X.

545 33 14
                                    

Gdy weszli, dzwoneczek przy drzwiach dawał głośny znak pracownikom, że przyszli kolejni klienci. Od początku zapach palonej kawy wraz z wanilią bądź czymś równie słodkim dotarł do ich nozdrzy. Odrazu zaczęli się rozglądać za wolnym miejscem, nie było trudno znaleźć go, ponieważ nie było dziś za wiele klientów. Poszli wgłąb, witając się z kotami, które Lee już znał po imieniu. Idąc dalej napotkali dwie znajome twarze, jedna z tych osób gdy zauważyła ich, zaczęła machać.

–A to dlatego chciałeś dziś wolne– Powiedział najstarszy z nich, łącząc fakty. Popatrzeli na nich i zaproponowali, żeby usiedli wszyscy razem. Na co się zgodzili.

Minho usiadł obok swojego szefa, a Jisung centralnie na przeciwko. Młodszy sięgnął po menu z chęcią zamówienia czegoś, a starszy poszedł w jego ślady.

–Hm tak właściwie to co wy tu robicie? Czyżby randka?– Zapytał Chan patrząc na przyjaciół a oni tylko się spojrzeli po sobie i zaczęli śmiać.

-Tak Channie to randka- Powiedział starszy Lee puszczając oczko do Jisunga, przez co dostał kopniaka w nogę i złapał się za bolące miejsce powtarzając ,,ała"

Jisung się tylko dumnie uśmiechnął i widząc rozbawione spojrzenia przyjaciół, ujrzał kontem oka towarzysza, który się już uspokoił od tych dramatów, lekko się na to zaśmiał. Może rzeczywiście za mocno go kopnął? Albo poprostu starszy udawał, żeby wzbudzić litość. To było bardziej prawdopodobną opcją.

-Minho powodzenia w takim razie. Jisung jest groźnym okazem- Rzekł sarkastycznie Seungmin, na co reszta się zaśmiała.

-Umiem oswajać dzikie wiewiórki- Dopowiedział żartem Lee, robiąc dumną pozę.
-Widzicie ja tu człowiek wielu talentów jestem- Rzekł, tym razem zaczesując w tył włosy dłonią.

-Ty się chwalisz czy żalisz?- Zapytał sarkastycznie Han, na co ten drugi udawał że się obraża. Spojrzeli na resztę która rzucała sobie tajemnicze spojrzenia.

-Dobra, idę zamówić. Co chcecie?- Zapytał Lee, patrząc na przyjaciół a oni ponownie włożyli nosy w menu.

~~~

-Ale się rozpadało- Rzekł Jisung, patrząc przez okno. Cicho westchnął widząc biegnących ludzi z parasolami, sam przeklinał się w duchu że akurat dzis go nie zabrał. Chwilowo zaczęło mocniej padać, a w niedalekiej odległości zauważył błysk a po tem usłyszał grzmot. Chłopak nawet lekko zapiszczał z przerażenia. Nienawidził burzy. Uważał że to najgorsza pogoda jaka jest, nawet pomijając fakt że się jej panicznie boi przez sytuację z dzieciństwa, to poprostu zawsze trafia na nią akurat gdy nie ma go w domu, co pogarsza jego sytuację.

Minho spojrzał na chłopaka z zaciekawieniem.
-boisz się burzy?- zapytał, w sumie uznając to za pytanie retoryczne. Widząc jego wcześniejszą reakcje.

-Nie- powiedział, odwracając wzrok od okna. Kto by się przyznał, do czegoś takiego? Napewno nie Jisung. Żałował że nie wyszedł razem z Seungminem, przed tym całym deszczem oraz nadchodzącą burzą.

-Chcesz przeczekać to tu czy szybka akcja i biegniemy do domów?- Znów, zapytał. Tym razem podchwytliwie, spojrzał się na Jisunga nie słysząc odpowiedzi. Lekko go szturchnął nogą pod stołem.

-Chciałeś coś? Przepraszam zamyśliłem się- Rzekł młodszy wzdychając. Wsuchiwał się w odgłosy deszczu uderzającego o okna, przez co chwilowo odpłynął.

-Pytałem się czy wolisz tu przeczekać czy może jednak idziemy. Chan napewno ma kilka parasoli, pożyczymy od niego. Chyba nawet ostatnim razem, jak tu byłem to zostawiłem- Powiedział Lee, patrząc na Jisunga

𝙄 𝙟𝙪𝙨𝙩 𝙬𝙖𝙣𝙣𝙖 𝙗𝙚 𝙮𝙤𝙪𝙧~ minsungDonde viven las historias. Descúbrelo ahora