Rozdział 38.

2.3K 74 54
                                    

- Tak, kupiłam już bilet.

- Jesteś tego pewna?

- Nie mam innego wyjścia.

- Zadzwonię do szefa, że właśnie znalazłem mu kelnerkę, zamieszkasz ze mną, więc nie musisz się martwić o mieszkanie.

- Dziękuję, Conrad. - wtedy się rozłączyłam, a po policzku pociekła mi łza.

- Livia, co się dzieje? - zapytała niespodziewanie Erica, a ja się odwróciłam w jej stronę. Stała przy framudze pokoju rodziców. Rozstawiłam ramiona szeroko, a ona szybko podbiegła do mnie, wtulając się we mnie. - Nie rozumiem nic, bo nikt nie chce mi nic mówić.

- Wiesz, będziesz musiała się wyprowadzić do babci. - wyznałam, a ona prędko się odsunęła.

- Nie chce. - warknęła głośno i stanowczo.

- Wiem, ale nie mamy innego wyboru.

- Ale ty zostajesz w Burlington, prawda? Więc będziesz mogła mnie odwiedzać? - dopytywała, a ja przeniosłam wzrok na podłogę.

- Pamiętasz Conrada z Kanady? Załatwił mi pracę. Jutro nad ranem mam samolot do Vancuover.

- Żartujesz sobie? Do Kanady?!

- Dopiero teraz podjęłam taką decyzję. Muszę się spakować i pożegnać.

- Olivia, nie możesz mnie zostawić!

- Nie chce tego, ale nie mam wyboru.

- Masz, zostań ze mną, tutaj, proszę. - mówiła błagalnym głosem, a jej oczy zaczęły się robić niemal szklane.

- Przepraszam. - wydukałam, siadając na łóżko i chowając twarz w rękach. Usłyszałam jedynie jak dziewczyna biegnie po schodach na górę do swojego pokoju.

Hades zniszczył mi życie, gdyby nie to, że był moim ojcem mogłabym zostać w Burlington, bo nic by mi nie groziło.

Zeszłam na dół gdzie znalazłam babcię. Od razu zlustrowała mnie sukowatym spojrzeniem, a ja przewróciłam oczami.

- Dzisiaj w nocy się wyprowadzam. Zostawię ci klucze na stole. Masz dbać o Erice.

- Z pewnością. - gdy chciałam ją już wyminąć ona zatrzymała mnie. - Czyli nie będzie cię na jutrzejszym pogrzebie?

- Nie. To będzie bardzo ciężki dzień dla niej. Zaopiekuj się nią i pamiętaj że ma uczulenie na skorupiaki, trzeba jej przypominać o pracy domowej, bo zawsze zapomina ją odrobić, kocha muzykę, więc zapisz ją na jakieś zajęcia z gry na instrumencie, by mogła uciec myślami. Boi się burzy więc pozwalaj jej w taką pogodę puszczać muzykę by zagłuszyć grzmoty. Nie naciskaj na nią, bo będzie jeszcze bardziej się zniechęcała. - wymieniałam ze łzami w oczach, a kobieta dziwiła się coraz to bardziej z każdym kolejnym słowem. - Zresztą sama ci to pewnie powie, ale nigdy ci nie powie, że nie umie zasnąć bez chociaż jednego misia w łóżku, bo się tego wstydzi, więc nie pytaj o to, ani nie śmiej się z tego, najlepiej po prostu to olej. Proszę, nie rań jej, bo zasługuje na wszystko co najlepsze. - dodałam, po czym wyszłam z domu szybko. W samochodzie napisałam do przyjaciół z wyjątkiem Tony'ego, że musimy się pilnie spotkać.

*****

Byliśmy w domu Nathalie w salonie gdzie na dużej kanapie siedzieli wszyscy, a ja stałam cała zestresowana. Oni widzieli ten strach w moich oczach, przez co jeszcze bardziej się martwili.

- Przecież doskonale wiesz, że nam możesz powiedzieć wszystko. - zauważyła Nathalie, gdy bawiłam się swoimi dłońmi.

Wdech, wydech, wdech...

Our Little Dream || SKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz