Rozdział 42

336 17 14
                                    

Zamek w święta był pięknej przystrojony, co dawało się jeszcze większy klimat świąt. James nie za bardzo lubił zostawać w zamku na święta. Uwielbiam Hogwart, ale święta wolał spędzać w domu rodzinnym z jego rodzicami. W tym roku nie narzekał. Zostawali wszyscy jego przyjaciele. Chcieli spędzić ostatnie święta w Hogwarcie w swoim towarzystwie.

- James, zdejmij ten sweter. Jest okropny - powiedział Syriusz z grymasem na twarzy - Ubierz się w coś ładnego. To święta, a nie konkurs na najbrzydszy sweter. Dla pocieszenia powiem ci, wygrałbyś.

- Ha ha, Syriusz - mruknął James - Zostawię ten sweter, bo chce ci zrobić na złość.

- O kochany, takiego prezentu się nie spodziewałem od ciebie - powiedział Syriusz, a Remus wszedł do dormitorium.

- Pomożecie nam w pokoju wspólnym? - zapytał Remus - Pete poszedł do kuchni po coś do jedzenia, Lily się jeszcze szykuje, a Konnie powinna zaraz przyjść.

- Zeszlibyśmy szybciej, ale książniczka się długo szykowała - powiedział James patrząc na Syriusza, a chłopak wywrócił oczami.

- Te włosy się same nie zrobią - powiedział przeczesując je palcami, a James wywrócił oczami

Peter wszedł do pokoju wspólnego z masą jedzenia, które ułożyli na stole. Kiedy Konnie przyszła od razu poszła do dormitorium Lily, która pakowała prezenty, a chłopcy poszli do dormitorium, żeby je ozdobić. Później wszyscy usiedli w pokoju wspólnym i James zaczął rozdawać prezenty.

- To dla mojej przepięknej dziewczyny - powiedział James podnosząc jej z prezentów.

- Nie trzeba było, James - Syriusz machnął ręką, a Lily go mocno szturchnęła - Już żałuję, że to powiedziałem.

- Mówiłem o Lily - powiedział James oczywistym tonem - Ty jesteś na drugim miejscu. Proszę kochanie, to dla ciebie.

- Dziękuję, James - powiedziała biorąc od Jamesa prezent.

Lily odpakowała prezent, a jej oczom ukazało sie białe pudełeczko. Otworzyła je i zobaczyła kolczyki w kształcie słońca.

- Są przepiękne, James - powiedziała.

- No wiem. Nieźle się naszukałem żeby znaleźć ładne - powiedział James.

- To dlatego, że mnie tak nie było. Gdybym tak był od razu by znalazł idealne - powiedział Syriusz, a Lily posłała mu mordercze spojrzenie - Ile w tobie mordu, Lily. Czuję się tak samo jak na pierwszym roku kiedy powiedziałem do ciebie Ej ty Ruda, podaj mi to.

- Zamknij się - syknęła Lily.

- Święta bez kłótni to nie święta - powiedział Remus - Na czwartym roku też tak było, pamiętacie?

- Byliśmy pokłóceni całe święta - powiedział James - Nie było fajnie.

- A to wszystko wina Syriusza - powiedział Remus.

- Co znowu ja zrobiłem? - zapytał Syriusz.

- To przecież ciebie się pokłóciliśmy - powiedział Remus.

- Miałeś wtedy ciężki czas - na ostatnie słowa James zrobił cudzysłów z palców - I nas wszystkich pokłóciłeś. Pamiętacie o co poszło?

- Syriusz poszedł na nieudaną randkę - powiedział Peter.

- Nie pokłóciłem nas o jakąś randkę - Powiedział Syriusz - Naprawdę zamierzamy o tym rozmawiać w święta?

- Nie chcesz o tym przy Konnie rozmawiać, co? - powiedział James uśmiechając się znacząco.

- Ja chętnie posłucham - powiedziała Konnie.

- Zaczęło się od tego, że Syriusz poszedł na nieudaną randkę z jakąś dziewczyną - zaczął James - Był młody, głupi i od rana wkurzony, bo rodzice wysłali mu wyjca.

- Ona słyszała tego wyjca i prawie odwołała randkę z nim, ale Syriusz się uparł - dodał Remus.

- Syriusz, nie był zainteresowany swoją randką tylko wszystkim co działo wokół niego. Zwalił winę na mnie bo krzyknąłem do niego kiedy weszliśmy do Trzech Mioteł. - powiedział James - od tego momentu był wkurzony. Ja i Syriusz pokłóciliśmy się o tą randkę.

- Później Syriusz pokłócił się ze mną, bo chciałem żeby on się pogodził z Jamesem, bo zbliżały się święta - powiedział Remus.

- Ze mną pokłócił się o skarpetki - powiedział Peter, a James się zaśmiał.

- Kiedy ja byłem wkurzony na Syriusza pokłóciłem się z Remusem i Peterem - powiedział James.

- Niw pamiętam o co pokłóciłem się z Peterem - powiedział Remus - Ale pojechaliśmy do domów skłóceni i wkurzeni i oto jak Syriusz zepsuł święta.

- Nie zepsułem tylko - zaczął - No dobra zepsułem wam święta, ale przeprosiłem. Klękałem nawet. To dla mnie dużo! A ta dziewczyna była brzydka, Konnie, ty jesteś milion razy ładniejsza.

Lilia dla dwojga | Jily Where stories live. Discover now