Rozdział 14

6 5 0
                                    

Ledwo uciekłszy z pola bitwy, weszli do obozowiska. Wszystkie domy zostały spalone, jedynie na rynku były klatki, w których trzymano więźniów. Pilnowało ich kilku ogromnych, rosłych Goblinów. Wrzaski i płacz ludzi był nie do zniesienia. Jedna z klatek była metalowa, pozostałem drewniane, i zamieszczona była nad wielkim ogniskiem. W środku niej były dzieci oraz matka.

Wielkie Gobliny pilnowały aby dzieci, znajdujący się w celi, miały stopy na rozżarzonych kratach. Jeden z Goblinów, powoli, kręcił korbką opuszczając klatkę coraz to niżej. Śmiał się przy tym okrutnie.

- Ała! Moje ramie! - rozdarła się Rita, wyciągając z niego strzałę.

- Spokojnie – powiedział Lariz biorąc bidon z wodą i lecząc Ritę za pomocą magii wody. - Ktoś jeszcze?

- Eee ja i Etip – wybełkotał Utruid.

Lariz wziął wodę polał ich rany, które zaczęły się samoistnie leczyć.

- Dobra, koniec. Trzeba te Gobliny zabić. Utruidzie nie strzelaj w tego Goblina co trzyma korbkę, bo klatka spadnie do ognia - przestrzegł Lariz księcia, zakręcając przy tym butle.

- Jak mamy uratować tych ludzi? - zaciekawił się Utruid.

- Poczekajmy aż jeden z strażników odejdzie od korbki, wtedy zaczynamy działać – powiedziała Rita po chwili namysłu.

- Myślę, że to nie potrwa długo. Szczególnie, że uwielbiają słuchać cierpienia innych – powiedział Lariz przyglądając się Goblinowi, który powoli kręcił korbką, a klatka schodziła raz to niżej a raz wyżej.

Goblin, chwilę się pobawił i poszedł biczować staruszka, który miał na oko sześćdziesiąt lat.

- Teraz! - rozdarła się Rita i rzuciła się ponownie w wir walki z Goblinami.

Utruid pomagał strzelając, z procy, w głowy oprawców, Etip z kolei biegł za Ritą, aby jej pomóc swoim nowym mieczem.

Po chwili pokonali czterech strażników mordując ich bez grama współczucia.

Rita podeszła do kołowrotka, obróciła nim kilka razy. Klatka poleciała do góry.

- Łaaa - rozległ się wrzask wystraszonych dzieci.

Rita spróbował przemieścić klatkę na ziemię. Mało brakowało, a by pozabijał wszystkich którzy tam byli.

- UWAGA! Mamy mało czasu na ucieknięcie, aktualnie trwa bunt i Gobliny walczą między sobą.– poinformował wszystkich Lariz.

- To nas uwolnijcie, a nie stójcie tak bezczynnie! - Rozdarł się jeden z ludzi.

- Już, już – zapewnił Lariz, podchodząc do niego i otwierając klatkę.

- A teraz węzły – nakazał.

Lariz, podejrzliwie, spojrzał w wyrośniętego człowieka. Jako jedyny się odzywał.

Wtem Utruid chwycił nóż. Lariz chciał już powiedzieć, żeby tego nie robił ale nie zdążył.

- Proszę – powiedział dumny Utruid, przecinając więzy Człowieka.

- Idioto! - wydarł się Lariz na Utruida.

- Idioci! - wykrzyczał człowiek, po czym jego skóra zaczęła pękać. Mięśnie zaczęły wychodzić z mężczyzny, który powoli zmieniał się w wielkiego Goblina.

- Cholera! - rozdarła się Rita, patrząc na żółtego olbrzyma.

Cała drużyna popatrzyła się na nieznane do dotąd monstrum, które przekształciło się z rosłego mężczyzny w coś na wzór Goblina.

Powrót ChaosuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz