KONIEC

371 28 20
                                    

Jisung wraz z Hyunjinem wyszli z domu Neyeon, niosąc Minho opartego na ramionach.

–O co chodziło z Dahyun?– Zapytał Hyunjin, który wcześniej widział tamtą sytuację.

–Ah znowu pokazuje że Minho jest jej. Jakoś nie bardzo sie tym przejmuje– Powiedział Han lekko wzdychając.

–No i dobrze. Z tego co wiem to Minho nie zamierza mieć z nią kontaktu– Powiedział.

–Ta– Odrzekł Jisung.

Miasto o takiej godzinie jest naprawdę piękne. Wschód słońca, dodawał przyjemnej atmosfery, tak samo jak śpiewające ptaki. Coś przepięknego.

Po chwili telefon Hyunjina zaczął dzwonić, więc stanęli na chwilę.

–To mama– Powiedział chłopak, a Han pokazał że tamten ma iść pogadać. Przecież da sobie radę kawałek przejść z chłopakiem sam. Ale Jisung stwierdził że jego ręce muszą odpocząć, więc na chwilę zostawił Minho, by sam stał. O dziwo mu się udawało.

Także właśnie Hwang odszedł na kilka metrów do przodu. Ta rozmowa była dość długa, więc Han obstawiał że w tym momencie wyższy dostaje opierdziel.

Po chwili jasne światła zaczęły świecić im od tyłu, Jisung się odwrócił jednak tak go oślepiło że nic nie zobaczył konkretnego. Przetarł oczy i usłyszał głośny dźwięk, połączony z dźwiękiem auta.

Po chwili otworzył oczy, jednak przed jego oczami było tylko białe światło.
Po chwili to ustało i juz normalnie widział.

Nie chciał tego widzieć.

Minho leżący na ulicy.

Krew dookoła niego.

Co sie do cholery dzieje? Jisung nie rozumiał. Przecież przed chwilą stał tu przy nim. A teraz ?.

Zauważył odjeżdżające auto oraz usłyszał krzyki Hyunjina. Rejestracje na aucie były podobne do Dahyun. Przypadek?

Nic nie rozumiał.

Podszedł do leżącego chłopaka i spojrzał na niego z góry. Łzy same zaczęły mu lecieć z oczu, a on sam próbował zrozumieć sytuację.

Klęknął przy Minho, i trzęsącymi się dłońmi zaczął klepać delikatnie chłopaka po policzku.

Hyunjin właśnie dzwonił na numer alarmowy, mówiąc szczegóły. A Jisung? On tylko wpatrywał się pustym wzrokiem w Minho. Położył jego głowę na kolanach. Był cały w krwi. Obydwoje byli.

Czy to sen? Jeśli tak to koszmar

Pewnie właśnie tak chciał myśleć Han, jednak był tak zdezorientowany przez co nic nie myślał. Nadal do końca nie wiedział co sie dzieje. Jego ręce tak się trzęsły. Z Minho głowy cały czas leciała krew, a chłopak nie wiedział co ma zrobić.

Przysunął się bliżej próbować wyczuć oddech.

I nic.

Spróbował sprawdzić tętno.

Także nic.

Hyunjin nadal rozmawiał z operatorem, krzycząc coś do telefonu.

Czy jest juz za późno?

Nie możliwe.

Chłopak delikatnie złapał leżącego i przysunął go do swojej piersi, kładąc głowę na jego ramię.

–Też cię kocham–

- KONIEC -

𝙄 𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙬𝙖𝙣𝙣𝙖 𝙗𝙚 𝙮𝙤𝙪𝙧~ minsungWhere stories live. Discover now