Rozdział 44

313 18 18
                                    

Tak ostatnio ciężko mi się zabrać za tę książkę. Nie wiem co jest nie tak, ale mam szczerą nadzieję, że to minie, bo jesteśmy już prawie na końcu.

- No już! Pomóżcie mi! - powiedział błagalnie James, spacerując po dormitorium - Do walentynek zostało kilka dni! Nie wiem co mam dać Lily.

- Ja też nie wiem co mam dać Konnie - powiedział Syriusz i głośno westchnął.

- Mam dziewczynę od paru dni i nie wiem czy zauważyłeś, ale ja nawet nie wiem jak mam się zachowywać - powiedział Remus.

- Pomóżcie mi! Błagam was - powiedział James.

- James, jesteśmy w takiej samej dziurze jak ty - powiedział Syriusz - Mamy jeszcze parę dni. Na pewno coś wymyślimy.

Czas do walentynek zleciał szybko, a James nic nie wymyślił. To były ich pierwsze walentynki i chciał zrobić coś szczególnego dla Lily, ale na nic nie wpadł. Mógł zabrać ją na kolację so kuchni, ale to samo robił Peter dla swojej randki, która ostatnie okazała się nie wypałem, bo jego randka nie przyszła. Wystawiła go, ale Jamesowi było naprawdę przykro z tego powodu. Peter tak się cieszył na tą randkę i Jamesowi było żal przyjaciela.

- Nie wie co straciła, Pete - powiedział James wieczorem siedząc na łóżku Petera.

- Nic się nie stało, James - powiedział Peter - Już mi lepiej.

- Ale ja jestem zły na tą dziewczynę - powiedział James - Nie powinna cię tak traktować. Skoro jej coś wypadło to powinna ci to powiedzieć szybciej, a nie tak wystawiać.

- Myślę, że nic jej nie wypadło - powiedział Peter bawiąc się palcami - Myślę, że zaplanowała to.

- Nie możemy tego tak zostawić - powiedział stanowczo James.

- James, nic się nie stało - powiedział Peter wciąż patrząc na swoje palce.

- Na pewno dobrze się czujesz? Na pewno jest wszystko dobrze? - pytał.

- Tak James, na pewno - w końcu podniósł wzrok na Jamesa.

- Zgadzam światło, James - powiedział Remus, który leżak już w swoim łóżku.

Potter cicho westchnął i wstał z łóżka Petera. Usiadł na swoim łóżku. Czuł się dziwnie. Miał wrażenie, że powoli traci swoich przyjaciół. Próbował wyrzucić te myśli, ale one ciągle wracały. Leżał na swoim łóżku i gapił się w baldachim. Westchnął cicho i zamknął oczy próbując zasnąć.

- James, wszystko dobrze? - usłyszał cichy głos Syriusza w ciemności.

- J-ja... tak, wszystko dobrze - powiedział równie cicho i przetarł twarz dłońmi - Tylko nie potrafię zasnąć.

- Słyszymy jak się kręcisz, James - powiedział Remus.

- Dobrze się czujesz? - zapytał Syriusz.

- Tak - powiedział krótko - Idźcie spać.

- Najpierw nam powiesz co się dzieje - powiedział stanowczo Syriusz.

- Chłopaki...

- Ty nam zawsze pomagasz - powiedział Remus - Mów o co chodzi.

- Nie czujecie się jakoś dziwnie? - zapytał cicho.

- Chodzi o wojnę? - zapytał Syriusz.

- Co masz na myśli, James? - zapytał Remus.

- Wojna się nasila. Co jeśli któryś z nas...

- Nawet tak nie mów, James - powiedział od razu Syriusz i chwilę później usiadł na jego łóżku - Nic nam się nie stanie.

- Nie masz pewności - powiedział James czując łzy w oczach - Ja was nie mogę stracić. Nie przeżyje tego.

- James, nie stracisz nas - powiedział Remus i również usiadł na łóżku Jamesa, a zaraz obok niego Peter.

- Nic nam się nie stanie - powiedział Peter.

- A do jak staranie. Co jak.. wam się coś stanie. Nie przeżyje tego - głos mu się załamał.

- My też się boimy, James. Myślisz, że dalibyśmy sobie radę bez ciebie? Jestem moim najlepszym przyjacielem, Rogacz - powiedział Syriusz - Zawsze będziemy przy tobie, James.

- Wiecie czego jeszcze się boję? Co jak nasze drogi po szkole się rozejdą?

- Czy ty jesteś głupi? - powiedział Remus - Przepraszam, ale... Czy ty w nas wątpisz? Czy ty Jamesie Potterze, najbardziej oddana nam osobo w nas wątpisz?

- Nie.. Ja tylko.. Sprawiłeś, że mi głupio.

- I ma być ci głupio - powiedział - Nie dotarło do ciebie jak Syriusz powiedział, że jesteś naszym przyjacielem. Syriusz powiedział jedyną mądrą rzecz w swoim życiu.

- Wow, dzięki Luniek - mruknął Syriusz, a James uśmiechnął się pod nosem.

- Przepraszam - mruknął James.

- Nie zostawimy cię, James - powiedział Peter.

- Dzięki, chłopaki - powiedział ocierając twarz, żeby pozbyć się łez w oczach.

- Ani mi się waż ryczeć tu - powiedział Syriusz, a James zaśmiał się.

- Kocham was - powiedział James.

- My ciebie też, James - powiedzieli w tym samym momencie

- Idź spać, stary - powiedział Syriusz.

James po rozmawiać z przyjaciółmi trochę się uspokoił, ale jego strach nie minął. Ciągle się bał, że ich straci, a kiedy tylko o tym myślała w jego oczach pojawiały się łzy, a w sercu pustka i rozpacz.

Lilia dla dwojga | Jily Where stories live. Discover now