Rozdział 32

368 22 31
                                    

Na peron dziewięć i trzy czwarte Lily trwafiła za pomocą taty, które ją zawiózł. Miała jeszcze piętnaście minut do odjazdu pociągu. Lily pożegnała się z tatą i przedostała się na peron. Od razu zobaczyła Dorcas i Marlenę, którym rzuciła się na szyję.

- Chłopaków jeszcze nie ma? - zapytała Lily lekko zdziwiona. Weszły do pociągu i szukały wolnego przedziału.

- Wiesz, że przyjdą na ostatni moment - powiedziała Marlena - Kiedyś myślałam, że pociąg im ucieknie. Szczerze nie wiem jakby wtedy dostali się do Hogwartu.

- Oni zawsze by znaleźli jakiś sposób - powiedziała Lily wchodząc do wolnego przedziału.

- Wiecie czy Striusz już przyjechał? - zapytała Konnie wchodząc do przedziału. Usiadła obok Lily.

- Nie ma ich jeszcze - powiedziała Merlena - Pociąg zaraz odjedzie.

W ostatniej chwili chłopcy wpadli do przedziału. Striusz rzucił się na Konnie, całując ją. James przywitał się z Lily i usiadł obok niej.

- Nowinki - powiedział Syriusz, kiedy już wszyscy się ze sobą przywitali - James Flemont Potter został prefektem naczelnym!

- Co? Ty? - zapytała Marlena.

- Też nie dowierzałem - powiedział James - Myślałem, że to jakis żart.

- Ja też jestem prefektem naczelnym - powiedziała Lily z lekkim uśmiechem - Myślałam, że Remus będzie prefektem naczelnym.

- Ja też tak myślałem - powiedział James - Dumbledore'owi musiało się naprawdę nudzić w wakacje.
***

Na kolacji Lily czuła się dziwnie za każdym razem kiedy James się do niej zbliżył. Robiło jej się gorąco, a serce jej przyspieszało. A kiedy uśmiechał się do niej tym bardziej przyspieszało. Czułam się z tym dziwnie i nie widziała co jest powodem tego. W nocy nie potrafiła zasnąć, bo cały czas myślała o nim i o tym jego pięknym uśmiechu. Myślała, że oszalała. Coś niedobrego zaczynało się w nią dziać, a ona nie potrafiła rozwikłać co.

Na lekcjach pierwszego dnia była nieprzytomna. Na śniadaniu przysypiała. Nawet McGonagall spojrzała na nią dziwnym wzrokiem kiedy rozdawała plany lekcji i zapytała czy wszystko z nią w porządku. Na lekcjach jej wzór uciekał ciągle w stronę Jamesa. A kiedy tylko ich spojrzenia się spotkały James posyłał jej szeroki uśmiech.

- Lily, wiesz, że zawsze wyglądasz pięknie, ale wyglądasz jakbyś nie spała całą noc - powiedział James na ich pierwszym patrolu.

- Miałam ciężką noc - powiedziała próbując stłumić ziewnięcie.

- Nie zamęczaj się za bardzo - powiedział patrząc na nią z troską, a jej zrobiło się cieplej na sercu - Nie chce, żeby ci się coś stało. Nie chcę żebyś zemdlała ze zmęczenia, albo coś.

- Doceniam twoja troskę, James, ale wszystko jest dobrze - powiedziała Lily uśmiechając się lekko.

- Trochę mi dziwnie, że zostałem prefektem naczelnym - wyznał po chwili - Powinien być nim Remus. On się zawsze starał i zasłużył na to, a ja nie wiem dlaczego nim zostałem.

- Poprawiłeś się w tamtym roku - powiedziała Lily - Nie miałeś tyle szlabanów i zachowywałeś się lepiej niż w poprzednich latach. Na piątym roku miałeś prawie codziennie szlaban, pamiętasz.

- Nigdy nie zapomnę ścierania podłóg, kurzy i innych głupstw, które Filch mi kazał robić - powiedział - Jeden puchar myłem piętnaście razy, bo tak akurat mu się podobało, a to tylko dlatego, że rozniosłem trochę błota.
***

Kiedy wrócili do pokoju wspólnego już praktycznie nikogo nie było. James i Lily się pożegnali i każdy poszedł do swojego pokoju. Lily spała w nocy jak małe dziecko. Kiedy tylko się położyła zasnęła.

Rano obudziła się jako pierwsza. Wstała z łóżka i poszła do łazienki. Ubrała się i umyła zęby. Wyszła z dormitorium biorąc ze sobą list do rodziców, który napisała jeszcze poprzedniego dnia. Poszła do sowiarni, w której długo sama nie była, bo chwilę po niej przyszedł James. Uśmiechnął się się do niej i przywiązał list do jego sowy i wypuścił w powietrze.

- Widzę, że jesteś już nieco bardziej żywsza niż wczoraj - powiedział kiedy wracali do zamku. James obejmował ją ramieniem, żeby było jej cieplej.

- Zdecydowanie - powiedziała uśmiechając się lekko.

Razem weszli do Wielkiej Sali i usiedli przy stole gryfonów. Lily siedziała między Remusem i Jamesem. Ten pierwszy wyglądał jakby był myślami gdzieś indziej.

- Remus - Lily szturchnęła go ramieniem, a on coś wymamrotał pod nosem i spojrzał na nią - Przestań się tak gapić na tą Astrid. Lepiej byś nam ją przestawił.

- Żebyście zrobili mi wstyd? Nie dziękuję - powiedział w końcu zabierając się do zjedzenia swojego tosta.

- Przecież nie zrobilibyśmy ci wstydu, co ty Remus - powiedział Syriusz, uśmiechając się.

- My i wstyd? W życiu - powiedział James.

- A ja jestem profesor McGonagall - powiedział ironicznie Remus.

- Dam ci szlaban jak jej nam nie przestawisz - powiedziała Lily.

- I co tam napiszesz? - - zapytał śmiejąc się.

- Sprzeciwianie się prefektowi - powiedziała.

- Jesteście niemożliwy - mruknął pod nosem - Konnie na ciebie czeka, Syriusz.

Syriusz od razu wstał z miejsca i poszedł do swojej dziewczyny. Lily i James po chwili wyszli z Wielkiej Salij i poszli po swoje rzeczy, a potem na lekcje.

Lilia dla dwojga | Jily حيث تعيش القصص. اكتشف الآن