Rozdział 17

401 21 16
                                    

James poprawił czarną koszulę, którą pożyczył od Syriusza i parę razy przeczesał palcami włosy.

- Dobrze wyglądasz, chodz idziemy - powiedział Syriusz klepiąc go po plecach.

James wziął do ręki kwiaty i weszli z pokoju. Lily stała już w pokoju wspólnym. Pierwszy podszedł do niej Syriusz. Złożył jej życzenia i dał prezent, który kupili całą czwórką. Później poszedł do Konnie, która weszła do pokoju wspólnego.

- Wszystkiego najlepszego, Lily - powiedział James uśmiechając się i podając jej kwiaty.

- Dziękuję - uśmiechnęła się i stanęła na placach by go przytulić. Pocałowała go lekko w policzek.

Peter i Remus również złożyli jej życzenia.

- Pasują do siebie - powiedziała Lily opierając się o ramię Jamesa, a mu zrobiło się gorąco.

Lily wyglądała przepięknie tego dnia. Jej rude włosy opadały swobodnie na plecy, a sukienka, którą miała na sobie wyglądała na niej cudownie.

- Pięknie wyglądasz - powiedział cicho, a Lily podniosła głowę i spojrzała na niego. Zobaczył na jej twarzy lekki rumieniec, który dodawał jej tylko uroku.

- Dziękuję, Jamie - uśmiechnęła się, co odwzajemnił - Ty też wygaldasz niczego sobie.

Impreza rozkręciła się. James parę razy zatańczył z Lily, a ona dobrze się nim bawiła. Syriusz też wziął ją parę razy do tańca.

James przechylili kubeczek z alkoholem, czując nieprzyjemne pieczenie w gardle. Czuł już lekkie zmęczenie, przez ciągle tańczenie.
***

Syriusz wyszedł z dormitorium do Konwalii, a Marlena, usiadła na jego łóżku.

- Ale go wzięło, nie? - powiedziała Marlena, a James kiwnął głową i przetarł twarz dłońmi cicho ziewając - Chyba przyszłam za wcześnie - zaśmiała się cicho.

- Tutaj jesteś - do dormitorium chłopców weszła Lily. Miała na sobie spodnie z dresu i bluzę, a włosy upięte w kucyk. Mimo, że była ubrana tak zwyczajnie James nie potrafił oderwać od niej wzroku.

- Dzień dobry, Lily - powiedział Remus ziewając.

- Obudziłaś ich? - zapytała Lily - Mówiłam ci, żebyś dala im odpocząć. Dużo nam wczoraj pomagali.

- Gdyby Marlena nas nie obudziła, to pewnie spali byśmy do późna - powiedział James i wyszedł z łóżka.

- Widzisz są mi wdzięczni - powiedziała Marlena z uśmiechem.

- Cholernie wdzięczni - mruknął Remus - Dobranoc.

- Remus, pamiętasz, że mi obiecałeś pomóc dzisiaj z numerologią? - zapytała Lily, a Remus głośno jęknął.

- Naprawdę, Lily? Przepisz to po prostu ode mnie - mruknął Remus.

- Ale to...

- Wiesz ile prac my od niego spisaliśmy? - odezwał się James.

- Właśnie i nikt nigdy się nie zczaił - powiedział Peter.

Lily westchnęła i usiadła do biurka Remusa, biorąc do ręki pergamin, który leżał na biurku. Przepisała zadanie z numerologii. James w tym momencie podszedł wziąć prysznic.

- Wam też się tak kręci w głowie? - zapytał James gdy wyszedł z łazienki. Usiadł na łóżku.

- Nie wiem. Wolę nie wstawać dzisiaj z łóżka - powiedział Remus.

- Przestań Remus, wcale nie jest z tobą tak źle - powiedziała Marlena.

- Masz rację. Gorzej było po urodzinach Syriusza. - powiedział Remus.

- Dziękuję za zadanie, Remus - powiedziała Lily, uśmiechając się do Remusa, a James poczuł ukłucie w sercu - Jak ci się kręci w głowie, to może pójdziemy do skrzydła szpitalnego?

- Nie, już mi lepiej - mruknął, a Lily zmarszczyła brwi i usiadła na jego łóżku.

- Wszystko w porządku? - zapytała.

- Oczywiście, że tak, a co miało by nie być w porządku? - James poprawił ręką włosy.

- Wydajesz się smutny - stwierdziła.

- Nie jestem smutny. Jestem po prostu zmęczony - powiedział James  a Lily cicho westchnęła.

- No dobrze, James - powiedziałała - Idziemy Marlena? Dorcas pewnie na nas czeka.

- Ale mi się tu tak wygodnie leży - mrukneła Marlena, a Lily się zaśmiała i pociągnęła blondynkę za rękę - Widzimy się później, chłopcy.

Lily i Marlena wyszły z domitorium.

- James czy ty jesteś zazdrosny? - zapytał Remus, a James prychnął.

- A niby o co mam być zazdrosny? - zapytał.

- Widziałem twoją minę, Rogacz - powiedział Remus, a James westchnął.

- Może trochę jestem zazdrosny - mruknął cicho i westchnął.

- James, tyle razy ci mówiłem, że nie musisz być zazdrosny o mój kontakt z Lily - powiedział Remus.

- Od jakiegoś czasu Lily do ciebie ciągnie - powiedział Peter po chwili zamyślenia.

- Tak sądzisz, Pete? - Zapytał James.

- Ja też to zauważyłem - powiedział Remus - Ona lubi z tobą spędzać czas, James.

- Tak myślicie? - zapytał.

- Tak! - powiedział Remus i Peter w tym samym momencie.

Lilia dla dwojga | Jily Where stories live. Discover now