Rozdział 30

384 21 22
                                    

Z okazji świąt Wielkanocnych życzę wam dużo szczęścia, radości, zdrowia, smacznego jajka, spędźcie ten czas z rodziną! Wszystkiego najlepszego! <33

Lily jeszcze raz sprawdziła czy na pewno wszystko spakowała. Jej decyzja o pojechaniu do Jamesa była  spontaniczna, a chłopak nie łudził się, że Lily do niego przyjedzie.

Do domu Potterów miał ją zawieźć jej tata, który czekał już na nią ja dole. Lily szybki zbiegła po schodach. Tata wziął jej kufer i zaniósł do auta. Lily usiadła na miejscu pasażera, a jej tata za kierownicą i ruszył z miejsca.

Lily nie mogła się doczekać aż będzie na miejscu, dlatego cała podróż jej się dłużyła. Kiedy w końcu dotarli na miejsce, Lily pożegnała się z tatą i wzięła kufer. Zapukała do drzwi. Chwilę czekała aż ktoś jej otworzy.

Otworzył jej James. Miał potargane włosy i wyglądał jakby dopiero co wstał. Okulary na nosie miał lekko przekrzywione. Spojrzał na nią zdziwiony, a Lily uśmiechnęła się.

- Cześć - powiedziała, a on zdjął okulary i przetarł oczy.

- Myślałem, że nie chcesz przyjechać - powiedział przyciągając ją do siebie.

- Stwierdziłam, że chce przyjechać - powiedziała wtulając się w jego klatkę piersiową. Wyraźnie poczuła zapach jego perfum, zawsze pachniał jabłkiem i miętą.

- Nie spodziewałem się tego - powiedział odsuwając się od niej.

James wniósł jej kufer do domu i poszedł do kuchni, by nalać Lily czegoś do picia.

- Syriusza nie ma? - zapytała.

- Wraca dzisiaj od Konnie - powiedział kładąc szklankę z lemoniadą na stoliku.

Niedługo po przybyciu Lily do Jamesa wrócili jego rodzice. Lily miała już okazję poznać Euphemie i Fleamonta.  Byli równie zaskoczeni przyjazdem Lily co ich syn.

- Naprawdę miło cię zobaczyć, Lily - powiedziała z szerokim uśmiechem Euphemia - Muszę brać się do roboty! Syriusz też na pewno za niedługo wróci.

Syriusz wrócił jednak później niż się tego spodziewali, dlatego zjedli kolację bez niego. Euphemia już zaczęła się zamartwiać o chłopaka.

- Mamo, idź się już położyć - powiedział James, wstając od stołu - Ja posprzątam.

Euphemia posłuchała syna i wstała od stołu. Pocałowała Jamesa w policzek i poszła do swojego pokoju. Lily pomogła posprzątać po kolacji. Syriusz wrócił późno, był również zaskoczony widząc Lily co rodzice Jamesa. Położyli się dość późno, a mimo to Lily obudziła się bardzo wcześnie. Słońce dopiero wstawało. Chwilę przewracała się w łóżku, aż wstała i wyszła z pokoju. Widziała, że James będzie jeszcze spać, mimo to weszła do jego pokoju. Oczywiście nie myliła się. James spał rozwalony na łóżku, ledwo przykryty kołdrą. Spał bez koszulki przez co Lily doskonale widziała jego umięśnione plecy. Podeszła cicho do niego i okryła go bardziej kołdrą.

- Lily? - mruknął otwierając oczy - Co tu robisz? - zapytał nie potrafiąc stłumić ziewnięcia.

- Obudziłam się i nie potrafiłam już zasnąć - powiedziała cicho, a Potter posunął się bliżej ściany.

- Chodź tu - powiedział, a Lily położyła się obok niego. Okrył ją kołdrą. - Przysuń się, bo spadniesz.

Lily przysunęła się bliżej niego i zamknęła oczu. Czuła jego oddech na szyi, przez co przebiegał przez nią przyjemny dreszcz. Nawet nie widziała kiedy zasnęła.
***

- No proszę! Nie takich rzeczy się spodziewałem! - Lily aż poskoczyła na  głos Syriusza. James spojrzał na niego zmęczonym wzrokiem.

- Obudziłeś nas - mruknął James ziewając.

- Taki był zamiar - powiedział uśmiechając się od ucha do ucha - Twoja mama czeka ze śniadaniem.

- No już idziemy - mruknął okrywając się kołdrą i odwracając plecami do Lily i Syriusza.

Lily wstała z łóżka i uśmiechając się do Syriusza, wyminęła go. Weszła do łazienki i przemyła twarz, by zmyć resztki snu z twarzy. Wyszła z łazienki i stanęła w drzwiach do pokoju Jamesa, który próbował odpłatać się z kołdry, a Syriusz mu w tym pomagał. Lily zaśmiała się cicho.

W końcu udało się Jamesowi odpłatać i wstać. Ubrał na siebie szlafrok i razem zszedł do kuchni.

- I jak się spało? - zapytał Fleamont z lekkim uśmiechem. Eugenia od razu skarciła go wzrokiem. Lily zauważyła,  że James się lekko zarumienił. Odpowiedział krótkie 'dobrze' i zaczął jeść.

Fleamont po śniadaniu wyszedł do pracy, a Lily pomagała Euphemii posprzątać po śniadaniu.

Po połódniu Euphemia wyszła do sąsiadki, a James i Lily robili ciaska czekoladowe. W zasadzie bardziej robila to Lily niż James.

- Robicie ciastka? - zapytał Syriusz schodząc do kuchni i podbierając kawałek czekolady.

- Nie podjadaj - powiedziała uderzając go ścierką - Możesz nam pomóc.

- James nic nie robi - zauważył Syriusz opierając się o blat.

- Właśnie, że robię - powiedział od razu Potter.

- Syriusz! - krzyknęła Lily kiedy chłopak znowu wziął gawałek czekolady, a on się zaśmiał.

Wieczorem James i Lily wyszli do ogrodu. Niebo było bezchmurne i były widoczne gwiazdy. Lily leżała na kocu patrząc w niebo. Leżeli bardzo blisko ciebie, tak, że ich ciała się stykały.

- Dziękuję, że przyjechałaś - powiedział cicho, odwracając głowę w jej stronę. Lily uśmiechnęła się lekko.

- Chciałam przyjechać - powiedziała - Chciałam przyjechać nawet zanim mnie zaprosiłeś.

- To czemu mówiłaś, że chcesz się zastanowić? - zapytał.

- Trochę spanikowałam. Szczerze mówiąc, James, boję się tego co się dzieje między nami - wyznała.

- Lily, kocham się w tobie od trzeciego roku powinnaś się już przyzwyczaić - powiedział, a Lily znowu się uśmiechnęła.

- Wtedy byłeś bardziej upierdliwy - powiedziała, a James spojrzał na nią x udaną urazą.

- No wiesz! Ja upierdliwy? W życiu! - Powiedział przesadnie. Lily się zaśmiała.

- Łaziłeś za mną! Krzyczałeś z drugiego końca korytarza! - wypomniała mu.

- No robiłem tak, no wiem - mruknął.

- Czemu w tym roku to się zmieniło? - zapytała.

- No wiesz. Trochę dorosłem i stwierdziłem, że wołanie z drugiego końca korytarza jest trochę głupie. Dalej chciałbym iść z tobą na randkę, to się nie zmieniło.

- Może kiedyś pójdziemy - powiedział,  a on spojrzał na nią.

- Mówisz poważnie? - zapytał, a jego oczy zabłyszczały.

- Zobaczy co przyniesie czas, James - powiedziała podnosząc się - Chodź, robi się chłodno.

James wcale nie chciał wracać. Gdyby mógł leżał by z Lily w ogrodzie całą noc. Wrócili do domu, a Lily poszła pierwsza do łazienki wziąć prysznic. James od razu pobiegł do pokoju Jamesa.

- Powiedziała, że może się ze mną umówi! - powiedział, a Syriusz spojrzał na niego z szerokim uśmiechem na ustach - Wiesz co to znaczy?

- Ze musze się przygotować na wasz ślub! - powiedział.

- Myślisz, że ona..

- Nareszcie Lily przejrzała na oczy! Po tylu latach - po widział Syriusz, a James się uśmiechnął szeroko. Serce biło mu jak szalone. Nareszcie ma jakąkolwiek szansę.

Lilia dla dwojga | Jily Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz