Rozdział 29.

5.4K 171 141
                                    

- Tony! Wychodzimy! - zawołałam, zapinając szpilki. Chwyciłam za torebkę, a Tony wyszedł ze swojego pokoju. Na mój widok źrenice mu się rozszerzyły, a kąciki ust uniosły.

- Wyglądasz tak zajebiście dla mnie czy dla tamtego chuja? - zagadnął, wkładając łapy do kieszeni.

- No jasne, że dla jego ojca. - zdradziłam z sarkazmem w głosie, na co chłopak prychnął.

- Muszę tam iść?

- Uwierz, że nie pożałujesz. Może się okaże, że to będzie najlepszy wieczór w twoim życiu. - puściłam mu oczko, a on uśmiechnął się szerzej, obserwując jak wędrowałam do wyjścia z mieszkania w krótkiej sukience.

- Z pewnością nie pożałuje, mając takie widoki. - stwierdził, wychodząc z mieszkania za mną i zamykając drzwi na klucz. Ruszyliśmy po schodach na dół, a niedługo potem wsiedliśmy do samochodu, gdzie było o wiele cieplej niż na zewnątrz. - O co teraz chodzi z Hadesem i tym wszystkim? Ostatnio dużo czasu spędzasz w tej całej fabryce.

- Mówiłam już że nie chce cię tym zadręczać. - westchnęłam, gdy wyjeżdżał spod kamienicy.

- A ty siebie możesz? Siedzimy w tym bagnie oboje. - uznał, patrząc cały czas na drogę.

- Nie, już nie siedzimy w tym razem, ponieważ nie pracujesz dla Hadesa.

- W takim razie pozwól mi bym to ja w tym siedział, a ty nie. Pojadę do Hadesa i zaproponuje bym to ja dla niego pracował a nie ty. - przymknęłam na jego słowa oczy i zebrałam myśli.

- Harris, to nic nie da. Hadesowi chodzi o mnie i nie interesujesz go ty.

- Co? - zmarczył brwi, spoglądając prędko na mnie.

- Podczas strzelaniny Paul mógł mnie zabić od razu, gdy złapał mnie w łazience, ale tego nie zrobił. - przypomniałam.

- Mnie też nie zabił, a mógł. Oboje mogli, kiedy Elen do mnie celował.

- Byłeś Hadesowi wtedy zbyt potrzebny. Byłeś pionkiem w jego grze, dlatego cię nie zabił, a teraz jesteś mu zbędny. Nie dziwi cię fakt, że wtedy kiedy byliśmy na jego jachcie w dniu strzelaniny znajdował się tam też Hades? Jakby miał to zaplanowane? - dociekałam, patrząc na jego oczy wbite w drogę.

- Faktycznie, nie było go wcześniej z nami i zjawił się znikąd. - przyznał, w myślach łącząc fakty.

- Elen i Hades testowali mnie, ale ciebie nie, bo wiedzieli, że za niedługo nie będą ciebie potrzebowali. Hades już dawno, by mnie zabił za to jak mu pyskuje, ale tego nie robi, gdyż jestem mu potrzebna, tylko nie rozumiem do czego, bo na pewno nie do zabijania. Jakby mógł to w przeciągu paru chwil znalazłby kogoś lepszego ode mnie. Nieświadomie gram w jego grę, nie znając zasad. - mówiłam w skupieniu, a gdy skończyłam siedzieliśmy chwilę w ciszy.

- Musisz je odkryć. - powiedział, gdy zaparkował pod domem Luke'a. - A ja ci w tym pomogę. - dodał, wysiadając z samochodu. Chwyciłam moją torebkę za ucho i narzuciłam ją na ramię, by po chwili dołączyć do reszty.

Max przyjechał ze Scottem, a Will przyjechał sam swoim autem z czarną torbą. Był jakby nieobecny, ale to właśnie na niego musiałam dziś liczyć, Scott natomiast był nieucieszony faktem, iż będzie musiał przebywać w jednym pomieszczeniu wraz z Luke'em, a Max próbował nas już zaciągnąć do domu chłopaka, bo nie mógł się doczekać jedzenia. Nathalie nie chciała przyjechać ze względu na Luke'a, mimo moich błagań.

W końcu po namowach naszego wytatuowanego przyjaciela, ruszyliśmy na posesje. Zapukałam do drzwi, które otworzył Luke.

- Dzień dobry, kochanie. - powiedział z uśmiechem, zbliżając się do mnie. Objął mnie w talii i przycisnął swoje usta do mojego policzka. Na ten widok Tony i Scott przewrócili oczami. Zaczęlam powoli iść do środka, a za mną Max i Will, jednak gdy reszta chciała wejść Luke zatrzymał ich.

Our Little Dream || SKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz