Rozdział 33

7 4 0
                                    

Jak by nie było. Koniec końców Drużynie Zbawicieli udało się dotrzeć do pałacu Powietrza. Może nie w miejsce do którego chcieli trafić.

Lariz i jego uczeń, Utruid, byli razem w celi. Natomiast Rita została zamknięta osobno.

- Gdzie Etip! - pytał Utruid, lecz strażnicy byli głusi jak skała.

W końcu jeden z strażników nie wytrzymał, podszedł i walnął czołem w głowę Utruida.

- Zabity – odpowiedział po uderzeniu.

Po jego słowach, Rita zaczęła się miotać, chciał się zemścić za zamordowanie jej przyjaciela.

Lecz prawda była zupełnie inna, Etip wciąż żył.

***

- Co z nim? - zaciekawił się dworzanin.

Medyczka odchyliła się od Etipa i spojrzała na dworzanina.

- Żyje, ale jego stan jest bardzo niestabilny. Wygląda to że śpi, lecz nie potrafi wyjść z tego snu.

- Wyzdrowieje – ciągnął.

- Musi, Itanie. – Medyczka spojrzała na białą twarz dworzanina i powiedziała w końcu. - Spróbuję dostać się do jego głowy.

Mówiąc to nachyliła się nad Etipem, przyłożyła palce do czoła i coś szepnęła pod nosem.

- Etipie! Wracaj, Obudź się! - przemówiła spokojnie, lecz stanowczo.

Kilka sekund później wstał, wyprostował się. I nagle zachłysnął się powietrzem.

- Gdzie, - zakaszlał - gdzie ja jestem? - powiedział z przerażeniem widząc cały biały pokój.

- Spokojnie Etipie, jesteś w Pałacu Chmur – powiedziała spokojnym i wyciszającym głosem uzdrowicielka.

Etip rozejrzał się po pokoju. W końcu przemówił.

- A ten, - wskazał na Itana – to kto?

Dworzanin pochylił się nad wpół przytomnym Etipem.

- Jestem Itan, Etipie – Rzekł szeptem podkreślając jego imię.

Źrenice bohatera zmalały z przerażenia, aż w końcu odzyskał głos i lekko chwiejnym głosem odrzekł:

- Skąd znasz moje imię?

- Ja wiem wszystko – odparł krótko na nurtujące pytanie Etipa.

Nie spodobał mu się taka odpowiedź.

- Jak? - Przemógł się w końcu.

Lecz na to pytanie nie dostał odpowiedzi. W zamian Itan szarpnął go brutalnie za ramię, białą ręką. Powlókł go do sali tronowej.

W końcu rzucił Etipa na ziemię. Tuż obok niego znalazł się Lariza oraz Utruida. Mieli oni skrępowane ręce sznurem.

- Gdzie Rita? - wyszeptał Etip.

Lariz przekręcił głowę wskazując na drzwi.

W tej samej chwili drzwi zostały otwarte z ogromnym hukiem. Wjechała Rita, związana czterema pasami, które przytrzymywały kolejno: nogi, tułów, ręce i głowę.

Rita, jak to na nią przystało, nie poddała się. Wciąż miotała się, lecz bez rezultatów.

Sala tronowa, w której teraz się znaleźli, różniła się znacznie od tej w Królestwie Ziemi. Cała komnata była stworzona z białych kamieni, głównie marmuru. Sklepienie było bardzo wysokie, najwyższe nad tronami. Po bocznych ścianach widniały witraże, przez które bardziej komnata przypominała kaplice. Za tronami widniał wielki witraż przedstawiającego jakąś historie. Przez witraże przebijały się poranne promienie słońca, co dawało w rezultacie mnóstwo pięknych świateł.

Wtem, rozległo się nucenie. Było ono spokojne i delikatne. Chwilę po tym, z góry, zaczęła schodzić postać w wielkiej sukni oraz koronie. Miała piękne skrzydła, podobne do tych co mieli strażnicy, tyle że były niemal dwukrotnie większe od samej postaci, do których należały. Oraz ich wzór był jednolity, jakoby były wprasowywane. Korona była stworzona z mnóstwa prostych złotych szpikulców, które z oddali przypominały promienie słońca.

Wszyscy dworzanie pochylili głowy, dopóki postać nie wylądowała na podłodze. Cisza podczas schodzenia królowej była niewiarygodna, nawet Rita ucichła na chwilę.

- Witam poddani – rozbrzmiał pobłażliwy głos.

- Wasza wysokość, jest pilna kwestia do rozwiązania.

- O co chodzi?. – zapytałam już niedbałym tonem, który bardziej brzmiała z przymusu niż z ciekawości.

- Wasza mości, oto ta trójka, barbarzyńców, chciała wtargnąć do pałacu. - Wytłumaczył Itan. - Szczególnie oto to stworzenie - powiedział z obrzydzeniem, wskazując na Rite palcem. W tej samej chwili knebel zsunął się. Z jej ust zaczęła lecieć piana. - W okrutny sposób zamordowała – kontynuował – strażników.

- Było by ich o jednego więcej, gdyby nie te pasy! - splunęła na zabezpieczenia jakoby liczyła, że jej ślina jest żrącym kwasem. Widać było lekki zawód, że jednak nim nie jest.

- Wasze waści, same widzą że to barbarzyńcy.

Królowa chwilę się zastanowiła aż w końcu stwierdziła:

- W takim razie powiedz mi. Czemu przyprowadzono czworo, skoro tylko trojga oskarżasz?

Itan przejechał dłonią po swoich bujnych, brązowych, delikatnie kręconych włosach i rzekł:

- Ten tu – wskazał na Etipa – był przy tej całej trójce, lecz był nieprzytomny.

- Co z tym faktem? - ciągła królowa.

- Ma dziwną aurę.

- Oczywiście, oczywiście. A teraz idź sobie. Ogłoszę wyrok po południu. - Dworzanin wstał pokłonił się i wyszedł. - Wy zostajecie – upomniała, widząc chęć opuszczenia pomieszczenia przez Etipa. - Porozmawiamy sobie. Uśmiechnęła się szeroko, lecz wścibskiej. - Chcieliście ze mną pomówić. Więc słucham, macie ostatnią szansę albo karzę was zrzucić z chmur!

- Pani, jesteśmy tu z misją dyplomatyczną... - próbował wytłumaczyć Lariz.

- Polegającą na mordowaniu strażników? - dokończyła królowa. - Dziwna dyplomacja.

- Ej! Oni zaczęli! - usprawiedliwiła się Rita.

Lariz wziął głęboki wdech i spróbował wytłumaczyć to nieco inaczej.

- Jestem Lariz, a to Utruid, Etip i Rita-słynna morderczyni.

Rita po tych słowach rzuciła wściekłe spojrzenie na Lariza. Natomiast u królowej pojawiło się zaszokowanie.

- Larizie, czy to ty? - zapytała niepewnie.

- Kto by inny? - oburzył się.

Królowa nagle się rozpromieniła.

- IRAN! - zawyła.

W jednej chwili zjawił się zdyszany dworzanin.

- Uwolnij ich – nakazała.

- Ale królowo... - Próbował przemówić do rozsądku Iran.

- Żadne ale, TO ROZKAZ!

- Tak jest – powiedział i zaczął salutować.

W końcu rozwiązał wszystkich. Począwszy na Larizie, skończywszy na Urtuidzie. Przy Ricie jednak się zawahał.

- Ją również – zapewniła.

Irant zaczął odpinać pas Rity, z lekkim grymasem. W końcu odpiął je Rita zeskoczyła na ziemię, zbliżyła się energicznie do dworzanina. Jednak Irant nie zląkł się. Stał nieugięty.

- Dobry jest! - Zaśmiał się wojowniczka.

- Czujcie się jak u siebie. Tyle, że nie mordujcie strażników.

Powrót ChaosuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz