Wpuściłam go szybko do środka i zwołałam naradę. Zadzwoniłam po wszystkich z wyjątkiem Emily, a po trzydziestu minutach w salonie znajdowali się Erica, Max, Tony, Nathalie, Scott, Will no i oczywiście ja.
- Ja uważam, że Emily nie powinna się tego dowiedzieć. - uznała Nathalie. - To może zniszczyć nie tylko ich związek, ale również całą naszą grupę.
- Słucham? Ciebie chyba pojebało. Oczywiście, że Emily powinna o tym wiedzieć. - stwierdził Max, machając dłońmi.
- Zgadzam się w stu procentach z Maxem. - powiedziałam. - Z Emily przyjaźnie się za długo i ja wraz z Maxem na pewno ją tak nie skrzywdzimy.
- Jak w ogóle do tego doszło? - dociekała zszokowana Erica.
- Brat go upił, a rano obudził się koło jakiejś laski - odpowiedział za niego Scott.
- Nic z tamtego wieczora nie pamiętam. Kocham Emily. - dopowiedział Will bliski płaczu, siedząc na kanapie.
- Przecież ona ci tego nie wybaczy. - zauważył Tony zasłaniając twarz dłońmi. - Nikt by tego nie wybaczył.
- No, Will, zjebałeś. - skwitował Max.
- Tym razem zgadzam się z Maxem. Zjebałeś. - przytaknęła Nathalie.
- Chciałbym cofnąć czas. - mruknął Will, chowając głowę w nogach.
- Willowi zbyt mocno zależy na Emily, nie może jej tego powiedzieć. - kontynuowała Nathalie.
- A ty byś chciała nie wiedzieć gdyby coś takiego się wydarzyło? - podniosłam ton, a blondynka nie odpowiadała.
- Może jednak do niczego nie doszło. Po prostu się położyli koło siebie. - zaproponował Scott.
- Byliście nago? - Max skierował swoje pytanie do Willa, na co on niechętnie przytaknął. Szatyn klasnął w dłonie i powiedział: - Nie mam nic więcej do dodania, no chyba, że nago uprawiali jogę!
- Mógłbyś nie krzyczeć? Każdy jest tutaj zdenerwowany, ale nie musimy podnosić głosu - odezwał się Tony. Nagle Erica zażenowana naszą dyskusją podeszła do Willa i kucnęła przed chłopakiem, który był skulony.
- Nie chcesz ranić Emily? - zapytała czarnoskórego, czym nas uciszyła.
- Oczywiście. - odparł bez namysłu ze łzami w oczach.
- To musisz jej o tym powiedzieć jak najszybciej.
- Dobrze, pójdę po jej ulubione białe róże i powiem jej o tym jeszcze dziś. - oznajmił smutny i przestraszony.
- Zawiozę cię do kwiaciarni. - zaproponował Scott. Will stanął na równe nogi i oboje wyszli z mieszkania. Następnie udała się reszta moich przyjaciół by przygotować się do szkoły, a w przypadku Maxa do pracy. Rzuciłam się na kanapę załamana tą sytuacją, a przede mną stanął Tony z założonymi na klatce piersiowej dłońmi.
- Gdzie wczoraj byłaś? - dopytywał
- Tylko tym razem bez ściem- Hades do mnie zadzwonił. Miałam zlecenie. - odpowiedziałam po dłuższej chwili.
- Do mnie też dzwonił dziś w nocy. Powiedział, że już dla niego nie muszę pracować. Livia, co ty zrobiłaś? - na jego słowa lekko uniosłam kąciki ust. Hades dotrzymał słowa.
- Pogadaliśmy i doszliśmy do wniosku, że nie musisz już mieć z tym wszystkim cokolwiek wspólnego. - wstałam, przez co znalazłam się niezwykle blisko bruneta.
- A ty? - spytał marszcząc delikatnie brwi. Wtedy moje kąciki ust opadły, a on już wiedział. Objął mnie mocno, a ja chciałam go już nigdy nie puścić. No i zrozumiałam że nadeszła pora by w końcu zerwać z Luke'em. - Dziękuję - wyszeptał mi na ucho. Gdy odsunęliśmy się od siebie uśmiechnął się łagodnie i dodał: - Hades powiedział również, że zawdzięczam to Karmie. A więc ty nią jesteś?
CZYTASZ
Our Little Dream || SKOŃCZONA
RomanceMówi się, że konflikty między ludźmi są spowodowane zbyt wielką różnicą między sobą. Ale to nie prawda. Konflikty pojawiają się, gdy dwie osoby są zbyt podobne do siebie, bo wtedy dopiero dostrzegamy jak bardzo denerwujący jesteśmy. Ludzie są denerw...