Rozdział 37

381 27 26
                                    

Zbliżało się wyjście do Hosmeade. Lily dalej nie udało się zaprosić Jamesa na randkę. Próbowała i chciała to zrobić, ale nie wiedziała jak. Nie zapraszała nigdy nikogo na randkę.

- Dasz radę - szepnęła do siebie kiedy wchodziła do pokoju wspólnego i zobaczyła Jamesa siedzącego na kanapie.

Był sam co mogło naprawdę ułatwić już sprawę, bo przy reszcie mogła by tego nie zrobić.

- Cześć - powiedział James uśmiechając się. Lily odwzajemniała uśmiech i usiadła obok niego - W porządku?

- Tak, tak - powiedziała - James, tak się zastanawiałam. W weekend jest wyjście do Hosmeade i pomyślałam, że moglibyśmy iść razem.

- W sensie, że...? - zaczął. A Lily przez dziwną minę Jamesa, straciła wszelkie nadzieje.

- Czy pójdziesz ze mną na randkę do Hosmeade? - zapytała, a James wyglądał jakby miał ją pocałował.

- Lily Evans zaprasza mnie na randkę! - powiedział bardziej do siebie niż do niej.

- Czyli się zgadzasz? - zapytała.

- Oczywiście, że tak! - prawie krzyknął.

- To ja idę - powiedziała i szybko pobiegła do swojego dormitorium.

James wstał z kanapy u równie szybko co Lily znalazł się w swoim dormitorium.

- Lily zaprosiła mnie na randkę! - krzyknął, a jego przyjaciele spojrzeli na niego z uśmiechem - Idę na randkę z Lily Evans!

James zaczął skakać po całym dormitorium.

- Idę na randkę z Lily - powiedział chwytając Syriusza za ramiona - Uwierzysz w to?

- Nareszcie jej się udało - powiedział Syriusz i spojrzał na uśmiechniętego Remusa.

- Od dwóch tygodni chciała to zrobić - powiedział Remus, śmiejąc się.

- Idę na randkę z Lily - powiedział i usiadł na łóżku wciąż się szeroko uśmiechając.
***

- Mogę tak iść? - zapytał James Syriusza.

- Zrób coś z tymi włosami - powiedział Syriusz podchodząc do niego.

- Z nimi nie da się nic zrobić - powiedział przeczesując je palcami.

- Zostaw je już, bo będzie jeszcze gorzej - powiedział - Dobrze wyglądasz, stary.

Syriusz poklepał Jamesa parę razy po plecach. James znowu się szeroko uśmiechnął. Pod momentu, w którym Lily zaprosiła Jamesa uśmiech nie schodził mu z twarzy.

- James zaraz się spóźnisz - powiedział Remus.

James w pośpiechu założył kurtkę i wziął szalik do ręki i wybiegł z dormitorium. Lily już na niego czekała przy wyjściu z pokoju z pokoju wspólnego. Miała na sobie biały golf i jasne szerokie spodnie.  W ręce trzymała szalik i kurtkę. Włosów miała zrobiony półkok. James uśmiechnął się szeroko.

- Pięknie wyglądasz - powiedział James, a Lily podziękowała z rumieńcem twarzy i uśmiechem. - Idziemy?

Lily kiwnęła głową. Kiedy wyszli z zamku Lily chwyciła Jamesa pod ramię.

- Ty też się boisz, że będzie dziwnie? - zapytała.

- Trochę - powiedział szczerze - Milion razy byliśmy razem w Hosmeade, ale nigdy nie na randce. To chyba normalne, że trochę się boimy.

Całą drogę do Hosmeade rozmawiali. Czuli się swobodnie przy sobie. Razem weszli do Trzch Mioteł.

- Zajmij stolik. Pójdę zamówić - powiedział do Lily.

Wrócił do stolika z dwoma kuflami piwa kremowego. Postawił je na stole i ściągnął kurtkę i szalik.

- Ja stawiam, Lily - powiedział widziąc jak Lily wyciąga pieniądze, by mu oddać - Remus wspomniał, że próbowałaś kilka razy mnie zaprosić.

- Naprawdę ci to powiedział? - zapytała rumieniąc się.

- Nie złość się na niego - poprosił - Byłem trochę w szoku kiedy mnie zaprosiłaś.

- Tak, no wiesz - mruknęła i odchrząknęła. James się uśmiechnął.

Do pubu wszedł Remus, Peter i Syriusz z Konnie. Usiedli jak najdalej się da żeby im nie przeszkadzać.

Po wypiciu piwa kremowego wyszli z trzech moteł, by się przejść. Lily znowu chwyciła Jamesa pod ramię.

- Zabrzmi to głupio, ale nie sądziłam, że kiedyś pójdę z tobą na randkę - powiedziała.

- Ja nie sądziłem, że kiedykolwiek mnie zaprosisz - wyznał - Zaczynałem już wątpić, że zgodzisz się na randkę.

- Cieszę się, że to tak się potoczyło - wyznała, a James się uśmiechnął.

- Poczekaj sekundę - powiedział i zostawił ją dosłownie na chwilę. Po chwili wrócił z kwiatami z małej kwiaciarni, którą przed chwilą mijali. - Proszę.

Lily uśmiechnęła dziękując mu. Pocałowała go w policzek. James chwycił jej dłoń i pociągnął dalej. Do zamku wrócili późno. Oboje zmarznięci i szczęśliwi.

- Było naprawdę miło - powiedziała Lily stając w pokoju wspólnym.

- Będziemy musieli to kiedyś powtórzyć - powiedział uśmiechając się szeroko.

- Zgadzam się - powiedziała patrząc mu w oczy. Ich twarze były coraz bliżej siebie.

- Lily, czy ja..

Nie zdążył dokończyć, bo Lily złączyła ich usta w czułbym i długim pocałunku.

- Dobranoc, James - powiedziała i uciekła do dormitorium.

James wszedł do dormitorium, a jego przyjaciele spojrzeli na niego wyczekując aż wszystko im opowie. James położył kurtkę i szalik na swoim łóżku.

- Całowałem się z Lily! - powiedział - Ona mnie pocałowała. Boże! To najlepszy dzień mojego życia!

- Czyli się udało? - upewnił się Syriusz uśmiechając się.

- Jeszcze jak! - powiedział James uśmiechając się szeroko.

Lilia dla dwojga | Jily Where stories live. Discover now