Rozdział 13.

9.8K 269 229
                                    

Mój krzyk, przepaść, woda i... niepokój.

Od razu się wybudziłam, a mój koszmar się zakończył.

To tylko koszmar, to tylko koszmar, w kółko to powtarzałam, by zapanować nad moim nierównym oddechem i starałam się uspokoić moje myśli krążące wokół tego snu. Inne sny zawsze zapominałam po kilku minutach, ale ten tkwił w mojej głowie, nawet gdy od przebudzenia minęło już dwie godziny.

Wtedy jeszcze nie rozumiałam jak bardzo prawdziwy miał się stać.

Weszłam po stromych schodach do pokoju Ericii. Nigdy wcześniej jej się nie żaliłam, ale ten sen wywołał u mnie inne emocje, niż kiedykolwiek. Ten jeden krótki sen wywołał u mnie takie emocje, których nie chciałam zostawiać samej sobie. Chciałam by choć jedna osoba je usłyszała.

- Erica, śnił mi się koszmar. - oznajmiłam bez żadnego przywitania i rzuciłam się na jej duże, metalowe łóżko pod oknem.

-I co? mam cię ululać do snu, czy co? - spytała kpiąco, przewijając coś na swoim telefonie i wtulając się w kołdrę.

-Przypominam, że to zawsze ja robiłam. - zauważyłam, a dziewczyna rzuciła mi znudzone spojrzenie. - Śniło mi się, że byłam w rzece, takiej brudnej rzece. Nagle na końcu rzeki pojawiła się przepaść i ja spadłam. Zaczęłam krzyczeć, aż wpadłam do czyściutkiej wody. Takiej serio czystej.

- I to ma być ten koszmar? To już gorszy koszmar miałam kilka lat temu, gdy śniła mi się spalona lalka Barbie. - zakpiła, a ja pokręciłam głową.

-Nie o to chodzi! Po prostu gdy wpadłam do tego czystego jeziora czułam strach, niepokój i świadomość co kryło się na dnie.

-I co tam niby było?

-Wszystko. Kamienie, ludzkie zwłoki, pieniądze, noże, pistolety. Tam było wszystko.

-Dobrze - podniosła się do pozycji siedzącej. - stwierdzam, że masz nieźle najebane w głowie. - uśmiechnęła się wrednie i wyciągnęła w moją stronę rękę. - Pięć dych za terapie.

- Głupia jesteś i nie przeklinaj. - fuknęłam, a dziewczyna przewróciła oczami. - Chodzi o to, że w tej brudnej wodzie też były te rzeczy, ale ja tego nie widziałam bo było to przede mną ukryte.

- Boże, ty masz gorsze interpretacje niż moja nauczycielka od literatury przy jakiejś starej książce, gdzie nic nie jest napisane naszym językiem.

-Ty nic nie rozumiesz. Ten koszmar był inny niż te wszystkie inne, on był taki realny. - wymieniłyśmy się spojrzeniami, mój był zestresowany, a jej znudzony i nie ogarniający co mam na myśli, jakbym ja gadała po włosku a ona po chińsku, nic nie rozumiałyśmy.

Chwile tak siedziałyśmy, aż ktoś wszedł do mojego domu i zaczął się drzeć.

- Livia! Żyjesz?! - wrzasnął Will na cały dom, a ja spełzłam z łóżka siostry i zeszłam na sam dół. Gdy zeszłam, chłopak wręcz wpadł na mnie. - Nie odpisujesz od kilku godzin. - poskarżył się i dodał: - Robimy miodownik.

-Co?

-Ciasto miodowe - wyjaśnił, a ja sobie przypomniałam, że mamy robić ciasto

-A masz rzeczy by to zrobić? - zapytałam nie pewna, zbierając się z podłogi

-Coś się ogarnie - machnął ręką i ruszył do kuchni

-No dobra, a proste to chociaż? - zapytałam z nadzieją kierując się do kuchni, a chłopak zaraz za mną.

-Wyjdzie w praniu - wzruszył ramionami i podał mi listę składników. Większość miałam, ale Will wyszedł jeszcze do sklepu po potrzebne składniki, a ja za ten czas przygotowywałam jakieś miski i tym podobne. Gdy skończyłam, w kuchni pojawił się z powrotem Will z potrzebnymi rzeczami i zaczęliśmy czytać co mamy zrobić. Mieliśmy zacząć od blatów miodowych, więc ja mieszałam składniki, a Will je dorzucał i odmierzał.

Our Little Dream || SKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz