IX.

571 35 12
                                    

Będąc już w salonie kobieta kazała im usiąść na kanapie i sama pobiegła do kuchni po coś, chwilę później Minho także wstał i pokierował się gdzieś. Chłopak wrócił i ponownie zajął miejsce obok Jisunga.

-Daj dłonie- Powiedział starszy wyciągając rękę i czekając na jakiś gest ze strony bruneta.
-Boli coś jescze?- Zapytał.

-Nie trzeba, poradzę sobie sam. Przecież to nie nic takiego- Rzekł młodszy rzucając obojętne spojrzenie chłopakowi na co on tylko głęboko westchnął.

W tem, w pomieszczeniu pojawiła się starszą kobieta trzymająca pudełko i patrząca na ich dwójkę.
-Minho coś się stało? Czemu trzymasz plastry i odkażacz- Zapytała emerytka podchodząc bliżej.

Starszy spojrzał na kolegę a zaraz po tem na babcie.
-Jisung się przeze mnie skaleczył i nie chce bym mu pomógł- Powiedział chłopak specjalnie tworząc tak zdanie by kobieta się tym przejęła.

-To nic takie..- Zaczął najmłodszy, jednak gdy kobieta zrozumiała zaczęła lekko panikować szybko odkładając pudełko na stole.

-Boże drogi, dzieci moje! Co ja bym powiedziała twoim rodzicom gdyby ci się coś stało? Jesteś pod moją opieką, nie wybaczyłabym sobie tego.- Powiedziała kobieta na jednym wdechu po czym opadła na kanapę tusz obok jednego z nich.
-A ty Minho nie jesteś w ogóle odpowiedzialny, jak ty kiedyś będziesz mógł mieć dzieci- Rzekła kobieta widząc zdezorientowanie na twarzach młodszych, westchnęła.

-Tylko się przewróciłem, niech pani się nie martwi. Umiem o siebe zadbać- Powiedział Jisung pogodnie się uśmiechając do starszej kobiety.

-Chcecie herbatki? Zrobię wam, a ty Minho opatrz mu to a nie tak siedzisz.- Powiedziała najstarsza i widząc przytakiwanie chłopaków, odrazu wstała z kanapy.
- Dzisiejsza młodzież- westchnęła i poszła spowrotem do kuchni.

Gdy Han zauważył że kobieta już poszła, spojrzał na towarzysza z poirytowaniem i dał mu kuksańca.
-Po co tak wyolbrzymiasz? Twoja babcia zaraz na zawał zejdzie- Powiedział i sam z własnej woli podał dłonie Minho.

Starszy już zaczął się zajmować ranami z których wciąż leciała krew, cały czas spoglądając na kolege.
-Widzisz, gdybym tego nie powiedział to teraz sam z siebie byś mi nie podał rąk- Zaśmiał się cicho odkażając zranione miejsca.

Gdy chłopak naklejał ostatniego plastra, kobieta weszła do pomieszczenia z tacą na której były 3 herbaty. Podeszła do nich i im podała, siadając znowu obok zmeczona.

-Mogła pani zawołać, pomógłbym- Powiedział najmłodszy patrząc na sąsiadkę, która aktualnie wsypywała subie cukier do herbaty.

-Dobre dziecko z ciebie. Minho bierz z niego przykład, patrz jaki cudowny chłopak z niego- Rzekła kobieta uśmiechając się pod nosem.
-Ale nie mam co narzekać, też jesteś dobrym dzieckiem. Chociaż ty mnie odwiedzasz- Dopowiedziała emerytka, a chłopacy spojrzeli po sobie.
-A właśnie Jisung kochanie, mama kazała mi tobie przekazać to- Wskazała kobieta na pudełko z sernikiem.
-Upiekłam dla ciebie, bo wiem że lubisz- Uśmiechnęła się do niego.

-Oh dziękuje pani bardzo, nie trzeba było- Rzekł uśmiechnjęty chłopak dając przytulasa kobiecie.

-Yhym przeszkadzam?- Zapytał sarkastycznie starszy chłopak na co reszta zaczęła się śmiać. Zaczęli powoli pić herbaty, gdy były już chłodniejsze.

Minho stwierdził że zostanie już u babci na noc, ponieważ nie chce mu się chodzić po nocach do domu a Jisung właśnie żegnał się z nimi w między czasie ubierając buty.

Chłopak chwilę po tem wrócił do siebie do domu, odrazu zakluczając za sobą drzwi. Odłożył pudełko do lodówki i poszedł do siebie do pokoju witając się z swoim małym przyjacielem.

𝙄 𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙬𝙖𝙣𝙣𝙖 𝙗𝙚 𝙮𝙤𝙪𝙧~ minsungWhere stories live. Discover now