13. Definicji jest kilka

3.7K 93 24
                                    

Minęło kilka dni od tamtych felernych dni, zdążyłam ogarnąć najważniejsze sprawy za pieniądze pani Martinez. Nie sądziłam kiedykolwiek, że będę tęskniła za tym chłopakiem, z którym praktycznie w ogóle nie rozmawiałam i mimo tego, że był przy mnie Noah, który świetnie się ze mną dogadywał to i tak nie potrafiłam zapomnieć o chłopaku, który zawrócił w mojej głowie przez jeden cholerny dzień.

Usłyszałam dzwonek do mieszkania, więc wstałam z łóżka, aby otworzyć drzwi, co zrobiłam oczywiście od razu. Ale nie spodziewałam się zobaczyć tej osoby.

Chłopak od razu chwycił mnie w objęcia, a ja ucieszyłam się jak nigdy wcześniej. Mój przyjaciel, który wyprowadził się kilka lat temu wrócił do Sewilli?

- No dzień dobry przyjacielu! - uścisnęłam go mocno. Tak się cieszyłam, że w końcu mogłam go zobaczyć.

Zlustrowałam go wzrokiem, Asher nigdy nie był wysportowany, należał do tych chudych chłopaków, lecz od ostatniego spotkania to się zmieniło, wyglądał teraz o wiele lepiej niż wcześniej, ale mimo wszystko, nie mogłabym na niego spojrzeć pod kątem miłosnym ze względu na to, że traktowałam go jak swojego brata.

- Wow... - uśmiechnęłam się szeroko. - Znalazłeś dziewczynę, że tak o siebie zadbałeś? - zapytałam, będąc w dużym szoku. Co było zadziwiające, że mimo tego, że nie widzieliśmy się od paru lat i tak nie zachowywaliśmy się nie zręcznie, po prostu wróciliśmy do tego samego toku rozmowy jak te kilka lat wstecz.

- No ty też wyglądasz niczego sobie, Lilly - uśmiechnął się. - Ale znowu schudłaś - spojrzał na mnie poważnie. - Nadal jest to samo? - dopytał, a ja niechętnie pokiwałam głową na potwierdzenie.

- Ale nie rozmawiajmy o tym, proszę. U mnie więcej się pozmieniało - uśmiechnęłam się, chciałam odbiec od tematu ojca. Wolałam nie zaprzątać sobie tym głowy.

- To co? Browarek i opowiadamy? - zaśmiał się.

***

Zaczęliśmy pić. W sumie to sama nie wiedziałam na co się właśnie zgodziłam, za każdym razem po wypiciu alkoholu zaczynałam rozmyślać, chciałam wrócić do tego co było kiedyś, płakałam. Natomiast miałam nadzieję, że tego wieczorami zamiast rozmyślać, płakać i pić tanie piwo, będę się bawić, i pić tanie piwo. Po dwóch butelkach zaczęło nam nieźle odbijać.

Zaczęłam śmiać się z przyjaciela , który stał na środku pokoju i tańczył. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam go nagrywać. Zawsze, gdy coś robiliśmy jedno z nas nagrywało to, żeby po prostu mieć pamiątkę. Ja byłam osobą, która z jednej strony lubiłam być nagrywana, lecz z drugiej strony przez moją niską samoocenę, nie lubiłam siebie później oglądać. Miałam wrażenie, że obiektyw strasznie mnie zniekształcał, naprawdę byłam niefotogeniczna.

Asher zaczął mnie ciągnąć w jego stronę, zachęcając mnie do tańca. Nie stresowałam się z nim tańczyć, bo znaliśmy się od dziecka, nigdy nie mieliśmy przed sobą tajemnic i zawsze między nami było wszystko w porządku. Każdemu życzyłam takiej przyjaźni jaką my mieliśmy.

- Laska - uśmiechnął się. - Trzeba ruszać bioderkami, Lilly. - Chłopak zaczął toczyć koła swoimi biodrami, wskazując na nie palcem. - Dokładnie tak.

Asher odkąd pamiętam był dobrym tancerzem, gdy był mały chodził nawet na taniec, ale dziś widziałam, że niesamowicie kręci go latino, skłamałabym, twierdząc, że mnie nie. Natomiast mimo, że ten taniec w Hiszpani był niesamowicie popularny, a muzyka do niego włączana była na każdej imprezie, mnie trochę krępowało. Sam taniec w sobie był cholernie pociągający, ale zdecydowanie nie dla mnie.

- Wyczuj rytm - zaśmiał się, podszedł do głośnika i zgłośnił muzykę. - Jak ty masz zamiar zatańczyć z chłopakiem? Wyrwałaś kogoś przez ten czas, szara myszko? - zapytał, myśląc, że praktycznie w ogóle moja sytuacja się nie zmieniła, nie był świadomy, że jeszcze kilkanaście dni temu leżałam w łóżku Martineza i mało co, do czegoś by w nim doszło.

Choose meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz