Rozdział 14

421 25 18
                                    

W ostatni dzień roku do Jamesa przyjechał Remus razem z Peterem. Jego rodzice jechali do ciotki, zostawiając ich samych w domu. Nowy rok spędzili w czwórkę, szczerze rozmawiając i śmiejąc się do późna. Następnego dnia spali również do późna.

Jemes ziewnął cicho gdy jedli śniadanie. Czuł straszny ból głowy. Oparł się o rękę, a oczy same mu się zamknęły.

- James - usłyszał zmęczony głos Remusa, a James mruknął pod nosem - James!

Potter od razu otworzył oczy. Gdyby nie Remus jego glowa zaraz wylądowała by w jedzenie. James zdjął okulary i przetarł twarz dłońmi.

- Oj chyba za bardzo zabalowaliście wczoraj - powiedział Euphemia, gdy James ponownie ziewał.

Po śniadaniu cała czwórka poszła do pokoju Jamesa. Okularnik położył się w łóżka.

- Czuje się beznadziejnie - powiedział Syriusz.

- Ja też - mruknął James - Chciałem zaprosić Lily na sylwestra, ale odmówiła mi. - wyznał.

- Czemu nic nie mówiłeś, Rogacz? - zapytał Remus, a Potter wzruszyć ramionami.

- Nawet nie wiem czemu odmówiła - powiedział i westchnął.

- Może była już zajęta - powiedział Peter, a James wzruszył ramionami.

Było mu przykro, że odmówiła, mimo, że wczoraj bawił się świetnie z swoimi przyjaciółmi. Najchętniej powtórzyłby ten wieczór, ale chciał, żeby była tam też Lily.
***

- Wstawaj James - usłyszał głos Remus. Otworzył oczy i przetarł je dłońmi - Jak tak dalej pójdzie spóźnimy się na pociąg.

James wymacał okulary i założył je na nos. Wygramolił się z łóżka i wyszedł z pokoju za Remusem. Zeszli do kuchni. Przy stole siedziała juz mama Jamesa, Syriusz i Peter.

- Gdzie tata? - zapytał James siadając przy stole.

- Musiał wyjść szybko do pracy ale spokojnie zdąży, żeby odwieść was na pociąg - powiedziała i posłała Jamesowi lekki uśmiech - Jedz synku.

Po śniadaniu James poszedł do pokoju. Przebrał się z piżamy w normalny strój i zaczął dopakowywać rzeczy do kufra. Zniósł swój kufer na dół.

- Szybko, chłopcy, szybko - powiedział tata Jamesa szybko wyjmując kufry z bagażnika samochodu. - Uważajcie na siebie w szkole, nie naróbcie glupot. Wysyłaj nam listy, James. Widzimy się w wakacje.

James pożegnał się z tatą. Po chwili znaleźli się w pociągu dp Hogwartu, który ruszył od razu jak weszli do środka. Znaleźli wolny przedział, do którego weszli i zajęli miejsca.

- Cześć - w przedziale stanęła Lily Evans, za nią stała Doracs i Marlena.

- Cześć, Lily - James uśmiechnął się do niej.

Weszły do przedziału. Lily usiadła obok Jamesa. Przez całą drogę rozmawiali, ale James nie zapytał Lily czemu odmówiła przyjazdu do niego.
***

James usiadł w pokoju wspólnym. Był wykończony po treningu. Czuł się słabo, ale zbagatelizował ten fakt i skupił się na pisaniu wypracowania na eliksiry. Ziewnął cicho i przetarł twarz dłońmi. Najchętniej położył by się już wtedy do łóżka, ale musiał to dokończyć, a nie chciał wykorzystać Remusa do tego.

- Pomóc ci, James? - usłyszał głos Lily - Widzę, że nie idzie ci najlepiej.

Rzeczywiście. Nie szło mu najlepiej. Przez parę dobrych minut trzymał pióro w ręce próbując spleść zdanie, ale marnie mu to wychodziło.

Lily usiadła obok niego i nachyliła się nad jego pergaminem. Przeczytała to co już napisał.

- Mogłabym pióro? - zapytała.

- Nie musisz, Lily - powiedział James od razu, ale rudowłosa zabrała mu pióro i zaczęła coś pisać.

- Marlena mi wspominała, że jesteś zmęczony - powiedziała po chwili ciszy - Powiedziała mi też, że zazwyczaj zostajesz trochę dłużej na boisku. Czemu?

- Zazwyczaj wtedy biegam albo latam na miotle. Pomaga mi to. Uspokaja mnie - powiedział.

- Ale napisałeś tu głupoty - powiedział cicho, a James się zaśmiał.

- Nie mailem głowy do tego dzisiaj - powiedział i odchrząknął -  Lily mogę cię o coś spytać?

- Pewnie, James - spojrzała na niego kontem oka.

- Czemu nie chciałaś przyjechać? - zapytał cicho.

- Była u mnie Marlena przez święta i szczerze mówiąc nie czułam się zbyt dobrze - powiedziała - Petunia mnie olewała, a jak zaczynałyśmy rozmawiać to się kłóciłyśmy. Ona myśli, że jestem wariatką.

- Nie jesteś żadna wariatką - powiedział od razu James - Ty jesteś cudowna - dodał, a Lily się zaśmiała.

- To naprawdę kochane, James, ale nie zmienisz słów mojej siostry. Odkąd dowiedziałam się, że jestem czarownicą Jestem dla niej jedynie wariatką.

- Ja uważam, że jesteś wyjątkowa - James wzruszył ramionami. Ja policzkach Lily pojawiły się delikatne rumieńce.

- Oh James - mruknęła. James ziewnął cicho - Powinieneś się już położyć. Jesteś zmęczony. Dokończę to za ciebie i dam ci rano.

- Nie musisz - powiedział - Dam radę to skończyć.

- Zrobię to dla ciebie a ty idź juz się położyć - powiedziała.

- Dziękuję, Lily, jesteś cudowna - lekko ją szturchnął i poszedł do dormitorium.

Lilia dla dwojga | Jily Donde viven las historias. Descúbrelo ahora