Rozdział 3

30 8 0
                                    

Wchodząc po szerokich schodach, na co najmniej cztery metry, z wyrytego kamienia. Natomiast z sufitu kapała woda.

- Czemu z tego sufitu kapie woda? - zaciekawił się Etip, gdy kolejna kropla spadła na jego nos.

- Ponieważ my, Utopce, bez wody zbyt długo nie pożyjemy. Oczywiście są wyjątki, lecz to się tyczy tylko wyższych Utopców.

- Wyższe? -zdziwił się Etip.

- Gdzie idziesz? - zapytał Strażnik piskliwym głosem, przechodząc koło nich.

- Idziemy do muzeum historii - odparł Utruid, wysokiemu i umięśnionemu wartownikowi z długom glonową brodą. Strażnik przenikliwie spojrzał na Etipa i ruszył dalej.

Kilka minut później, spotkali innego strażnika tylko tym razem stał przy ogromnych kamiennych drzwiach.

- Stać! - rozkazał. - dokąd się udajecie?

- Do muzeum.

- Zgoda. Możecie wejść.

Strażnik mrucząc coś pod nosem, otworzył małe kamienne drzwi. Były one specjalnie zrobione dla Utopców. Na szczęście Etip nie był zbyt wysoki.

- Czemu...

- Sza! – uciszył szybko Utruid młodego mężczyznę, po czym dodał - potem ci na wszystkie pytania odpowiem. No prawie wszystkie.

Szyli więc dalej niskim i wąskim korytarzem, który zaczynał się piąć coraz wyżej.

- Dobra, teraz możesz zadawać mi pytania - powiedział Utruid, wychodząc z wąskiego Tunelu. – Zastanowił się chwilę, po czym dodał – więc o co chciałeś mnie zapytać?

- Szczerze – Etip się zastanowił po czym dodał – nie pamiętam.

- Jak to nie pamiętasz?!

- No zapomniałem po prostu!

- Ale ty, masz ciągle jakieś pytania!

- Aaa już pamię...

- Więc jakie to pytanie – przewał Utruid.

- Dlaczego po suficie nie kapała woda, gdy wchodziliśmy tu? – Zapytał w końcu Etip.

- Ponieważ jest to, po nie kąt, tajne przejście. Gdyby każdy miał do niego dostęp to zbyt dobrze by się nie skończyło. – Wyjaśnił Utruid Etipowi, patrząc w jego szklane zielone oczy, którym nie wystarczało najwyraźniej taka odpowiedź.

- To w takim razie dlaczego my trendy przeszliśmy?! - Zapytał się podejrzliwie Etip chodź już chyba znał odpowiedź na jego pytanie.

- Ponieważ jestem z Rodu królewskiego. – Utruid już zaczął coraz bardziej żałować tego, że przypomniał Etipowi iż chciał zadać mu jakieś pytanie. – Może pójdziemy dalej? Będziesz jeszcze wiele pytań mi zadawał... W końcu jesteśmy w muzeum.– Powiedział z ironią Utruid. Po czym powiedział do samego siebie. – Niestety wiele kolejnych pytań... Oto pierwsza najbardziej znana rzecz dla rasy Utopców.

Spojrzeli na kamień. Było on twardy lecz wydawał się być elastyczny. Płynęła w nim woda, była to mini fauna wodna.

- Czyli jest to... - Etip zaprzestał pytania, przez mordercze spojrzenie Utruida.

- A więc – kontynuował Utruid – Ten kamień stworzył wszystkie wody na całym świecie. Gdyby wpadł w niepowołane ręce, mam na myśli w Ludzi Ognia, mogli by przemienić wszystkie rzeki w rzeki lawy, a jeziora zamieniłyby się w jeziora lawy. Wszystkie Utopce, które żyją wodach by zginęły. To samo tyczy się pozostałych żywiołów, ziemia by zmieniła rzeki w bagna a żywioł powietrza podniósł by wszystkie rzeki.

- Ale... -zastanowił się Etip. Lecz już widział pytające spojrzenie Utruida, więc postanowił dokończyć. - Jest to niemożliwe aby to się stało prawda?

- Teoretycznie mamy sojusz. Zwany potocznie sojuszem Czterech Krain, lecz nigdy nic nie wiadomo... Kontynuując, dużo Utopców by zginęło. Na szczęście, jest to tylko odłamek serca które jest ukryte gdzieś. Najprawdopodobniej w samym środku największego i najgłębszego oceanu – Do powiedział szybko Utruid. zapobiegając kolejnym pytaniu. – W zasadzie, może to być również dzieło stworzone przez jakiegoś wielkiego Alchemika lub Maga. Tego już nikt nie wie. Jednakże nawet ten odłamek, może wyrządzić wielkie szkody, lecz wszystko ma swoja cenę. Nawet najmniejszy uczynek; nie ważne jakim mógł być...

- Jeśli dobrze zrozumiałem. To dlaczego szliśmy w górę, a nie w dół? Gdzie teoretycznie byłby bezpieczniej.

Nagle rozległ się wielki śmiech. Był to śmiech Utruida.

- Kto ci powiedział że szliśmy w górę? – zakpił sobie Utruid. – Szliśmy w dół, to jedno z lepszych złudzeń jakie da się zrobić! Lecz, jak już to wiesz, nie będzie już dla ciebie takim złudzeniem jak wcześniej. Dobra, zagadaliśmy się trochę. Przejdźmy dalej.- Powiedział Utruid, patrząc na kamień w którym pływały sobie ryby oraz inne istoty.

Idąc korytarzem, doszli do następnego przystanku. Był to obraz przedstawiający wszystkie cztery Żywioły: Ognia, Wody, Ziemi i Powietrza. Na środku umieszczony był kamień, który zmieniał nieustannie kolor. Przy danym żywiole, zmieniał barwę na coraz to bardziej do niej podobną. Przy ogniu zmieniał się powoli na coraz bardziej czerwono-pomarańczowy, przy wodzie na coraz bardziej ciemny niebieski, nieopodal żywiołu ziemi na coraz to bardziej zielony, a powietrzu na biało-szary.

- To jest obraz czterech żywiołów. – Wyjaśnił Utruid, patrząc na ów obraz.

- A co to te znaki, przy każdym żywiole? – Zaciekawił się Etip przyglądają się im.

- To są znaki żywiołów. Mały płomień należy do żywiołu ognia, fala do wody, skała do ziemi, a pętelka do powietrza.

- Do czego one służą? – zapytał się już chyba setny raz Etip.

- W zasadzie do niczego, prócz rozpoznawania do kogo należy list – Utruid już rozpoznał wyraz twarzy, Etipa, więc postanowił szybko dodać. – Również wykorzystują je magowie, aby wiedzieć jakiego żywiołu jest dana runa. Chyba musimy zejść na dół, lada moment rozpocznie się uczta!

Powrót ChaosuWhere stories live. Discover now