Rozdział 21

369 22 16
                                    

- Lily zaczekaj! - usłyszała za sobą.

Lily jeszcze bardziej przyspieszyła tempa. Była zmęczona i chciała w końcu odpocząć. Nie miała ochoty na rozmowę, a szczególnie z nim.

- Lily! - zawołał znowu, a ona westchnęła i się odwróciła.

- O co chodzi, Severusie? - zapytała zakładając ręce na piersi.

- Potter cię zrani - powiedział od razu, a Lily zamknęła oczy i wypuściła powietrze z ust - Nie powinnaś się z nim spotykać.

- Nie mów mi co mam robić - powiedziała.

- On cię zrani - powtórzył.

- James okazał się lepszy od ciebie - powiedziała - Zostaw mnie już, Severusie.

Lily zaczęła iść w stronę wieży gryffindoru. Snape nie poszedł za nią, dzięki czemu odetchnęła z ulgą.

- Cześć - usłyszała obok siebie - Co się stało?

- Nic takiego, James - machnęła ręką, a on objął ją ramieniem - Czemu wracasz tak późno?

- Byłem na szlabanie i zagadałem się trochę z McGonagall - powiedział - A ty? Wyglądasz na zmęczoną.

- Byłam w bibliotece - powiedziała, gdy stanęli przed obrazem. Powiedziała hasło i weszli do pokoju wspólnego.

- Idź juz się połóż, Lily - powiedział - Dobranoc Lily.

- Dobranoc, James.

Lily stanęła na palcach i pocałowała Jamesa w policzek, na co on spłonął rumieńcem.
James wszedł do dormitorium. Remus siedział przy biurku pisząc zadanie, Syriusz leżał na łóżku, a Peter był w łazience.

- Remus nie jest już za późno na rozwiązywanie zadań?  - zapytał James kładąc torbe obok biurka.

- Jest w porządku - mruknął nie podnosząc głowy znad pergaminu.

- A ty gdzie byłeś tak długo? - zapytał Syriusz.

- Na szlabanie i rozmawiałem z McGonagall - powiedział kładąc się na łóżku - Jestem wykończony. W porządku się czujesz, Remus?

- Bywało gorzej - powiedział wstając od biurka. Peter wyszedł z łazienki, a James i Syriusz wstali z łóżek w tym samym momencie, by iść sie umyć.

- Ja pierwszy - powiedział James i wziął szybko piżamę i wbiegł do łazienki.

- Ej! Ja zaklepałem łazienkę po Peterze! - krzyknął Syriusz za drzwi.

- Przykro mi, stary - powiedział James śmiejąc się.

James wyszedł do łazienki po 15 minutach. Chłopcy rozmawiali ze sobą przyciszonymi głosami, a gdy tylko wyszedł ucichli.

- Nareszcie - mruknął Syriusz - Ile można czekać.

Syriusz wszedł do łazienki, a James usiadł na łóżku.

- O czym rozmawiliście? - zapytał patrząc na Petera i Remusa.

- O niczym ważny? - mruknął Remus i usiadł na swoim łóżku.

- Remus chcesz ciasto czekoladowe na urodziny? - zapytał James i poprawił okulary, które zjechały mu z nosa.

- A jakie inne? - zapytał.
***

James ziewnął cicho zasłaniając twarz dłońmi. Oparł się na ręce. Lekcja transmutacji ciągnęła mu się w nieskończoność. Ciągle patrzył na Lily, która siedziała z Marleną. Syriusz szturchnął Jamesa i podsunął karteczkę Jamesowi.

Przestań robić maślane oczka do Lily

James uśmiechnął się pod nosem i napisał:

A ty do Konnie możesz?

James podsunął karteczkę Syriuszowi, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.

Konnie to moja DZIEWCZYNA

Przeczytał James i znowu odpisał :

Tak wiem stary, ciągle to powtarzasz

Syriusz znowu się uśmiechnął.

Nie cieszysz się moim szczęściem? Wstydź się przyjacielu!

James zaśmiał się cicho.

- Panie Potter, Panie Black - powiedziała profesor McGonagall - Nie wiem czy zauważyliście, ale jest lekcja.

- Naprawdę pani profesor? - zapytał ironicznie Syriusz, a McGonagall poprawiła okulary.

- Zasłużył Pan na szlaban, Panie Black - powiedziała.

Zadzwonił dzwonek. James się spakował i wyszedł z klasy. Czuł, że zaczyna go już boleć glowa ze zmęczenia.

- Może powinnaś pójść do McGonagall, Lily - usłyszał za sobą głos Marleny.

- To nic poważnego - powiedziała Lily.

- Typ cię prześladuje, a ty mówisz nic poważnego - powiedziała Marlena, a James się odwrócił do nich.

- Kto cie prześladuje? - zapytał.

- Podsłuchiwałeś nas? - zapytała Lily, z żalem w głosie.

- Mówiłyście na tyle głośno, że słyszałem - powiedział - Co się dzieje Lily?

- Smark się stał - powiedziała Marlena za Lily.

- Znowu cię zaczepia? Mam z nim porozmawiać? - zapytał czując narastając w nim złość.

- Nie, James, nie - powiedziała od razu Lily - Słuchaj, to bardzo kochane, że się martwisz o to wszystko, ale jest  w porządku.

- Jeśli czegoś potrzebujesz to powiedz, Lily - powiedział James.

- On za nią ciągle lazi - powiedziała Marlena - I ciągle jej mówi, że ty jej coś zrobisz.

- Nie musisz się wydawać w szczegóły - powiedziała Lily.

- Mam z nim porozmawiać? - zapytał ponownie.

- Nie - powiedziała stanowczo - Koniec tematu. Idę do biblioteki.

Lily przyśpieszyła kroku.

- Zostaw ją - powiedziała Marlena, gdy chciał za nią iść - Jest taka od rana. Przejmuje się tym, ale nie powie tego głośno. Najlepiej nie zaczynać tego tematu.

- On jej coś zrobił? - zapytał.

- Teraz nie, ale to co zrobił w tamtym roku dalej ją dotyka - powiedziała Marlena z cichym westchnieciem - Jedynie kiedy widzę ją, że jest szczęśliwa to przy tobie. Dziękuję, James.

Lilia dla dwojga | Jily Where stories live. Discover now