17. Niezłe bagno

3.4K 102 97
                                    


Kiedy wyszłam na zimne ulice, czekałam na mojego przyjaciela przed miejscem imprezy. Wieczór był niezwykle chłodny, co było dość nietypowe o tej porze roku. Zobaczyłam czarnego jaguara zbliżającego się z boku. Natychmiast rozpoznałam Ashera za kierownicą, więc podeszłam bliżej i wskoczyłam do środka. Okazało się, że nie był sam - obok niego siedziała Alice Sánchez, córka osoby pracującej u Martinezów i w policji. Byłam zaskoczona, ale szybko przywitałam się z nimi, a potem Asher odjechał.


Zastanawiałam się, dlaczego rozmawiał z Alice, przecież ona była powiązana z Martinezem w tysiącach różnych sposobów. Widywali się codziennie i pewnie też sporo rozmawiali. Wiedziałam, że ja również żyłam podobnie, lecz to ze mną przyjaźnił się od lat, a nie z nią. Nie byłam zazdrosna, po prostu wtedy działo się tak dużo, że nie nadążałam już nad własnym życiem. Chciałam się wygadać, ale nie mogłam, gdy w pobliżu była przyjaciółka pieprzonego Lucasa.


- Co się wydarzyło? - spojrzała na mnie w lusterku, oczekując odpowiedzi. Swoją drogą dziewczyna była bardzo śliczna.


Była wysoką, jasnooką ciemnowłosą kobietą. Jej włosy sięgały do linii piersi o intensywnym ciemnokasztanowym kolorze. Miała doskonały makijaż, który cieszył się dużą popularnością w Hiszpanii: idealnie wykonturowaną twarz i nos, podkład, delikatny puder, rozświetlacz dodający uroku oraz subtelnie nałożony róż. Jej oczy zdobiły długie, naturalne rzęsy i starannie wypielęgnowane brwi, które zostały podkreślone precyzyjną pomadą. Miała na sobie białą koszulkę, która idealnie współgrała z śniadą cerą. Podobna była do swojego ojca, szeryfa Sancheza Sewilli.


Wydawała się również bardzo sympatyczną osobą mimo, że na taką nie wyglądała. Niby byłyśmy swoimi przeciwieństwami, to i tak byłyśmy podobne, widziałam te podobieństwo.


- Nie chcę o tym gadać - westchnęłam ciężko i wymusiłam się na uśmiech, patrzyłam w jej oczy, które były jasnozielone. - Pokłóciłam się z Lucasem - wzruszyłam nerwowo ramionami, bo nie chciałam się wygadywać jego przyjaciółce.


- On jest specyficznym człowiekiem - wypuściła głośniej powietrze ze swoich pełnych ust, wykonturowanych ciemną konturówką i wypełnionych ładnym odcieniem pomadką. - Czasami musisz zaakceptować jego zachowanie, lecz nie radzę ci się pakować z nim w coś więcej.


- Już za późno - odezwał się Asher, czułam, że był zrezygnowany całą sytuacją, mimo, że uczestniczył w niej od kilku dni. - Prawie się z nim przespała, a dziś to nie pierwszy raz - wygadał, a ja poczułam się niesamowicie głupio.


- Asher - szepnęłam, nie chciałam, żeby kontynuował. Powiedziałam to jemu w zaufaniu i chciałam, żeby zatrzymał to dla siebie.


- Lilly, nie rozumiesz co ty wyprawiasz? - spytał, robił mi znowu wyrzuty i matkował. - Doskonale wiesz jak życie z nim wygląda, nie widziałaś w jakim stanie byłem po zakończeniu przyjaźni z nim? - zapytał retorycznie. - To nie jest człowiek dla siebie, powinnaś odpuścić sobie ich obu. Wykończysz się i skończysz tak samo jak ja! - krzyknął i zaczął nie panować nad kierownicą, Alice starała się uspokoić całą sytuację. - Skończysz zaćpana albo zachlana, będziesz ćpać i chlać, bo będziesz za nim tak tęsknić! On cię wyniszczy! - wykrzyczał.

Choose meWhere stories live. Discover now