XXVI

353 36 4
                                    

Podróż powrotna minęła na głuchej ciszy, jedynie było słyszalne grające radio z starszymi piosenkami oraz deszcz odbijający się o szyby, także charakterystyczny dźwięk auta jadącego przez mokry asfalt głośno im towarzyszył.

Pomimo rozmów prowadzonych przez starszą kobietę, nikt zbędnie się nie odzywał. Jisung już wcześniej odczuł że wyszedł poza granicę, której nie chciał przekroczyć. Jednak chwilowy impuls momentalnie uderzył w sedno, prawdopodobnie wszystko niszcząc.

Po przyjeździe do miasta, z którego wyjechali. Odrazu Jisung dziękując babci, uciekł do domu. Oczywiście zabierając swoje wszystkie bagarze, jak i pupila.

Automatycznie jak chłopak znalazł się w swoim domu, bez zapalania żadnych świateł pobiegł do swojego pokoju. Rzucając się mimowolnie na łóżko. Był strasznie na siebie zły, tym co zrobił. A jednak przypominając sobie moment, w którym to się zadziało. Wcale nie żałował. Dlatego zdezorientowany chłopak zaczął się turlać po łóżku, prawie z niego spadając.

Pomimo że było grubo po dwudziestej drugiej, Jisung wziął telefon do dłoni i wyklikał szybko numer do swojego piegowatego przyjaciela.

pierwszy sygnał

drugi sygnał

-Jisung?- Chłopak słysząc głos młodszego blondyna, uśmiechnął się. Wiedział że może na niego liczyć, dlatego właśnie stawił się takiej sytuacji, jak ta.
-Wiewióro głupia żyj- Właśnie w tym momencie blondyn sobie uświadomił że zapomniał cokolwiek odpowiedzieć.

-Felix, prosze- Chłopak na chwilę się zaciął, zaczynając rozmyślać jak to sformułować.
-Jestem debilem, zjebałem to wszystko- Rzekł, czuł jak prawie płakał. Dlaczego?. Sam nie wiedział, poprostu tak jakoś sam z siebie. Czuł że wewnętrznie tego potrzebował.

-Jesteś już w domu?- Zapytała osoba po drugiej stronie telefonu, najwidoczniej przejmując się tym co się stało. Słysząc tylko ,,mhm" chłopak odrazu dał znać że za kwadrans będzie.

-Dziękuje- Powiedział Jisung, jednak trochę za późno ponieważ blondyn po drugiej stronie zdążył się już rozłączyć.

Jisung głęboko westchnął i założył miękką poduszkę na twarz, leżąc tak dość długo. Wiedział że może z tego wydarzenia wcale nie było trzeba robić takiego zamieszania, ale potrzebował teraz kogoś z kim mógłby porozmawiać, kogoś kto umiał doradzać.

Równo piętnaście minut później ktoś zaczął pukać do drzwi pokoju Jisunga. Wiedział kto to więc nadal leżał w tekiej pozycji co wcześniej, czekając aż przyjaciela samowolnie wejdzie do pomieszczenia.

-Wchodzę!- Dała znać osoba zza drzwi. Wchodząc do pokoju, zauważył nic. No właśnie nic, ponieważ Jisung nawet nie zapalił żadnego światła. Felix należał do osób które idąc w nocy do łazienki, zapalają wszędzie światło i biegnął jak poparzony, jak widać starszy niezupełnie.
-Powinienem ci coś zrobić za to niezakluczanie drzwi do domu, ciesz się że masz mnie- Westchnął zapalając lampkę na biurku.
-Boże w końcu coś widać- Chłopak odwrócił się w stronę łóżka, gdzie aktualnie znajdował się jego przyjaciel.

-Zjebałem- Powiedział ponownie Jisung, jednak dźwięk nadal był zatłumiony przez poduszkę na jego twarzy. Młodszy aż o jedną dobę, podszedł do niego ściągając poduszkę widząc zapłakane oczy przyjaciela.

-Czemu płaczesz?- Felix stwierdził że najwidoczniej jest źle, skoro starszy jest w takim stanie, chyba drugi raz w historii ich przyjaźni chłopak aka wiewiór płacze.

Po chwili Jisung podniósł się do siadu, a Yongbok usiadł obok niego na łóżku wymagając aby chłopak opowiedział mu całą historię, skoro coś było na rzeczy.

-Czyli mówisz mi że tak nagle z dupy pocałowałeś Minho?- Powiedział zaskoczony Felix, nie do końca wiedząc jakim cudem Jisung TEN Jisung był w stanie samoistnie zrobić coś takiego.
-I on cię nie odepchnął?. Co gorsza, nawet oddał ci go?- Młodszy powoli przetrawiał informację, które w szybkim tempie dostawał. Chwilowo nawet nie zdążył zakodować, a Jisung tylko zdołowany machał potwierdzająco głową.

-Pomóż mi Felcia, nie wiem co mam zrobić- Rzekł starszy chłopak, zaczynając dawać sobie uderzenia w czoło, spowrotem rzucając się na łóżko.

-Wiesz co- Zaczął wyższy chłopak.
-Myślę że to całkiem dobry początek- Powiedział Felix uśmiechając się.
,,Początek"?. Jisung nie rozumiał co chłopak miał na myśli. Totalnie spieprzył całą ich przyjaźń, nie będąc pod żadnym wpływem czegokolwiek. Poprostu był świadomy tego co robi. Co nawet Han sam w sobie uważał że nierealne.

-Chyba dobrze że nie rozumiem- Sapnął nadal zdołowany blondyn.
-Idziemy się napić? Proszę- Zapytał się, robiąc uroczą minę. Dobrze wiedział że tamten i tak by się zgodził, bez zbędnych poczynań.

-Hanowi Jisungowi miałbym odmówić? Kim ja jestem, żeby zrobić tak karygodną rzecz.- Zaśmiał się młodszy blondyn. Patrząc na to że jest dość późno, wiele budynków nocnych już zostało otwarte. Obydwoje wybrali miejsce, do którego się udadzą. Jisung się jeszcze do końca ogarnął ponieważ wyglądał jak siedem nieszczęść. A Felix już wcześniej przypuszczał że stanie się coś podobnego, więc był już ubrany w strój wyjściowy.

***
Kolejny rozdział bam.
Miłego dnia, albo dobranoc<3

𝙄 𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙬𝙖𝙣𝙣𝙖 𝙗𝙚 𝙮𝙤𝙪𝙧~ minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz