Rozdział 17.

6.7K 203 103
                                    

Minęły ledwo dwa dni od tego wszystiego, a dalej bolało tak samo.

Pisałam bardzo dużo z Ericą, która mi powiedziała, że mama praktycznie wcale się nie odzywa, a tata rzadko bywa w domu, czasami wracał też pijany. Tak bardzo to boli. W między czasie do Burlington przyjechała Emily ze swoją babcią, zamieszkały w centrum miasta i zdążyły się rozgościć w nowym domu. Moja przyjaciółka zmieniła wiele, począwszy od przeprowadzki kończąc na wyglądzie. Dziewczyna ścięła włosy i przefarbowała się na czarno, a dzisiaj miał być jej pierwszy dzień w szkole. Jej pierwszego dnia w Burlington spotkaliśmy się razem z Maxem i Willem. Max był podekscytowany, że w końcu cała nasza trójka mogła pożegnać się z odległością i mogliśmy nareszcie rozmawiać twarzą w twarz, jednak to głównie Will i Emily ze sobą rozmawiali. Słodko się do siebie uśmiechali i były momenty gdy ze sobą flirtowali. Ja i Max od czasu do czasu cicho komentowaliśmy i analizowaliśmy każde słowo które do siebie kierowali, co nam ani trochę nie przeszkadzało.

Weszłam do kuchni państwa Trens i zrobiłam herbatę dla mnie i Willa. Jego dom mogłabym opisać w trzech słowach: Ciepły, zagracony i w nie ładzie. Zdjęcia całej rodziny wisiały na każdej ścianie, a zabawki dzieciaków walały się na podłodze. Na wieść o tym, że mam tu mieszkać najmniej zadowolony był najstarszy brat Willa - Felix, który był jeszcze większym introwertykiem niż Will. Siostra Willa - Ruby była bardzo zadowolona w szczególności, że pozwalałam jej wiązać moje włosy w różne fryzury, mimo że nie przepadałam za dziećmi. Natomiast najmłodszy z rodzeństwa - Danny był niezwykle głośnym dzieciakiem. Państwo Trens okazali się sympatycznymi osobami. W domu mieszkała jeszcze babcia Willa, która praktycznie cały czas siedziała w swoim pokoju. Ostatnimi domownikami było wujostwo Willa - pani Amanda i pan Micheal, którzy byli dość mocno konserwatywni. Było mi tu całkiem dobrze, ale zamiast introwertycznego Felixa, słodkiej Ruby, głośnego Danny'ego, cichej babci, sympatycznych rodziców Willa i jego konserwatywnych wujków chciałam moją rodzinę.

Gdy skończyłam parzyć herbatę ruszyłam do pokoju Willa i położyłam mu na szafce nocnej kubek z herbatą.

- Wstawaj, Will. - powiedziałam, gdy chłopak przewrócił się na drugi bok.

- Pięć minut. - wymamrotał.

- Twoja mama kazała mi ciebie obudzić, teraz - ostatnie słowo wzmocniłam, a chłopak otworzył oczy.

- Dwie wiedźmy się dobrały. - jęknął, podnosząc się do pozycji siedzącej.

- Wszystko słyszę! - krzyknął przytłumiony głos rodzicielki Willa. Chłopak mozolnie wziął do ręki kubek i upił łyk.

- A teraz szczerze. - zaczął niespodziewanie, kiedy ja odłożyłam swoją herbatę na biurko, o które się opierałam - Co cię łączy z Tonym? - zmrużył oczy.

- Nic, ja go tylko toleruje. Ostatnio mniej mnie denerwuje, ale są momenty gdzie jest skończonym dupkiem. - odpowiedziałam bez namysłu.

- A czy pan ja go tylko toleruje czuje coś do ciebie? - spytał unosząc jedną brew.

- Jego pytaj, ale obawiam się, że ci odpowie dokładnie to samo co ja. Poza tym on ma dziewczynę.

- Dziewczyna nie ściana można przesunąć. - powiedział żartobliwie i machnął ręką, na co ja rzuciłam w niego jakimś samochodzikiem jego młodszego brata, a on jedną ręką zasłonił twarz, a drugą starał się nie wylać herbaty - Tak tylko mówię.

- Jesteś idiotą, Will. - burknęłam.

- Dobra, a tak z innej beczki - poprawił się i dokończył: - Nie zrozum tego źle czy coś, ale jak wdzisz jest tu ciasno, będziesz musiała się za niedługo wyprowadzić, chyba rozumiesz. Jak sama widzisz jest to bardzo mały dom, a my wszyscy mieszkamy tu w dziewiątkę, licząc ciebie. Może przemyśl pogadanie z rodzicami. Oni na pewno cię tam przyjmą.

Our Little Dream || SKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz