała ją - Wszystko dobrze?
- Tak wszystko dobrze - powiedziała Lily i machnęła ręką. Przez przypadek uderzyła Jamesa twarz, a jego okulary spadły na ziemię. Lily od razu podniosła jego okulary.
- Nie obraź się Lily, ale zachowujesz się trochę dziwnie - powiedział Remus.
- Powiedział ten, który nie chce nam przestawić swojej dziewczyny - prychneła Lily.
- To nie moja dziewczyna - powiedział od razu.
- Ta jasne - mruknęła Lily i Marlena w tym samym momencie. Remus wywrócił oczami.
- Chcesz nam powodzie o co chodzi? - zapytał Remus patrząc znacząco na Lily.
- Lily ma ciężkie dni - powiedziała Dorcas - Zostaw ją, Remus..
- Ja jestem pewny, że Lily chce nam coś powiedzieć - brnął dalej Remus. Na jego ustach malował się delikatny uśmieszek. Lily dobrze znała ten uśmieszek.
- Sprawdź czy cię w dormitorium nie ma, Lupin - mruknęła Lily.
- No weź - mruknął Remus.
- Nic nie rozumiem - powiedział James.
- Remus bredzi - powiedziała Lily.
- Lily jeśli coś się dzieje to możesz powiedzieć - powiedział James kładąc dłoń na jej idzie. Lily poczuła uderzenie gorąca.
- Wszystko w porządku - powiedziała, a widząc zmartwienie na twarzy Jamesa dodała: - Naprawdę. Nie musisz się martwić.
![](https://img.wattpad.com/cover/297073371-288-k585083.jpg)
CZYTASZ
Lilia dla dwojga | Jily
FanfictionJames Potter już od trzeciego roku kocha się w Lily Evans. Lily niestety nie odwzajemnia jego uczuć. Jamesa bardzo boli fakt odrzucenia przez Lily, ale za wszelką cenę próbuje ukryć ten fakt. Jego przyjaciele podsuwają mu pomysł, by jedynie zaprzyja...