Rozdział 35

347 19 11
                                    

Lily przewróciła kolejną stronę książki i poprawiła koc na ramionach. Siedziała w pokoju wspólnych okryta grubym kocem. James i Peter grali w szachy czarodziejów, a czarnowłosy denerwował się, bo przegrywał. Syriusz był u Konnie, a Remus był z Astrid.

- No ja to możliwe! Ty oszukujesz! - krzyknął James, a Lily się zaśmiała.

- Nie potrafisz przegrywać, James - powiedziała Lily.

- Zagraj z nim, Lily. On oszukuje! On to zaczarował jakoś albo nie wiem co z tym zrobił, ale to nie możliwe, żebym przegrał - powiedział zakładając ręce na piersi jak małe dziecko.

- Gramy jeszcze raz? - zapytał Peter.

- Wiesz co, Pete? W nic już z tobą nie gram? - krzyknął James, a Lily znowu się zaśmiała.

- Co tak krzyczysz? - zapytał Syriusz, który wszedł do dormitorium, obejmując Konnie ramieniem - No nie! Pettigrew znowu cie ograł!

- Ogrywam was od pierwszego roku - powiedział Peter, a w jego głosie można było usłyszeć rzadko słyszalną dumę - Tylko z Remusem było ciężko.

- Ja chce zagrać - powiedziała Lily.

- Nie wiesz na co się piszesz - powiedział James.

Lily i Peter zaczęli grę. Na nieszczęście Lily, Peter okazał się naprawdę dobry, a szepty Syriusza i Jamesa nad jej uchem nie pomagały. W między czasie pojawił się Remus razem z Astrid. Dziewczyna okazała się już bardziej pomocna niż chłopcy.

- Rany, dobry jesteś - powiedziała Lily, kiedy myślała nad następnym ruchem.

W końcu Peter ograł Lily, co wcale nie ucieszyło rudowłosej.

- On oszukuje! - powiedział Syriusz.

- Jest po prostu dobry - powiedział spokojnie Remus.

- Ograłeś go raz, Remus! - powiedział James.

- I to był jeden z lepszych dni mojego życia - powiedział.

- Jeszcze cię kiedyś ogramy, Pete, zobaczysz - powiedział Syriusz, machając Peterowi palcem przed twarzą - Będziesz tym przegranym!

- Musimy wymyślić coś takiego co go ogramy - powiedział James.

- Ja tu siedzę - przypomniał Peter.

- Jak byłam młodsza to z siostrą zawsze grałyśmy w kalambury - powiedziała Astrid - Zawsze ogrywałyśmy z rodziców!

- Super! Biorę Konnie i Astrid - krzyknęła Lily.

- Ale to nie fair! - krzyknął Syriusz - Numer jeden: moja dziewczyna potrafi rysować, a po drugie: grupy nie będą równe.

- Idę po Marlenę - powiedziała Lily.

Lily wróciła po chwili z Marleną. Doras szybko zrobiła dla nich karteczki z różnymi rzeczami które mieli narysować.

- Skąd to wzięliście? - zapytała patrząc na tablicę.

- Skąś - odparł Syriusz.

- Super! Mamy Konnie! Wygramy - powiedziała Marlena siadając na podłokietniku.

- To nie fair! Ja powiniem być z moją dziewczyną - powiedział Syriusz.

- Przykro mi, kochanie - powiedziała Konnie - Nie zamienię się.

- Kto zacznie? - zapytał Peter.

- Znacie kamień papier nożyce? - zapytała Lily, a chłopcy zgodnie kiwnęli głowami - Okej! James, chodź!

Wygrała Lily. Pokazała papier, a on kamień.

- No super! Już nas ogrywają - powiedział Syriusz.

Pierwsza rysowała Lily. Wzięła marker do ręki i wylosowała pierwszą karteczkę.

- Masz minutę, Lily - przypomniał jej Remus.

Lily wylosowała amortencje i z tą pozycja uporały się bardzo szybko, tak samo jak z mandragorą, niestety kiedy wylosowała mugolską rzecz: Anię z Zielonego Wzgórza poszło już gorzej niż się spodziewały. Zdobyły tylko dwa punkty, ale i tak okazały się lepsze od chłopców, którzy zgadli tylko jedna jakim był: eliksir słodkiego snu.

- Stary, to bardziej przypomina McGonagall niż Dumbledore'a! - krzyknął Syriusz do Jamesa.

- Starałem się! - krzyknął James.

- Jak się przekrzywi głowę to rzeczywiście to McGonagall - powiedział Remus.

Następna rysowała Konnie i dziewczyny zdobyły cztery punkty. Chłopcom, którym rysował Syriusz poszło juz znacznie lepiej i zdobyli trzy punkty. Później rysowała Astrid i zdobyły dwa i Remus, przy którym zdobyło aż zero punktów.

- Słuchaj jak to jest kot to ja jestem Merlin - powiedział Syriusz.

- Kot w butach, Black! - powiedział Remus - Patrz! Buty - wskazał na but. To nie jest śmieszne, Astrid.

Astrid chwyciła się w za brzuch i zgięła w pół śmiejąc się głośno.

- To jest piękne - powiedziała ocierając łzy z twarzy - Masz talent, Remus.

- Dzięki! Mam taki po Jamesie - powiedział siadając na kanpie.

- Nie złość się - powiedziała patrząc na niego.

- Nie złoszczę - powiedział - Marlena, teraz twoja kolej.

Dzięki Marlenie też zdobyły cztery punkty, tak samo jak Peter.

- Wygrałyśmy! - krzyknęła Lily.

- To nie fair! Chce rewanżu! - krzyknął Potter.

- Chce powiedzieć, że ty sama Astrid nie rysujesz najlepiej - powiedział Remus.

- Oj no weź - mruknęła przytulając go od tyłu.

- To była miła gra - powiedział Lily.

- Dla was tak - powiedział James - Gratulacje.

- Oj z trudem przeszło ci to przez gardło - powiedziała Lily śmiejąc się.

- Jeszcze was ogramy - powiedział Syriusz, obejmując Konnie ramieniem i całując w czoło.

- Możemy znowu zagrać w szachy - powiedział Peter.

- Nie! - krzyknął James - Już mi starczy przegrywania.

Lilia dla dwojga | Jily Where stories live. Discover now