Rozdział 33

364 18 42
                                    

Lily siedziała w pokoju wspólnym u boku Jamesa, który pisał zadanie zaklęć. Obok Jamesa siedział Syriusz, a na fotelach Remus i Peter. Za każdym razem kiedy James przybliżał się do Lily serce zaczynało jej tak bić, że miała wrażenie, że zaraz wyskoczy. Kiedy James przez przypadek dotknął jej nogę dłonią w jej brzuchu pojawiły się motylki.

- Dobrze, że jesteś! - krzyknęła Lily wstając z kanapy, kiedy tylko Konnie przeszła przez dziurę w obrazie - Potrzebuje twojej pomocy!

- Nawet mi się nią nie dasz nacieszyć - powiedział Syriusz z grymasem na twarzy. Lily pociągnęła Konnie do dormitorium. - Jest jakaś dziwna, co nie?

- Mało śpi. Przemęcza się. Chodzi zmęczona. To pewnie dlatego - powiedział James.

- Nie o to chodzi, James - powiedział Syriusz - Przy tobie jest taka dziwna.

- Też to zauważyłem - powiedział Remus - Jak z nią rozmawiałem rano to wszystko było dobrze aż nie wspomniałem o tobie. Kiedy tylko powiedziałem James, ona zaczęła panikować. Zaczął się jej język plątać i jakoś inaczej się zachowywała.

- Nie zauważyłem - powiedział James.

- Może Lily coś do ciebie czuje - powiedział Syriusz.

- Niemożliwe! - powiedział James - Mówiła, że ma mnie dość przez parę dobrych lat.

- Syriusz może mieć rację - powiedział Remus - Lily się jeszcze nigdy tak nie zachowywała. Za każdym razem kiedy mówiłem o tobie to przewracała oczami, ale nie panikowała. Kilka razy zdążyło się, że powiedziała do mnie James, a nie Remus.

- Do mnie też ostatnio powiedziała James - powiedział Peter.

- Błagam was, nie róbcie mi zbędnych nadziei. Lily podoba mi się od trzeciego roku i nie chce się zawieść. - powiedział.

- O co chodzi Lily? - zapytała Konnie kiedy została wepchnięta do dormitorium.

- Dobrze się czujesz? - zapytała Marlena.

- Mamy problem! - powiedziała.

- Jaki problem? - zapytała Dorcas.

- James jest tym problemem! - powiedziała o wiele głośniej i przetarła twarz dłońmi, głośno wzdychając - Ja.. ja już nic nie rozumiem.

- Lily jeszcze raz. Tym razem spójniej. O co chodzi? - zapytała Marlena.

- o Jamesa chodzi - mruknęła.

- Tyle wiemy - powiedziała Marlena - Co jeszcze?

- Jest dziwnie! Jest bardzo dziwnie! Ja i James, to jest dziwne! - powiedziała.

- Zaprosił cię na randkę i nie wiesz czy się zgodzić? - zapytała Konnie.

- Nie, nie - powiedział Lily machając ręką - Nie sądziłam, że to kiedykolwiek powiem, ale zakochałam się w Jamesie.

Ostatnie słowa powiedziała ledwie słyszalnie, ale dziewczyny i tak usłyszały.

- Nareszcie się przyznałaś! - powiedziała Marlena.

- To wspaniale, Lily! - powiedziała Konnie.

- No właśnie nie! - Lily opadła dramatycznie na swoje łóżko - Przez niego nie mogę się skupić. Ciągle o nim myślę. Jak jest obok mnie to wariuje.

- Syriusz też zwariował, a jak widzisz jest szczęśliwy - powiedziała Marlena.

- Co mam zrobić? - zapytała Lily.

- Zaproś go gdzieś! - zaproponowała Dorcas - Na przykład do Hogsmeade. James się na pewno zgodzi! Podobasz mu się od trzeciego roku.

- No tak, ale ostatnie w ogóle tego nie okazuje - powiedziała Lily - A jak on już się nie kocha we mnie? Jak to wszystko popsuje między nami?

- Nic nie popsuje! - powiedziała Konnie - James za tobą szaleje. Zrobiłby dla ciebie wszystko.

- Wiesz jaki jest James, Lily - powiedziała Marlena.

-Taa.. Macie rację - mruknęła - A co jak..

- Lily wszystko pójdzie dobrze - powiedziała Marlena - Idź go zaprosić!

- Dajcie mi to przemyśleć - powiedziała Lily.

- A co tu jest do myślenia? Idziesz, pytasz i bum! Idziecie na randkę - powiedziała Dorcas.

- No już, wstawaj - powiedziała Marlena i pociągnęła Lily za ręce.

Rudowłosa niechętnie wstała i wd czwórkę zeszły do pokoju wspólnego. Chłopcy dalej tam siedzili, głośno się z częstość śmiejąc.

- Rozmawiają. Nie będę przeszkadzać - powiedziała próbując zawrócić, ale Marlena popchnęła ją w stronę Jamesa.

- Nareszcie jesteś! - powiedział Syriusz wstając z kanapy - Co was tak długo nie było?

- Zatrzymały nas ważne sprawy - powiedziała Marlena siadając na kanapie. Lily usiadła między Marleną i Jamesem. Blondynka pchnęła Lily w stronę Jamesa.

- O co chodzi? - zapytał James.

- O nic, o nic - powiedziała od razu Lily - Nic ważnego!

- Okeej - mruknął Syriusz - My idziemy! Widzimy się później!

- Bawcie się dobrze! - krzyknął za nimi James.

- Zrób to Lily - szepnęła jej Marlena.

- Co ma zrobić? - zapytał James, marszcząc brwi. Lily przez chwilę otwierała buzię i zamykała ją - Wszystko dobrze?

- Tak wszystko dobrze - powiedziała Lily i machnęła ręką. Przez przypadek uderzyła Jamesa twarz, a jego okulary spadły na ziemię. Lily od razu podniosła jego okulary.

- Nie obraź się Lily, ale zachowujesz się trochę dziwnie - powiedział Remus.

- Powiedział ten, który nie chce nam przestawić swojej dziewczyny - prychneła Lily.

- To nie moja dziewczyna - powiedział od razu.

- Ta jasne - mruknęła Lily i Marlena w tym samym momencie. Remus wywrócił oczami.

- Chcesz nam powodzie o co chodzi? - zapytał Remus patrząc znacząco na Lily.

- Lily ma ciężkie dni - powiedziała Dorcas - Zostaw ją, Remus..

- Ja jestem pewny, że Lily chce nam coś powiedzieć - brnął dalej Remus. Na jego ustach malował się delikatny uśmieszek. Lily dobrze znała ten uśmieszek.

- Sprawdź czy cię w dormitorium nie ma, Lupin - mruknęła Lily.

- No weź - mruknął Remus.

- Nic nie rozumiem - powiedział James.

- Remus bredzi - powiedziała Lily.

- Lily jeśli coś się dzieje to możesz powiedzieć - powiedział James kładąc dłoń na jej idzie. Lily poczuła uderzenie gorąca.

- Wszystko w porządku - powiedziała, a widząc zmartwienie na twarzy Jamesa dodała: - Naprawdę. Nie musisz się martwić.

Lilia dla dwojga | Jily Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz