Większość Ork-Tan uciekła z pobojowiska. Pozostali próbowali spowodować jak największe straty. Wtem Golemy i Gargulce przestały walczyć. Ruszyli w stronę wzgórz Taresu.
- Co jest? Czemu oni się cofają - zadziwił się Horace.
- Spójrz - Inarze wskazał na Ritę, która była całą w flakach. - Zabiła ich króla!
Horae zmrużył oczy i dostrzegł niską postać z włócznią.
***
- Rito, pragnę ci podziękować za twoje wyczyny bitewne. - Pogratulowała Hermenegilda z uśmiechem na twarzy. - Zawsze w ciebie wierzyłam – dodała szeptem.
- Dziękuję. Larizie, mam pytanie, na które masz mi odpowiedzieć. - Nie czekając na odpowiedź spytała - Czy Shigeru jest moim bratem?
Momentalnie zapadła cisza, było jedynie słychać cykanie świerszczy. Hermenegilda spojrzała na Lariza, oczekując odpowiedzi.
- Rito, ja naprawdę nie wiem.
- No idiota, chodź Ritusiu. Porozmawiamy przy herbatce. Same! - Podkreśliła. Rita skinęła głową i udała się za Herme.
Usiadły. Rita dostała herbatę, z Melisy i Mięty, Hermenegilda zaczęła rozmowę.
- Kto ci powiedział, że jesteś jego siostrą?
- On sam. A właściwe doszedł drogą dedukcji do tego... Zapytał się kiedy została oddana do pierdolonej Akademii.
- Hm, nie wydaje ci się to trochę podejrzane? Mógł chcieć cię zdezorientować.
Rita zaprzeczyła, kręcąc głowa, przerywając tym samym.
- Chciałbym, naprawdę. Tylko on... wydaje mi się, że ocalił mi życie, gdy skoczyła w przepaść. Wieża zaczęła się rozpadać – dodała na widok zdziwionej Herme.
- Możemy sprawdzić, jakie zaklęcie zostały rzucone tam, jeżeli chcesz.
- Prosiłabym. Przy okazji, może znajdziemy Utruida. Etip, przed śmiercią, powiedział, że zalała go woda... Gdy był pacynką.
- Przyszykuj się, wyruszymy tam. Tylko muszę tu jeszcze dokończyć kilka pseudo ważnych spraw. Między innymi podpisać dokumenty pozwalające Chartoliką – splunęła - mieszkać na naszych terenach.
- Z tego nic dobrego nie wyniknie.
- Też tak uważam. Cóż, mięso armatnie nie jest tanie...
Rita nic nie odparła, jedynie uśmiechnęła się smętnie.
- Pójdę już do siebie. - Dobranoc!
- Jest ranek! Czekaj! - Próbowała zatrzymać wojowniczkę, lecz bez skutku.
Rita poszła się pakować. Miała powrócić do Akademi Bridmonda, jej szkolenie się nie skończyło.
***
- Rito, Sprawdziłam... Masz rację.
- Zawsze ją mam – rzekła z przygnębieniem.
- Musisz tam wracać?
Przytaknęła.
- Nie tylko dokończyć szkolenie, ale także wyrównać rachunki.
- O kim ty mówisz? Chyba nie o mistrzu Bredimond.
- Bardziej miała na myśli Bizira, Mizira i Izira.
„Oraz mistrza" – dodała w myślach.
- Sądzisz, że tam będą?
- Każdy zdrajca tam jest, chyba że..
- Tak Rito, są tam. Przynajmniej według Iluzjonisty.
- Do dobrze.
Rita i Zielraka uścisnęły się. Lecz nagle do namiotu weszła ogromna postać kobieca.
- Gdzie się wybierasz?
- A ty gdzie masz mojego psa?
- Właśnie przyszłam ci go oddać, ja nie wiem skąd go wzięłaś, ale charakter już ma po tobie.
- Sivir, dziękuje, że załatwiłaś mu opiekę. - Rita przytuliła się do królowej Ognia. - Naprawdę, mało osób pomaga uczniom Akademii.
- Nie ma za co, do następnego Rito. - popowieszała Sivir i wyszła z namiotu.
Rita uśmiechnęła się pod nosem.
- Jeszcze musimy zanieść Utrida – przypomniała Hermenegilda.
***
- Księżniczka Ziemi zaginęła, najprawdopodobniej gdzieś w okolicach Krainy Lodu i trzeba ją by odnaleźć...
- Ja mam teraz inne sprawy na głowie, ma smoka poradzi sobie - odparła Rita spoglądając z wzniesienia na ruiny, ogromnej czarnej wieży.
Lariz patrzał się na ruin wraz z nią, aż nie nadeszła Hermenegilda.
- Larizie, musimy iść. Trzeba dokończyć tę wojnę i uporządkować cały chlew w Centrum Krain. - powiedziała spokojnym tonem, lecz jej oczy był delikatnie zaczerwienione od płaczu.
Naczelny Mag wody wstał, pożegnał się z Ritą i poszedł w stronę obozowiska.
- Nie przejmuj się, nie zabijemy ich bez ciebie. Proszę uważaj tam na siebie, wiem przez co wtedy przechodziłaś... - Próbowała pocieszyć Zielarka Ritę. - I sprawdź ruiny.
- Dobrze, sprawdzę. Do zobaczenia Hermenegildo. - Herme złapała Ritę w babcinym uścisku i pocałowała ją w czoło. - Uważaj tam na siebie. - Po pożegnaniu udała się w stronę Ruin.
Słońce już zaczęło zachodzić, a Rita szukała najmniejszej oznaki życia Utruida. Chciała się już poddać, gdy wtem zauważyła małą kukłę, wyglądem przypominającą klauna. Momentalnie podbiegła w jej stronę. Pierwszy raz wojowniczka czuła taką radość, to był Utruid! Znalazła go, uwięzionego w kukle.
- Cholera! Czemu to zrobiłeś... Spokojnie uratuję cię jakoś. Bo przecież żyjesz, prawda? - Odpowiedzi nie dostała, lecz jakby usłyszała jego głos w własnej głowie „wody". - Chcesz wody? Już się robi! - Wyciągnęła bukłak i polała go delikatnie wodą. - Teraz będziesz niemal jak nowy! - Uratował się, po chwili zastanowiła się czy to nie jest trochę dziwne, że gada do pacynki.
Schowała Klauna do torby, chwyciła włócznie i ruszyła w stronę Breidsee.
Następnego dnia dotarła do wioski w równin Dert, mieściła się ona przy brzegu. Kupiła w niej słoik, do którego nabrała wody i włoży do niego klauna.
Następnie zapłaciła za przewóz do Breidsee.
- Nie ma mowy! - Powiedział przewoźnik. Jednakże suma, którą pokazał mu Rita przekonała go w momencie. - Witam na pokładzie. Kierunek Wysypy Breidsee.
KONIEC?
Zatem to koniec tej części opowiadania... Aktualnie piszę drugi tom, będę go publikować. Kiedy, nei wiem. Najpierw musże napisać i poprawić. Do zobaczenia kiedyś(?) i dziękuję za przeczytanie! <333
![](https://img.wattpad.com/cover/354117947-288-k510039.jpg)
YOU ARE READING
Powrót Chaosu
FantasyShigeru, potężny mag, napada na (utopijną) Krainę Cudów. Jego rządy oznaczają niewolę i śmierć. Ambicje, Shigeru, nie poprzestają na Krainie Cudów. Istniały (jeszcze) inne Krainy... Krainy muszą się zjednoczyć, w wspólnej wojnie. Rita - jedna z potę...