Rozdział 47

3 3 0
                                    

Ruszyli dalej.

- Nie zdołasz mnie zabić, jestem zbyt bystry i silny. - próbował zniechęcić Ritę do walki.

- Wyglądasz jak sterta gruzu, którą zaraz się staniesz – odpowiedziała Chaosenowi i zamachnęła się Dziabaczem.

Pół Golem ,w odpowiedzi, jedynie prychnął i sięgnął po dwa sierpy, które miał przypięte przy pasie.

Pierwsza zaatakowała Rita, uderzając swoją włócznią w prawy bok przeciwnika. Chaosen szybko obrócił się plecami, w stronę ataku, i odbił go.

- Tchórz - wyzywała go Rita. Zaczęła go atakować coraz szybciej, z różnych stron. Każdy atak kończył tak samo.

- Mówiłem, że nie dasz mi rady. Jesteś słaba! Dlatego baby nie powinny się bić! - Gdy skończył mówić zaczął się śmiać.

Rita spojrzała piorunująco na Chaosena wtem jej bransoletka, na której były wszystkie kamienie żywiołów, zaczęła jaśnieć. Po chwili zaczęła spadać z jej ręki, aż nie dotknęła włóczni. Po dotknięciu Dziabacza, weszła na niego. Rita w tym momencie poczuła niebywały przypływ energii. Jej krótkie brązowe włosy zmieniły się w żywy ogień, jej prawa ręka zmieniła się w gałąź natomiast jej lewa w lód. Jej nogi z kolei stały się lekkie niczym piórko.

- O kurwa. I to niby ja jestem monstrem.

- Nie kurwa. Tylko Rita. - Skontrowała i uderzyła, pół Człowieka, w środek klatki piersiowej. Zszokowany Chaosen próbował się obronić sierpami, lecz bezskutecznie, nie zdążył. Po chwili, z jego klatki piersiowej, wydobył się ogromny huk. Poleciał wprost na ścianę. Ledwo żywy wstał.

- To jeszcze nie koniec, karykaturo! - Krzyknęła na Chosena. Rzuciła Dziabaczem w klatkę Chaosena. Przy rzucie włócznią, ciało Rity wróciło do normy, natomiast z wierzchołek broni zaczęły się wydzielać cząstki wszystkich czterech żywiołów.

Jedyne co Rita usłyszała to krzyk. Chaosen wyleciał za ścianę spadając z wieży. Gdy był od niej dwadzieścia metrów wybuchnął. Była to bomba flakowo kamienna. Włócznia wróciła do swojej właścicielki.

- Hmm, pora chyba dogonić pozostałych. Ciekawa ta bransoletka - podsumowała całą sytuację.

Ku zdziwieniu wojowniczki, sojusznicy nie napotkali żadnych przeszkód, nie licząc ściany przed nimi.

- Mam pytanie. Nie możesz rozwalić, jakoś, tej ściany Larizie?

- Nie Etypie, nie mogę. Chyba, że wodą, co zajmie, przeszło, dwadzieścia tysięcy lat.

Rita spojrzała, ze zdziwieniem, na wszystkich zebranych.

- Co znowu Rito? - powiedział, zbyt uszczypliwie, Utruid.

- Co? Co znowu? Nie widzicie tego wejścia? - Zdumiała się, patrząc na otwór w ścianie.

- Co ty zaś pleciesz?

Wojowniczka przewróciła oczyma i wbiegła w ścianę.

- Rito NIE! - krzyknął przestraszony Etip, lecz po chwili zamilkł. Rity nigdzie nie było. Jego mózg nie potrafił tego pojąć.

- Idziecie, czy nie? - wydobył się nagle głos za ściany, co dziwniejsze nie był zagłuszony. Chwilę po tych słowach pojawiła się głowa Rity. - No w biegnijcie tu, na świętą matkę wojny!

Po, słabej ale jednak, zachęcie Rity wszyscy przeszli przez ścianę.

Ich oczom ukazał się coś czego się nie spodziewali. Zobaczyli smoka przebitego włócznią, leżał martwy, lecz jego truchło nie gniło.

- Co to jest, na Jasnego Pana?

- Smok Inarze. Powinieneś to wiedzieć.

- Wiem, ale nie jest zgniły, to mnie zdziwiło. Oraz dlaczego jest niemalże biały?

- Nie wiem, powiem ci coś. Powoli zadajesz tyle pytań co Etip.

- Co ja? - Zaciekawił się Etip, po wspomnieniu o nim.

- Jesteście do niczego. Zawsze wszystko ja muszę zrobić. Doprawdy nie widzicie tych drugich drzwi?

- Nie ma tu drzwi Rito.

Wojowniczka przewróciła oczami i podeszła do drzwi. Pchnęła je, jej oczom ukazał się scena, której nigdy nie spodziewała się ujrzeć. Dwóch magów całowało się na tle bitwy. Co gorsza, jeden z nich właśnie całował się z jej wrogiem..

- Evitro? - powiedziała zdumionym głosem. Jej puls przyśpieszył.

Mag, w zielonych włosach przestał całować Shigeru. Skierował głowę w stronę Rity.

- Czy ty zawsze będziesz mnie nękać?

- Za to co zrobiłeś? Za mordowanie ludzi? Tak.

- Kto to? - zaciekawił się Shigeru. Jego głos był ledwo żywy.

- Rita, przepraszam. Ritisti Breidmond. Gówniara, która wybiła moje wojska a następnie mnie pojmała.

- Ritisti Breidmond... Kojarzę jej imię i oznaczenie, chodź imię pewnie zmieniłaś... Uczyłaś się w Akademii Breidmonda?

- Jak widać – odparła szorstko. Cały czas zastanawiała się, jak by ich zaatakować. Jednak nie robiący tego, wiedziała że nie ma szans z dwójką tak potężnych magów. Nie tu.

- Czyli będzie wiedzieć – powiedział pod nosem. - Zatem powinnaś znać osobę, której matką jest Yosei a ojcem Hideki.

Serce Rity zamarło na chwilę. Kojarzyła te imiona, lecz nie wiedziała skąd.

- Nie, nie znam.

- Zmieniłaś imię?

- Nie?

- Shigeru – położył rękę na jego barku – po co ci ta wiedza? Nie lepiej ją zabić i wrócić do naszych spraw? Szczególnie, że mam z nią dawne zatargi.

- Została wynajęta, było trzeba pierwszemu pisać do Breidmonda. - usprawiedliwiała się Rita.

- Evitorze, miałem siostrę... Mój ojciec powiedział, że ją sprzeda Akademii. Nie wiem czy to uczynił. - Jego ręce zaczęły się trząść.

- Ile miała lat?

- Pięć.

Rita zaniemówiła. Przez całą historię Akademii była tylko jedna osoba, która została sprzedana w tak młodym wieku. Znała ją, to było ona sama.

- Czy, czy ty powiedziałeś pięć?

- Tak.

- Nie dość, że mój brat jest znienawidzonym magiem na całym świecie. To jeszcze się pierdoli z moim wrogiem. Ponad to równie znienawidzonym.

- Czy ty powiedziałaś brat? - Zdziwił się Shigeru.

- Czy ty powiedziałaś pierdoli, z? - ucieszył się Eivtor. Po chwili dorzucił. - Niestety nie.

- Siostro – Shigeru wstał i zaczął iść w jej stronę. - Byłem pewien, że zginęła. - Łzy nabrały mu się do oczu . Podszedł w stronę Rity, chcąc się do niej przytulić.

- Nie zbliżaj się do mnie! Byłabym w stanie wybaczyć ci tą pierdoloną wojnę, ale nie to co ujrzałam.

- Tylko się całowaliśmy – zaczął się tłumaczyć Mag Cieni.

- Niestety ma racje, ktoś nam prze... Znaczy się to był wypadek.

Rita przewróciła oczami.

- Tylko winni się tłumaczą. - Po jej słowach oboje się zaczerwienili. - Nie jestem pewna czy jestem twoja siostrą... Shigeru, ale wiedz jedno. Jak się okaże, że nią jestem, wówczas zamorduje Evitora i ciebie.

- Czyli jak jesteś siostrą Shigeru to mi nic nie zrobisz?

- Tego nie powiedziałam, Nekromanto.

- Zatem kim jesteś teraz.

- Początkiem waszego końca. - Jej słowa były chłodne i otulone nienawiścią. Jej wzrok był wbity w Maga Chaosu, następnie przekierowała go na Nekromantę.

Powrót ChaosuWhere stories live. Discover now