Rozdział 23

373 24 18
                                    

- Remus, czemu mi powiedziałeś, że Lily na mnie czeka, a jej tam nie było - powiedział wchodząc do pokoju, a Syriusz ukrył miotłę sobą i Remusem, który stał obok niego. Lupin się przybliżył do niego - Co kombinujecie? Macie dziwne miny.

- Mamy coś dla ciebie - powiedział Peter.

- Mówiłem wam, że nic nie chce - powiedział od razu James, spoglądając po wszystkich - Nie musieliście mi nic kupować. Nie raz wam mówiłem, że mi wystarczy, że was mam.

- James, robisz dla nas tyle, że musimy ci się czasem odwdzięczyć - powiedział Syriusz, a James machnął ręką - Dlatego mamy dla ciebie to.

Syriusz wyciągnął za pleców nową miotłę. James zasłonił sobie usta ręką, a Syriusz mógł założyć się, że w jego oczach błysnęły łzy.

- Wy.. Nie musieliście - głos mu się załamał.

- Tak długo marudziłeś, na tamtą miotłę, że musieliśmy coś z tym zrobić - powiedział Remus.

- Ja.. Naprawdę wam dziękuję - powiedział i pociągnął nosem.

James zaczął każdego ściskać i dziękować, nie ukrywając wzruszenia.
***

- Ale ty się szybko wzruszasz - powiedziała Lily do Jamesa, który dalej przeżywał fakt, że jego przyjaciele dali mu nową miotłę.

- Wcale nie - mruknął ścierając łzę, która spływała po jego policzku. Lily uśmiechnęła się i oparła o jego ramię.

- To urocze - stwierdziła, a on się lekko uśmiechnął.

- Czego się napijesz? - zapyta podchodząc z nią do stołu.

- Piwa kremowego - powiedziała, a James podał jej butelkę. Sam wziął kubeczek z ognista i upił trochę.

Impreza zaczęła się rozkręcać. W pokoju wspólnym jak zwykle było dużo ludzi. Lily stanęła z boku z Marleną i Konnie. James razem z Syriuszem tańczyli gdzieś na parkiecie. Lily poprawiła dłonią włosy. James wyglądał na naprawdę szczęśliwego. Rudowłosa uśmiechnęła się pod nosem.

- Co tak stoisz? - zapytał Remus. W dłoni trzymał kubek z napojem - Gapisz się od paru minut na Jamesa.

- Wygląda na szczęśliwego - powiedziała z Lily z lekkim uśmiechem.

- A jutro nas wszystkich zatłucze, że kupiliśmy mu miotłe - Remus się zaśmiał.

- Ucieszył się na prezent - powiedziała Lily i dopiero wtedy oderwała wzrok od Jamesa.

- Oczywiście, że się cieszy - po widział Remus - Dla niego to naprawdę dużo znaczy i patrzy też na to, że wydaliśmy dość sporo pieniędzy na niego.

- Zrzucaliśmy się - powiedziała Lily.

- Znając go twierdzi, że nie zasłużył na to, co oczywiście jest nieprawdą, bo w życiu nie spotkałem człowieka, który tyle dla mnie zrobił.

Lily uśmiechnęła się lekko na słowa Remusa. Zgadzała się z nim. James robił wszystko dla bliskich. Nie chciał, żeby czuli się źle, mieli zły humor. Syriusz, Remus i Peter czasem nie wiedzieli jak mają za to wszystko podziękować Jamesowi. Robił dla nich zdecydowanie za dużo.

- Lily znowu gapisz się na Jamesa. Poczekaj, zaraz zaczniesz się ślinić - powiedział Remus i roześmiał się, a Lily szturchnęła go w bok.

- Nie zacznę się ślinić - powiedziała od razu, a on się bardziej roześmiał.

- Lily zatańczysz ze mną - obok niej pojawił się James.

Wyciągnął rękę w jej stronę, a ona po prostu nie potrafiła mu odmówić. Chwyciła jego dłoń, a on przyciągnął ją bliżej siebie. Leciała akurat wolna piosenka. James objął Lily pasie, a ona położyła ręce na jego ramionach. Oparła głowę na jego klatce piersiowej.

- Pięknie wyglądasz, Lily - powiedział do jej ucha, a ona się zarumieniła.

Spojrzała na Jamesa, na jego przystojnej twarzy malował się uśmiech, a w oczach było widać iskierka szczęścia. Mocno zmierzwione już włosy oparły mu na czoło. Lily odgarnęła mu je z czoła.

- Musze przyznać, że też dzisiaj wyglądasz bardzo dobrze - powiedziała, a jego uśmiech się poszerzył.

- Od kiedy mówisz mi takie rzeczy? - zapytał i zmarszczył lekko nos.

Lily wzruszyła ramionami. Przybliża się do niego, patrząc mu w oczy. Ich twarze były coraz bliżej, a obok nicg pojawił się Syriusz. Lily od razu odsunęła się od Jamesa

- Przepraszam, że wam przeszkadzam, gołąbeczki - powiedział Syriusz patrząc z rozbawieniem na obu. - Brakuje picia i jedzenie.

- Spytam Remusa i Petera czy nie skoczą do kuchni - powiedział James i oddalił się od nich.

- Co tam Lily? A może muszę już mówić Pani Potter - założył ręce na piesi, a Lily wywróciła oczami.

- Przestań - mruknęła.

Trochę było jej żal, że im przerwał. Poczuła się trochę dziwnie. Usiadła na kanapie obok Marleny, próbując myśleć trzeźwo. Przecież nic się nie stało. Nie pocałowali się. Lily poczuła kolejne ukłucie żalu.

Lilia dla dwojga | Jily Where stories live. Discover now