Rozdział 5

30 8 0
                                    

Panie jesteś pewien, że to dobry pomysł? Przecież to oczywiste, że będą chcieli wymierzyć, w ich mniemaniu, sprawiedliwości.

- Co masz na myśli mówiąc „sprawiedliwości?" - Powiedział Mag spokojnym tonem, lecz w głębi było czuć pogardę. Sam siedział i podrzucał mały kamyk.

- Chodzi mi, mam na myśli, to że będą chcieli odbić ziemie należące kiedyś do nich.

- Hmm w sumie to trochę logiczne. Nieprawdaż?

- Tak o pa... Shigeru – Poprawił się doradca, przypominając sobie momentalnie jak skończył poprzedni Golem.

- Chaosenie. Cieszę się, że pamiętasz jak się nazywam. Bałem się, że zapomniałeś. Wtedy bym musiał ci przypomnieć, a chyba nikt tego nie chce. Prawda? - zapytał retorycznie Shigeru, tak spokojnym głosem, jakby mówił to drętwy aktor, który gra tę sam spektakl setny raz. - Nie muszę ci przypominać co się stało z twoim poprzednikiem, Titurinem, nieprawdaż? - dodał.

Mało kto jednak wiedział, że ten zabieg był konieczny. Titurin, jako jeden z niewielu, był połączeniem magii zniszczenia, chaosu oraz cienia. Poprzez zamordowanie Titurina, Shigeru mógł zmienić całkowicie Krainę Cudów w Krainę Pustki i uczynić ją najpotężniejszym miejscem, w którym magia chaosu, zniszczenia i cienia są potężniejsze.

- Prawda Shigeru. Każdy dalej pamięta, tę sytuację – powiedział z żalem.

Chaosen był mieszańcem golema z człowiekiem cienia. Matka jego była golemem natomiast ojciec zwykłym człowiekiem cienia. Przez bycie pół golemem a pół człowiekiem był uważany za dziwoląga wśród ludzi jak i golemów. Jego twarz, jak i resztę ciała, miał raz z kamienia a raz skórę człowieka. Prawą część twarzy była ludzka, natomiast lewa kamienna. Kamień na jego twarzy był szaro-błyszczący. Z pleców wyrastała kamienna skorupa, z kolcami. Prawą rękę, jak i klatę miał skamieniałą. Pozostałe części ciała były ludzkie. Na całym jego ciele znajdowało się mnóstwo kanalików, w których płynęła jasnofioletowa esencja.

Jako że był uważany za wybryk natury, nie miał kolegów. Był inny... Inny od nich; zazdrościli mu że jest jednocześnie golemem i człowiekiem. Jako pół krwi, był inteligentniejszy od golemów, lecz od nich słabszy. Z kolei był silniejszy od Ludzi Cienia oraz był mniej inteligentny od nich, chodź dorównywał im.

- Chaosenie, wiesz czemu akurat ciebie wybrałem na doradcę? - zapytał Shigeru podrzucając czarny kamyk.

- Nie wiem, Shigeru – odparł szczerze Chason, przeskakując z nogi na nogę.

- Bowiem, ty Chaosanie, jesteś jednym z najlepszych – zawahał się nieco Shigeru po czym dokończył – Golemo-Ludzi jakich znam. Jesteś jednocześnie bardzo inteligentny i silny.

- Racja lecz swoją siłę, jak i wiedzę, zawdzięczam bardziej korzenią niż treningom czy nauką. - Wytłumaczył Chason znając odpowiedź.

- Mój drogi, dobrze wiesz, że jedynie siłę masz w korzeniach. Natomiast wiedzę... co nieco odziedziczyłeś, reszta to lata nauki. Wskaż mi pół golema, który będzie umiał złożyć pełne zdanie bez dłuższego zastanawiania się. - Powiedział Czarnoksiężnik, zakładając nogę na nogę i kontynuując zabawę kamieniem. Wtem, rzucił kamieniem. Momentalnie rozprysł się na tysiące części – posprzątać.

***

Na granicy dawnej Krainy Cudów znajdowało się ogromne pasmo gór. Ów pasmo nazywało się Pasmem Śnieżnych Gór, a najwyższy szczyt był zwany Śnieżnym Szczytem. Shigeru postanowił nie zmieniać nazwy pasma gór, ale zmienił nazwę Śnieżny Szczyt na Śnieżny Cień. Zapewne dlatego, że gniazda tam wyryły jego ulubiona jednostka, czyli Smoki Cienia.

Smoki Cienia były ogromnie długie, miały ogromne pazury, smukłe a ich szczęki były długie i mocne. Łuski miały długie, koloru stali. Z oczu, jasno-fioletowych, wydobywał się fioletowy dym.

- Łi Łi – rozległ się gwizd przywołujący Smoka Cienia.

Chwilę po gwizdnięciu przyleciał, ponad przeciętnie ogromny, Smok Cienia.

- Witaj Drogusie – przywitał Shigeru Smoka, głaszcząc go delikatnie po jego długiej szyi. – pozwolisz, że przelecę na tobie?

Smok przytaknął łbem na znak, że się zgadza. Czarnoksiężnik wskoczył zgrabnie na jego grzbiet i poklepał go po szyi.

- Leć! Trzeba zrobić rekonesans. A szczególnie zobaczyć jak wygląda bitwa, teraz.

- Tak jest Shigeru. Na szczęście wybrałeś noc a nie dzień jak ostatnio... - powiedział rozgniewany nieco Drogus, pamiętając jak ostatnim razem niemal zginął przez wyruszenie w samo południe.

- Oj tam przesadzasz nabawiłeś się tylko kilku oparzeń, i prawie zostaliśmy nakryci.

Po chwili dolecieli na miejsce bitwy. Armia Shigeru była potężna, lata mi zajęło zgromadzenie tak licznej armii. W przeciwieństwie armia Ziemi była nieliczna. Było w niej kilka elfów oraz parę krasnoludów.

- Hmm ciekawie gdzie reszta tej całej arami Ziemi – zaciekawił się Shigeru patrząc na nieliczną ilość wojsk. – Pewnie Królowa mobilizuje wszystkie siły – dodał pod nosem.

- Do ataku! - rozdarł się jeden z Elfów.

- Phi to nic wam nie da – zaśmiał się Shigeru robiąc szybki lecz krótki ruch ręką na skos w górę, przy jego ręce pojawiła się lekka fioletowa poświata . Wszystkie strzały które leciały w stronę armii, pękły. - Oh jak mi tego brakowało – roześmiał się Shigeru na widok zszokowanych Elfów.

Shigeru powtórzył ruch i wszystkie łuki oraz trzony broni pękły w rękach.

- Nie mają szans na pokonanie nas – powiedział dumny Shigeru, kierując smoka powoli z powrotem do zamku.

- Już chcesz wracać? - zawiódł się nieco Drogus, mając nadzieję na większe widowisko.

- Tak wracamy już. Muszę ci pokazać twoje legowisko – nachylił się lekko Shigeru po czym dodał. - Leć szybciej, nie mamy przecież całej nocy.

Gdy znaleźli się z powrotem w zamku, na najwyższą wieżę, zobaczyli legowisko. Smok spojrzał niepewnie na Shigeru. Mag mu przytaknął na znak, że to wszystko.

- Jaki jest haczyk? - zaciekawił się Smok, słusznie.

- Oj tam od razu, że to haczyk - pogniewał się Shigeru – to tylko opieka nad smoczymi jajami – wyjaśnił widząc, że Drogus chce go krytykować.

- Hmm czyli mam zajmować się.... Smoczymi jajami w trakcie wojny! Czy ja ci wyglądam na niańkę? - Odsapnął oburzony smok oglądając leże.

- Nie, skądże. Chciałbym tylko abyś w wolnej chwili doglądał, czy z jajkami wszystko dobrze. Ponieważ znaleźliśmy je niedawno w Górach – wyznał Shigeru.

- Zgoda, ale będę tylko doglądał – ostrzegł Drogus.

- Oczywiście. Zajmować się nimi będzie ktoś kogo powołam do tak odpowiedzialnego zadania. – Po tych słowach Shigeru wyszedł z smoczej jamy knuć kolejny niecny plan.

Powrót ChaosuWhere stories live. Discover now