Rozdział 19.

6K 225 174
                                    

Szybko przenieśliśmy się do łazienki by opłukać poparzenia. Chłopak posadził mnie na wannie, a sam uklęknął przede mną. Chwycił delikatnie za moją poparzoną rękę i przyciągnął ją pod kran.

- Ty masz całe poparzone plecy. - zauważyłam. - Najpierw powinieneś siebie opatrzeć.

- Nie teraz. - powiedział, nie zwracając na moje słowa jakiejkolwiek uwagi.

- Nienawidzę cię, serio. - fuknęłam, gdy on zaczął chlapać moją rękę wodą.

- Z wzajemnością, serio. - burknął brunet.

- Boli. - Syknęłam nagle z bólu przez co on szybko odsunął swoje dłonie od mojej ręki.

- Będę delikatniejszy, obiecuję. - powiedział cicho, z porwotem wracając swoimi dłońmi do mojej ręki tym razem zdecydowanie wolniej i łagodniej, po czym rzucił mi szybkie spojrzenie z dołu, a na jego ustach błąkał się delikatny uśmiech.

Gdy skończył, poprosił mnie bym pomogła mu polać jego plecy wodą. Zgodziłam się, a chłopak zdjął powoli koszulkę, okazując swoje mięśnie. Usiadł na wannie, a ja wzięłam słuchawkę od prysznica i odkręciłam wodę by po chwili zacząć oblewać jego plecy, które nie były w dobrym stanie. Wiedziałam już doskonale, że będziemy musieli z tym pojechać do szpitala.

Oblewałam jego plecy prawie dwadzieścia minut, aż on kazał mi przerwać.

- Musisz mnie zawieźć do szpitala. - oznajmił, wstając z wanny

Czy on chce popełnić samobójstwo?

- Pomogę ci założyć kurtkę, jest zimno. - ruszyłam do przedpokoju, zabierając jego czarną kurtkę. Delikatnie starałam się mu założyć ją by przypadkiem nie sprawić mu bólu. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do mojego auta. Chłopak starał się nie opierać plecami o siedzenie, a ja wiedziałam że będzie to jego najgorsza podróż zważywszy, że to ja miałam być kierowcą.

Odpaliłam silnik i starałam się jak najszybciej dojechać, ale jednocześnie próbowałam nie robić gwałtownych ruchów autem by nic sobie nie zrobił i nie pogorszył swojego stanu. Jak to na moje standardy prowadzenia auta, była sytuacja gdzie pomyliłam drogę i przez pięć minut jeździłam w kółko. Nie miałam pojęcia czy Tony tym faktem był bardziej rozbawiony, wkurwiony czy załamany, ale pewnie coś pomiędzy.

Nie wiem jakim cudem dojechałam, ale wysiedliśmy z auta i zaczęliśmy się kierować do recepcji, na której stała jakaś kobieta z blond kokiem na głowie. Przez widok Harrisa w kurtce bez koszulki kompletnie przepadła, przez co nawet nie zwracała na mnie uwagi. Chłopak tym faktem był ani trochę nie wzruszony, a jedynie próbował się dopytać kobiety gdzie możemy się udać. Blond włosa kobieta zamiast odpowiadać bawiła się jednym kosmykiem swoich włosów i odpowiadała bardzo zdawkowo by zatrzymać najwyraźniej Harrisa. Tony zaczął się irytować, a ja razem z nim.

- Czy pani może ogarnąć swoje popędy seksualne do dwadzieścia lat młodszego chłopaka, bo mężowi może to się odrobinę nie spodobać. - powiedziałam zirytowana, wskazując wzrokiem na obrączkę na palcu kobiety.

- Trochę szacunku do starszych, proszę dziewczynko, rozmawiam teraz z tym panem.

- Nie kręcą mnie stare babska, które oczekują szacunku od młodszych, mimo że nie mają szacunku do nich. - odpowiedział szybko Tony na co jej uśmiech z twarzy zniknął równie szybko jak się pojawił, a moje kąciki ust uniosły się chytrze.

- Usiądźcie, zaraz ktoś do Was przyjdzie - powiedziała wskazując na krzesła, a my na nich usiedliśmy.

- Zazdrosna? - spytał niespodziewanie Tony z pewnym siebie uśmiechem

Our Little Dream || SKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz