Rozdział 2

48 9 6
                                    

Z błota wynurzyła się postać. Była cała ubrudzona od głowy aż po same nogi. Pomimo spływającego błota parł naprzód. Przewrócił się trzy razy zbierając za sobą wszystkie gałęzie, liście i inne rzeczy, które leżały na ziemi. Po czwartym przewróceniu zaczął się turlać, z ogromnej górki, aż w końcu nie wpadł do wody. Woda spłukała młodego mężczyznę z błota. Chłopiec zaczął próbować wyjść z wody. Wygrzebał się i położył na trawie.

- Jest tam kto?! - krzyknął po chwili odpoczynku.

Odpowiedział mu żmudnym głos echa, który cichł coraz to bardziej.

- Czy jest tam ktoś!? – Ale dalej mu odpowiadało tylko echo. Odwracając głowę spostrzegł most, pod którym płynęła dość szeroka oraz rwąca rzeczka. Most nie wyróżniał się zbytnio, był lekko wygięty w górę a po bokach były poręcze. Po prawej stronie rosło piękne drzewo a, pod nim leżał złoty liść.

- O! A cóż to? Czy on jest z złota! Ciekawe ile jest wart! - zachwycił się i podbiegł go podnieść.

Wtem zerwał się potężny podmuch wiatru. Liść musnął delikatnie tafli wody. Lecz w ostatniej chwili młody mężczyzna złapał złoty liść. Nagle liść wyrwał się nad naturalną siłą z rąk mężczyzny i wylądowała na ziemi. Po tym incydencie zaczął się przemieniać w Utopca.

- Dziękuję ci, za uratowanie. W zamian... – skinął głową z wdzięczności.

- Czy ty jesteś Utopcem? Czy przypadkiem Topielce nie zmieniają się w różne rzeczy, aby przyciągnąć do siebie ludzi i ich utopić? – Zapytał spanikowany człowiek.

- Owszem robiliśmy tak, ale to było tysiące lat temu. No może jedynie wygnane Utopce lub dzikie tak robią - stwierdził spokojnie Utopiec – A ja nie jestem żadnym z nich. A i Topielce tak robią do dziś bo my Utopce nie jesteśmy Topielcami. To jest bardzo wielka różnica!

- A czym się różnicie?

- Topielce żyją w bagnach, również są nazywane Bagiennikami.

- Okej. Rozumie, ale jedno mnie zastanawia. Czemu ty jesteś na powierzchni, a nie w wodzie? - spytał podejrzliwie, powoli oddalając się od potencjalnego zagrożenia.

- Ponieważ lubię sobie odpoczywać, nie pod wodą tylko na powierzchni, uwielbiam wziąć wdech świeżego powietrza! - Odparł oburzony, tak jakby mu tego nie było można. - A tak przy okazji jestem Utruid. A ty?

- Jestem Etip – Odparł patrząc ciągle na Utruida podejrzliwie, lecz już nie cofając się.

- Jesteś bardzo podejrzliwy Etipie, – zauważył Utruid – ale naprawdę nie musisz się bać. Spójrz prawdzie w oczy! Gdybym chciał to już dawno bym cię zatopił.

Etip wyprostował głowę i spojrzał na Utopca. Musiał mu przyznać rację. Gdyby tylko zechciał, to zamiast z nim rozmawiać to by go topił. Teraz gdy Etip spojrzał z innej strony, dojrzał wiele szczegółów na jego ciele. Jedna z wielu rzeczy, jaka go różni od człowieka to to, że był niebiesko-przezroczysty, a w niektórych miejscach widać było płynącą wodę. Jego włosy były koloru ciemnozielonego mniej więcej do ramion. Jego spodnie, które przypominały bardziej sukienkę, oraz buty, były wykonane z glonów. Koszulki nie miał a język miał cały zielony. Etip pomyślał sobie ,że to zapewne od jedzenie glonów, ale nie był co do tego całkowicie przekonany.

- Zasadniczo masz rację Utruidzie, mogłeś mnie już dawno utopić, ale tego nie zrobiłeś - wydusił z siebie Etip, po dłuższym zastanowieniu.

- A więc w zamian za uratowanie mi życia muszę zaprosić cię do zamku w którym mieszkam.

- Kiedy ja cię uratowałem życie? I jak? – zdziwił się podnosząc jedną brew z niedowierzaniem. 

- Wtedy kiedy mnie wiatr porwał do wody! Gdybyś nie wyciągnął mnie, czekałbym pewnie kilkaset lat aż wyrzuciło by mnie coś na brzeg, bądź ktoś wyłowi – wytłumaczył spokojnie Utruid

Powrót ChaosuWhere stories live. Discover now