Rozdział 36.

2K 83 21
                                    

- Doskonale pamiętam twoją matkę. Caroline kompletnie nie pasowała do Hadesa, gdyż on był okrutny, a ona nieskazitelna jak anioł i od zawsze mu powtarzałem, że trafiła mu się jak ślepej kurze ziarno. Dbał o nią, a gdy dowiedział się, że ty przyjdziesz na świat, pierwszy i ostatni raz, zobaczyłem w jego oczach łzy. Był przy niej cały czas, dbał i troszczył się o nią jak o nikogo innego. Był gotowy nawet zabić każdą osobę, która zbliży się do Ciebie i Caroline. Pokochał Cię zanim zdążyłaś się pojawić na świecie. Czekał na to bardzo długo, jednak pojawiły się pewne komplikacje. Pewnej nocy parę dni po twoich narodzinach Hades zabił Caroline, a Ciebie oddał niedługo później do Thomasa i Grace. Lecz nigdy nie przestawał o tobie myśleć i stałaś się jego oczkiem w głowie. Byłaś wtedy mała, gdy raz jak byłaś w sklepie z mamą pewni ludzie cię porwali, a on gdy się o tym dowiedział znalazł ich w jedną godzinę i zabił, kiedy ty leżałaś na kanapie, płacząc i krzycząc za mamą. Nie pamiętasz tego, bo miałaś roczek. Podrzucił cię w jakieś krzaki nieopodal funkcjonaruszy policji, którzy szukali właśnie ciebie. Nigdy nie powiedziałaś swej mamie co się wydarzyło, a ona wierzyła, że sama gdzieś poszłaś. Obserwował was i wiedział o tym, że gdy wasi jakby rodzice się kłócili, ty i Erica szłyście na plac zabaw, a on pilnował was czasem nawet parę godzin. To jest inna strona Hadesa, którą pokazywał tylko tobie. - opowiedział, patrząc się na półkę z whisky, bez żadnych emocji na twarzy.

- Dlaczego Bruce zabił Caroline? Jakie komplikacje? Jacy ludzie?

- Nie mogę ci opowiedzieć tego ja. To już jego rola. - odpowiedział, wzdychając i upijając łyk wina.

- Jak wyglądała Caroline? W sensie mama. Jaka była?

- Była dobra, choć przeżyła wiele. Miała piękne niebieskie oczy i gładką skórę, posiadała takie piękne falowane blond włosy i szeroki uśmiech. Choć była histeryczką i swoich emocji nie umiała kontrolować, dokładnie jak ty, odkąd poznała Bruce'a wszystko się zmieniło. Odnalazła swój spokój, którym był on. Nie umiała odmawiać nikomu co często ją raniło, ale była gotowa poświęcić wszystko dla szczęścia innych. Kochała ludzi, a w szczególności jego. Gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, bała się i to bardzo, bo w końcu była w twoim wieku, ale była tak szczęśliwa, że będzie miała ciebie. Płakała przez cały tydzień ze szczęścia, a Hades w pewnym momencie kupił zapas chusteczek, by ocierać jej łzy, planując jak cię nazwią i jak będą się z tobą bawić. Nawet w ciąży się dobrze bawiła i chyba nigdy nie narzekała, tak jakby była stworzona do ciąży i macierzyństwa. Nawet kiedy umierała cały czas się uśmiechała, a jej ostatnimi słowami było: „Przekaż jej jak bardzo ją kocham i nie ważne gdzie trafię, będę jej drugą literą swojego ja, choćby niszczyła cały świat i tak przy niej będę" - czułam jak obraz przed oczami mi się rozmazuje, a po policzku pociekła mi jedna, samotna, łza, którą starłam tak szybko jak się pojawiła.

- Muszę iść - szybko wybiegłam z baru, wsiadając do auta, czując taką pustkę. Podobno moja mama miała być przy mnie zawsze, a i tak czuję tą pieprzoną pustkę, jakbym gdzieś ją zgubiła.

Z poważną miną pojechałam do domu państwa Harris, i od razu po wejściu do domu zaatakował mnie Anthony. Był w swojej piżamie w autka, a rączki trzymał za plecami coś ukrywając.

- Co jest, młody? - zapytałam, odwieszając kurtkę na wieszaku.

- Chodź, musimy poplotkować. - wyciągnął w moją stroną małą rączkę, a ja przegryzłam wargę, by się nie zaśmiać i chwycił mnie za palec ciągnąć za sobą. Zaprowadził mnie do salonu gdzie posadził mnie na sofie, a zza swoich pleców malutki papierowy bukiecik róż, który mi podał - To dla ciebie. - mruknął, a na jego policzkach zawitał mały rumieniec.

- O dziękuję. - przyjęłam kwiatki, a chłopczyk usiadł na fotelu przede mną. - A o czym chciałeś poplotkować?

- No właśnie! Bo wiesz, że ta Mary dziś w przedszkolu mi powiedziała, że mam ładne loki i mnie przytuliła na pożegnanie.

Our Little Dream || SKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz